Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

(Nie)Koszykarz: James Bell

Środa, 29 Grudnia 2021, 9:57, Sebastian Falkowski

James Bell to trzeci gość (Nie)Koszykarza w tym sezonie. Doświadczony skrzydłowy Anwilu zdradził nieco kulis i ciekawostek ze swojego życia. Zapraszamy na rozmowę.

SEBASTIAN FALKOWSKI: Jak radziłeś sobie w szkolnych czasach?

JAMES BELL: – Byłem dobrym uczniem... aż do szkoły średniej. Nie powiem, że potem bardzo obniżyłem loty, ale przestałem się starać. Nie chciało mi się już tak mocno przykładać do nauki. Kiedy zrozumiałem, że nie potrzebuję bardzo dobrych ocen, żeby dostać się na uczelnię, nieco zwolniłem tempo i zacząłem rzadziej odwiedzać szkołę.

Jest jakaś rzecz, którą zawsze chciałeś dostać?

– Czymś takim jest samochód, ale nie miałem prawa jazdy aż do momentu, gdy poszedłem na uczelnię. Niestety, moi rodzice nie mogli sobie pozwolić na taki prezent, więc musiałem zaczekać, aż sam trochę zarobię.

Masz świra na punkcie...

– Szaleję na punkcie cukierków, słodyczy. Uwielbiam je. Niestety kocham je zbyt mocno, by kiedykolwiek z nich zrezygnować. Żałuję tego, ale nie mogę się im oprzeć.

Nikt tego nie wie, ale jesteś świetny w...

– Wydaje mi się, że nieźle prowadzę. Lubię to, nawet jeśli trzeba przejechać spory dystans. Nie jestem rajdowcem, ale za kółkiem radzę sobie całkiem dobrze.

Co cenisz w ludziach najbardziej, a co cię w nich irytuje?

– Cenię sobie ludzi, którzy słuchają, potrafią cię zrozumieć. Nie lubię takich, którzy są negatywni. To moje motto życiowe: Nie bądź negatywny, przecież życie jest dobre. Musisz patrzeć na świat z tej perspektywy.

Komu najwięcej zawdzięczasz?

– Rodzicom. Mamie za to, że zawsze popychała mnie do robienia czegoś „więcej”, do starania się, walki o swoje. A tacie głównie za to, że dał mi piłkę do ręki i nakierował na sport.

Co lubisz, a za czym nie przepadasz w Stanach Zjednoczonych?

– Najbardziej podoba mi się to, że jest tam moja rodzina. Na drugim biegunie jest natomiast poziom przestępczości. To największa różnica między Stanami Zjednoczonymi a Europą. Jedna rzecz to przestępczość z użyciem broni, a druga to ogólny poziom bezpieczeństwa. Obie te kwestie wypadają na korzyść Europy. Prawdę mówiąc, to jak porównywać dzień i noc.

Gdybyś mógł zmienić w sobie cechę charakteru, nawyk, to co by to było?

– Ociągam się. Momentami aż za bardzo. Czasem myślę, że nie chciałbym tak zwlekać z niektórymi sprawami, odkładać ich na później, ale... jest jak jest.

Czego w życiu żałujesz?

– Raczej niczego. Może kontuzji, ale nie masz na nie wpływu, więc to inna para kaloszy.

Jaka jest najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłeś?

– Mam w pamięci jedną sprawę, która od razu przychodzi mi na myśl – wytatuowałem swoje inicjały. To był mój pierwszy tatuaż i... sam nie wiem czemu się na niego zdecydowałem. Znam swoje inicjały, po co to przelewać pod skórę?! Dodatkowo zrobiłem to w fajnym miejscu na moim ciele. Ech, mógłbym wykorzystać tę przestrzeń zdecydowanie lepiej!

Gdybyś mógł cofnąć czas, to zrobiłbyś to?

– Tak, żeby zrobić sobie inny tatuaż!

Czytasz komentarze na swój temat?

– Kiedy są skierowane w moją stronę – tak. Nie szukam ich, nie przeglądam z zaciekawieniem Internetu, byle tylko coś o sobie przeczytać. Kiedy ktoś mnie oznaczy lub post pojawia się pod kontem klubu, to mimochodem to widzę.

Spojrzysz na siebie za 10 lat – kogo chciałbyś zobaczyć?

– Właściciela jakiegoś biznesu. Chciałbym też mieć jeszcze jedno dziecko i... po prostu być szczęśliwym. To najważniejsze.

Co w takim razie jest najważniejsze w życiu?

– Wspomniane przed momentem szczęście. Dla każdego to coś innego, kwestia subiektywna. Musisz znaleźć sobie cel w życiu, coś co będzie cię pchało i dążyć do realizacji swoich marzeń.

W takim razie – jesteś dziś szczęśliwym człowiekiem?

– Absolutnie tak. Życie jest dobre. Na nic nie narzekam. Chciałbym być bliżej swojej rodziny, ale czasem dla jej dobra musisz się poświęcić. Generalnie jednak jestem szczęśliwy.