Brian Brown oficjalnie podpisał kontrakt z Anwilem Włocławek. Stało się to po wczorajszym meczu, który Amerykanin obejrzał z trybun. Umowa, choć podpisana do końca sezonu, przewiduje możliwość jej rozwiązania przez klub w dowolnym momencie. – Mamy nadzieję, że Brian Brown uzyska przychylną opinię trenera i pomoże nam w walce o najwyższe cele. Zabezpieczamy się jednak na wypadek, gdyby forma rozgrywającego odbiegała od naszych oczekiwań – mówi prezes WTK S.S.A. Zbigniew Polatowski.
Brian Brown oficjalnie podpisał kontrakt z Anwilem Włocławek. Stało się to po wczorajszym meczu, który Amerykanin obejrzał z trybun. Umowa, choć podpisana do końca sezonu, przewiduje możliwość jej rozwiązania przez klub w dowolnym momencie. – Mamy nadzieję, że Brian Brown uzyska przychylną opinię trenera i pomoże nam w walce o najwyższe cele. Zabezpieczamy się jednak na wypadek, gdyby forma rozgrywającego odbiegała od naszych oczekiwań – mówi prezes WTK S.S.A. Zbigniew Polatowski.
Mimo zmęczenia długim dniem, który dla Briana Browna zaczął się kilkadziesiąt godzin temu w Stanach Zjednoczonych, zgodził się on udzielić nam pierwszego wywiadu.
Jak minęła długa droga do Włocławka?
- W porządku. Co prawda mieliśmy około godziny opóźnienia w New Jersey. Po prostu siedzieliśmy w samolocie, ale gdy już wystartowaliśmy to podróż minęła szybko i przyjemnie.
A jak się bawiłeś na dzisiejszym meczu?
- Och, to było dobre doświadczenie dla mnie. Świetnie, że mogłem zobaczyć Anwil w akcji i to we własnej hali. Macie tutaj przepiękny obiekt i świetnych kibiców. Mecz też był emocjonujący, więc z przyjemnością go obejrzałem. Jestem pod wrażeniem!
Kto wg ciebie najbardziej wyróżniał się na boisku?
- Ten rozgrywający blondyn.
Łukasz Koszarek…
- Tak, świetnie podawał, dużo widział na boisku i był skuteczny. Dla mnie zasłużył na miano gracza meczu.
Co wiesz o Anwilu zaczynając swoją przygodę we Włocławku?
- Wiem, że to znakomity klub, który od wielu lat znajduje się w polskiej czołówce. Teraz widzę też, że ma też znakomitą halę i fajną atmosferę na trybunach. Znam kilku zawodników z polskiej ligi. Moim przyjacielem jest Tony Adams, który gra w Warszawie. Znam też Georgea Reese z Koszalina i Patricka Okafora, którego dziś spotkałem. Konsultowałem się z nimi zanim zdecydowałem się przylecieć do Polski.
Czy Patrick przyjechał dziś do Włocławka specjalnie na spotkanie z tobą?
- Nie, nawet nie wiedziałem, że on tutaj będzie. Chyba przyjechał spotkać się z przyjaciółmi we Włocławku i przy okazji obejrzeć mecz. To też chyba świadczy, że podobało mu się w Anwilu.
Odrzuciłeś kilka innych ofert i zgodziłeś się przyjechać do naszego miasta. Co o tym zadecydowało?
- Dowiedziałem się, że Anwil to renomowany klub, grający w dobrej, polskiej lidze. Ja cały czas trenowałem i przygotowywałem się do gry na wysokim poziomie. Gdy nadarzyła się okazja, żeby tutaj przyjechać i pokazać swoje możliwości, podjąłem szybką decyzję. Teraz nie pozostaje nic innego, jak tylko dać z siebie wszystko.
Jesteś znanym w Europie zawodnikiem, mimo to zgodziłeś się na okres try-out…
- Po prostu rozumiem władze klubu. Przez dwa miesiące trenowałem indywidualnie w Ameryce i może istnieć obawa o moją formę. Ja wiem jednak, że z nią jest wszystko ok i udowodnię to na boisku. Nie boję się takich wyzwań i nie obrażam, gdy klub proponuje try-out. Przekonam wszystkich, że warto na mnie postawić.
Masz jakiś indywidualny cel na nadchodzący sezon?
- Moim indywidualnym celem jest po prostu dobra gra. Dużo asyst, celne rzuty i przede wszystkim przydatność do drużyny, to wszystko czego dziś chcę. Mam nadzieję, że pomogę zespołowi się rozwijać.
Masz świadomość, że zastępujesz w zespole jego niekwestionowanego lidera, wobec czego oczekiwania względem ciebie są ogromne?
- Grałem kiedyś przeciw Gerrodowi Hendersonowi i wiem dobrze, jakim jest koszykarzem. Jestem gotowy, żeby go godnie zastąpić. Zrobię wszystko co trzeba, żeby Anwil wygrywał i żeby kibice byli zadowoleni.
Dziękuję za rozmowę i życzę przespanej pierwszej nocy we Włocławku.
- Dziękuję, na pewno zasnę, bo to był długi dzień.