Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

(Nie)Koszykarz: Maciej Bojanowski

Poniedziałek, 27 Września 2021, 18:27, Sebastian Falkowski

Drugi gość (Nie)Koszykarza w sezonie 2021/2022 to skrzydłowy z Białegostoku, który w obronie nie odpuści rywalom nawet na centymetr. Zapraszamy na rozmowę z Maciejem Bojanowskim.

SEBASTIAN FALKOWSKI: Na początek pytanie o dawne czasy – jaką wróżono ci przyszłość, kiedy jeszcze chodziłeś do szkoły?

MACIEJ BOJANOWSKI: Jeśli chodzi o oceny to byłem średniakiem. W podstawówce przez dwa lata grałem w piłkarskiej Jagielloni Białystok, nie trenując siatkówki byłem niezły w tym sporcie, jeździłem na zawody piłki ręcznej – od młodości byłem uzdolniony sportowo. Chciałem zostać sportowcem i jak widać udało się. Koszykówce poświęciłem się w piątej klasie podstawówki, kiedy rodzice kupili mi zawieszany nad drzwiami kosz. Wyobrażałem sobie, że jestem w NBA i rozgrywam spotkania z gwiazdami.

Jest jakaś rzecz, którą zawsze chciałeś dostać?

– Nigdy nie miałem wygórowanych oczekiwań, zawsze cieszyłem się z prezentów, które dostawałem od bliskich. Jeśli chodzi o dorosłe życie, to marzy mi się fajny samochód, ale nie jest to rzecz, która spędza mi sen z powiek. Gdyby jednak ktoś podarował mi jakieś fajne auto, to bym się nie obraził.

Masz świra na punkcie...

– Od kilku lat na punkcie książek. Staram się dużo czytać. Nie zamykam się w gatunkach – lubię horrory, coś z czarnym humorem, science fiction, czasami pozycje historyczne. W ostatnim etapie mojego życia książki mają dużą rolę. Nie było żadnego powodu, który skłonił mnie do nich, ta zajawka przyszła sama.

Nikt tego nie wie, ale jesteś świetny w...

– Hmm, w czym ja jestem świetny? Trudne pytanie, musisz dać mi chwilę na zastanowienie. Szukam czegoś w głowie... Gotowanie odpada, gry komputerowe też, bo to mało oryginalne – każdy może być w tym dobry. Mam! Jeśli puścisz piosenkę, a ona mi się spodoba (np. coś z polskiego rapu), to jestem w stanie bardzo szybko zapamiętać jej tekst. W poprzednich klubach zawodnicy się śmiali, że czegokolwiek by nie włączyli, ja zawsze zanucę i będę śpiewał, nawet stare kawałki. Nauka wierszyka w szkole była problematyczna, a teksty zostają z tyłu głowy, otwiera się szufladka i lecę. We freestyle’u też bym się odnalazł. W Górniku Trans.eu Wałbrzych robiliśmy bitwy po meczach. Był mi do tego potrzebny spory zasób słów – i tu pojawiają się książki, które to zapewniły.

Co cenisz w ludziach najbardziej, a co cię w nich irytuje?

– Cenię lojalność i szczerość. Na tym buduje się fundamenty wszystkich relacji. Irytuje mnie dwulicowość. Jeśli ktoś przy mnie zachowuje się normalnie, a kiedy znikam jest inny, zaczyna obgadywać i wymyślać jakieś rzeczy to bardzo mnie to denerwuje.

Komu najwięcej zawdzięczasz?

– Rodzinie – zawsze w trudnych momentach pchali mnie do przodu. Dzięki nim jestem w tym miejscu. Wyjeżdżając do Szkoły Mistrzostwa Sportowego we Władysławowie rodzice opłacali wszystko, utrzymywali mnie i dawali szansę na rozwój. Będąc tam powiedziałem sobie, że stawiam wszystko na jedną kartę – chcę zostać zawodowym koszykarzem i odwdzięczyć się im, za wiarę we mnie i wsparcie. Bardzo dużo zawdzięczam rodzicom, rodzinie i mojej narzeczonej, najbliższemu gronu.

Co lubisz, a za czym nie przepadasz w Polsce?

– Uwielbiam góry, bardzo lubię po nich chodzić. Mamy ładne tereny. Klimat jest fajny, każda pora roku ma coś w sobie. Lubię Białystok, moje ukochane, rodzinne miasto. Nie lubię mentalności części ludzi. Narzekania na zmiany, nie ważne jakie by one nie były. Nie szukamy pozytywów, za rzadko cieszymy się z tego co mamy, nie doceniamy małych rzeczy. Zazdrościmy tym, którzy są w lepszej sytuacji.

Gdybyś mógł zmienić w sobie cechę charakteru, nawyk, to co by to było?

– Często przejmuję się rzeczami, na które nie mam wpływu. Zupełnie niepotrzebnie się przez nie denerwuję. Bardzo tego u siebie nie lubię. Zamiast opanować spokój stresuję się, panikuję. Potem, po 10 czy 15 minutach widzę, że to głupie i nie było warto się nad tym nawet pochylać. Chętnie bym to w sobie zmienił.

Czego w życiu żałujesz?

– Staram się dokonywać takich wyborów, żeby później nie żałować. Odpowiem tak jak większość: niczego.

Jaka jest najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłeś?

– Muszę sięgnąć pamięcią do dawnych lat. Mieliśmy z kolegami z osiedla zajawkę na deskorolki. Pewnego dnia poszedłem z kumplami na rampę, zaczęliśmy próbować nowych tricków. Grałem już wtedy w koszykówkę, mieliśmy niedługo jakiś ważny turniej... Tak się obiłem, że nie mogłem na nim wystąpić. Myślałem, że skoro jestem dzieciakiem to nic mi się nie stanie – otrzepię się, wstanę i wszystko będzie dobrze.

Gdybyś mógł cofnąć czas, to zrobiłbyś to?

– Nie, żyjemy dalej. Zostawiamy przeszłość w tyle.

Czytasz komentarze na swój temat?

– Odkąd nie mam konta na Facebooku to nie. Zawsze mimochodem coś się zobaczyło, np. pod postem klubu. Odkąd nie mam tam konta wydaje mi się, że jest lepiej. Nawiązując do wcześniejszego pytania – często denerwowałem się, bo ktoś coś o mnie pisał. Nie miałem na to jednak żadnego wpływu. Odbiłem więc od tego i jest mi teraz lepiej.

Spojrzysz na siebie za 10 lat – kogo chciałbyś zobaczyć?

– Człowieka szczęśliwego i spełnionego. Człowieka, który nie żałuje swoich wyborów, może spojrzeć w lustro i powiedzieć: było warto. Chcę żyć w zgodzie ze sobą i cieszyć się z tego, jak minęły dotychczasowe lata.

Co w takim razie jest najważniejsze w życiu?

– Mogę wymienić kilka rzeczy. Rodzina, przyjaźń, miłość, Bóg. To wszystko się ze sobą zazębia. Te sprawy są dla mnie najważniejsze.

Jesteś dziś szczęśliwym człowiekiem?

– Tak, bez wątpienia.

(Nie)Koszykarz: Luke Petrasek