Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Igor Griszczuk: Sportowe spojrzenie na koszykówkę

Sobota, 30 Lipca 2022, 12:16, Michał Fałkowski

W piątek Igor Griszczuk oficjalnie został członkiem Rady Nadzorczej. O nowej sytuacji krótko rozmawialiśmy z legendą włocławskiego basketu.

MICHAŁ FAŁKOWSKI: W Radzie Nadzorczej zasiadali dotychczas ludzie różnego fachu i kompetencji, ale nie było człowieka sportu. Nie było, do piątku.

IGOR GRISZCZUK: To jest duża odpowiedzialność. Dziękuję za przychylność właścicielom klubu oraz sponsorowi strategicznemu, teraz trzeba zakasać rękawy do pracy. Koszykówka we Włocławku istnieje ponad 30 lat, wiele osób pracowało, aby była w tym miejscu, w którym jest począwszy od panów Andrzeja Dulniaka i Ryszarda Badury (prezesów, odpowiednio, Provide’u i Nobilesu - przyp. M.F.), ale ta opowieść przecież cały czas trwa. 

Jakie emocje panu towarzyszą? 

- Ja jestem w tym klubie od samego początku, jeszcze od czasów dawnej 2. ligi (obecnej 1. ligi), więc jest to oczywiście jakaś zmiana, nowa sytuacja, ale trzeba się w niej szybko odnaleźć i po prostu pracować.

Co pan wniesie do Rady Nadzorczej?

- Sportowe spojrzenie na koszykówkę. Jako zawodnik i jako trener doskonale wiem jak ważne są takie cechy, jak: cierpliwość, wytrwałość, spokój. I o tym będę mówił. Każdy powinien mieć możliwe najlepsze warunki do pracy i trzeba o tym pamiętać. Trzeba też wspierać, na przykład trenera, aby pracował w możliwe najlepszych warunkach. W sporcie potrzebna jest chłodna głowa. 

Dwa miesiące do startu rozgrywek, skład podstawowej dziesiątki rotacji zbudowany. Co pan sądzi? 

- Wszystko pokaże sezon. Każdy zaczyna od zero-zero. Tutaj nikt nie ma szklanej kuli, wszyscy pracują po to, aby grać jak najlepiej. Ja doświadczyłem wielu sytuacji. Papier nie wygrywa, wygrywa zaangażowanie, ciężka praca. Każdy zawodnik musi udowodnić, że zasługuje na grę i udowodnić na parkiecie, co tak naprawdę znaczy.

Czy teraz będzie pan oglądał mecze w trochę inny sposób? 

- Każdy ma swoją odpowiedzialność. Zawodnik podpisuje kontrakt i oczekuje się od niego, że będzie dawał z siebie 100 procent. Ode mnie też oczekuje się konkretnej pracy. Zasiadanie w Radzie Nadzorczej to zaszczyt, ale już nie ma co o tym mówić. 

Ma pan jakieś myśli na temat składu?

- Przemek Frasunkiewicz zbudował charakterny zespół. On grał u mnie w Słupsku, zawsze miał charakter i wolę walki i takie są jego zespoły. Ale! Mają też jakość koszykarską. I tak zbudował nowy Anwil. Wszystkie transfery bardzo mi się podobają Josh Bostic - zawsze grał świetnie i jeśli powtórzy formę z Gdyni, to będzie liderem tego zespołu. Dobrze znam też Joesaara z Estonii. Gdy ja prowadziłem Tsmoki Mińsk, on grał w Kalevie i radził sobie naprawdę znakomicie. Myślę, że kibice będą zaskoczeni, bo choć wszyscy wiedzą, że on ma świetny rzut i gra skutecznie na pozycji trzy, to jeszcze bardzo dobrze radzi sobie jako czwórka. Jestem pewien, że to nie będzie gorszy gracz, niż James Bell. 

W piątek ogłosiliśmy transfer Josipa Sobina. 

- Trzy mistrzostwa mówią same za siebie. Takie doświadczenie jest czasem bezcenne. Dobrze zna naszą ligę, wie jak tu grać, zna zawodników, grał w Anwilu i jest po prostu klasowym graczem. To bardzo dobry ruch.

Razem z Kamilem Łączyńskim tworzyli świetny duet, z pewnością nie inaczej będzie w nowym sezonie.

- Łączka to serce tego zespołu. Jestem pewien, że jako kapitan jest w stanie spiąć wszystkich graczy i poprowadzić drużynę do sukcesu. We Włocławku przeżył i rozczarowania, i radości i dziś bardzo przyjemnie patrzy się na jego mądrą grę jako dojrzałego playmakera.

Mało kto z kibiców wie, że jednym z ulubionych do oglądania graczy Igora Griszczuka był w poprzednim sezonie… Luke Petrasek.

- Niesamowity gracz. Oglądałem go jeszcze w barwach Niżnego Nowogrodu, ale jego gra w Anwilu w poprzednim sezonie była na najwyższym poziomie. Świetnie czyta grę, bardzo lubiłem patrzeć na jego poczynania w obronie, gdy straszył rywali blokiem z pomocy. Jestem pewien, że w drugim sezonie zrobi progres i pokaże jeszcze większe możliwości. Bardzo cieszę się, że został na kolejny sezon w Anwilu.

Trener Frasunkiewicz zostawił kluczowych graczy, dobrał sprawdzonych koszykarzy o ugruntowanej renomie i wielkiej jakości. Nic tylko czekać na sezon…

- Poprzedni sezon był świetny. Brązowy medal i sukces w europejskich pucharach - żaden inny polski klub nie miał takiego osiągnięcia - mówią same za siebie. Trzeba takie rzeczy doceniać. To ważne, by Anwil Włocławek był w czołówce, by grał o najwyższe cele. Tego wszyscy oczekujemy i każdy wierzy, że ten zespół może zrobić bardzo dużo. Oczywiście, nikt nie wymusza składania obietnic. Każdy chce, by drużyna walczyła i robiła dobry wynik w każdym kolejnym meczu. I to doprowadzi nas daleko.

Dwa miesiące zlecą szybko, zaraz start ligi…

- Nic, tylko kupować karnety i widzimy się w Hali Mistrzów niedługo! Dużo grania, dużo emocji, rywalizacja w Europie. Nikt nie mówi, że będzie lekko, ale jak jest lekko, to nikt nic nigdy nie osiągnął. Walczymy wszyscy razem, bo każdy chce by Anwil był tam, gdzie jego miejsce. Jak najwyżej!