Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Zaczarowani po przerwie

Niedziela, 06 Grudnia 2015, 10:29, Michał Fałkowski

W pierwszej połowy wszystko układało się po myśli trenera Igora Milicicia i jego zawodników. Anwil Włocławek prowadził w hali Gryfii 40:34, prezentując bardzo solidną defensywę, która zatrzymała szybki atak gospodarzy. Niestety, po przerwie koszykarze Energi Czarnych Słupsk zaczarowali strefę za łukiem i wygrali mecz 77:71.

W pierwszej połowy wszystko układało się po myśli trenera Igora Milicicia i jego zawodników. Anwil Włocławek prowadził w hali Gryfii 40:34, prezentując bardzo solidną defensywę, która zatrzymała szybki atak gospodarzy. Niestety, po przerwie koszykarze Energi Czarnych Słupsk zaczarowali strefę za łukiem i wygrali mecz 77:71.

TŁO: Oba zespoły przystępowały do tego meczu mając na koncie taką samą serię - trzy zwycięstwa w trzech spotkaniach. Wiadomo więc było, że passa jednej z ekip zostanie przerwana.

NAJLEPSZY STRZELEC: David Jelinek po raz kolejny udźwignął presję meczu oraz rolę lidera punktowego zespołu i zdobył 21 oczek, trafiajac na bardzo dobrej skuteczności za dwa 67 procent (6/9). Reprezentant Czech jak zwykle pomagał także na tablicach (osiem zebranych piłek), wymuszał przewinienia rywali (sześć) i tym samym przykrył nieliczne pomyłki w ataku (cztery straty).

STATYSTYKA: Do przerwy koszykarze Anwilu Włocławek grali jak z nut, a trener Igor Milicić mógł być bardzo zadowolony. Jego zawodnicy zatrzymali gospodarzy na 34 punktach zdobytych w pierwszej połowie, samemu rzucając o sześć więcej. Włocławianie zastopowali najważniejszą broń Energi Czarnych - szybki atak. W ten sposób słupszczanie zdobyli tylko trzy punkty w ciągu 20 minut. Defensywa na wysokim poziomie sprawiła, że goście grali na świetnej skuteczności - aż 64 procent za dwa, na co złożyło się dziewięć trafień na 14 prób.

KLUCZOWY MOMENT: Gdy drugą połowę włocławianie zaczęli od czterech punktów Jelinka oraz Piotra Stelmacha, wydawało się, że Rottweilery zachowają dobry rytm z pierwszej połowy. Niestety, kolejne trafienie Anwil zaliczył dopiero po trzech minutach w momencie, gdy na tablicy wyników widniał już rezultat 44:44. Nie był to jednak zwiastun odrodzenia - gospodarze złapali wiatr w żagle i wygrywając trzecią kwartę aż 27:13, wypracowali sobie osiem oczek zaliczki przed kluczową odsłoną.

TRÓJEK JAK NA LEKARSTWO: W drugiej połowie Rottweilery zdobywały punkty głównie rzutami za dwa - zdecydowanie zabrakło celnych prób z daleka. Aż dziewięć kolejnych rzutów zza łuku nie wpadło do kosza słupszczan. Piłka wykręcała się z kosza, odbijała od obręczy, ale wpaść do środka nie chciała. Kosze w hali Gryfii wyglądały niczym zaczarowane, a odczarował je dopiero w ostatniej akcji meczu Fiodor Dmitriew. Za późno.

USŁYSZANE: - Zdecydowanie zabrakło nam konsekwencji i koncentracji po zmianie stron. O naszej porażce zdecydowało pięć pierwszych minut trzeciej kwarty. Wówczas pozwoliliśmy gospodarzom zanotować serię punktową i złapać rytm. Ich dalsza skuteczna gra wynikała właśnie z tego fragmentu spotkania - powiedział trener Igor Milicić.

COMING SOON: Mecz z Energą Czarnymi Słupsk jest już przeszłością. Przed Rottweilerami kolejne zadanie, tym razem jedno z tych, które wygrać trzeba. W najbliższą sobotę w Hali Mistrzów stawi się nieobliczalna Siarka Tarnobrzeg.

Energa Czarni Słupsk - Anwil Włocławek 77:71 (21:22, 13:18, 27:13, 16:18)

Energa Czarni: Campbell 20, Mokros 15, Seweryn 13, Mbodj 11, Davis 6, Blassingame 5, Borowski 5, Śnieg 0

Anwil: Jelinek 21, Dmitriew 13, Oguchi 10, Stelmach 8, Tomaszek 8, Bristol 4, Łączyski 3, Skibniewski 3, Diduszko 1

STATYSTYKA MECZU