Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Tradycja podtrzymana – Anwil wygrywa w meczu świątecznym!

Niedziela, 26 Grudnia 2021, 21:11, Sebastian Falkowski

Anwil Włocławek kończy rok 2021 zwycięstwem! Rottweilery w meczu świątecznym pokonały Polski Cukier Pszczółkę Start Lublin 90:81 i solidnie otworzyły rundę rewanżową.

TŁO: Wszyscy życzyli sobie powtórki z września i mocnego otwarcia rundy. Zawodnicy trenera Przemysława Frasunkiewicza, wspierani przez wypełnioną Halę Mistrzów, chcieli sprawić swoim kibicom kolejny prezent i w meczu świątecznym pokonać lublinian – rozdrażnionych przeciwników mało to jednak obchodziło.

KLUCZOWY MOMENT: Na dwie minuty przed końcem z dystansu trafił James Bell (81:74). Na linii rzutów wolnych pewny był Kamil Łączyński, trójkę dołożył też Jonah Mathews. Rywale próbowali odrabiać straty, ale Rottweilery grały konsekwentnie i mądrze. Wygrana nie była zagrożona – po pewnym wykończeniu spod obręczy Mathewsa Anwil wyszedł na 12-punktowe prowadzenie (90:78) 19 sekund przed ostatnią syreną – wspomniany przed momentem prezent stał się faktem!

NAJLEPSZY W ANWILU: Ten mecz miał kilku bohaterów, w zależności od kwarty czy danej fazy. Najskuteczniejsi byli James Bell i Jonah Mathews – obaj uzyskali 17 oczek. Pierwszy z nich dodał siedem zbiórek oraz po trzy asysty i przechwyty. W czwartej kwarcie skrzydłowy zaliczył świetny fragment – trafiał, asystował, w walce o piłkę rzucił się nawet na parkiet. W kluczowym momencie przewodził drużynie. Rozgrywający bardzo dobrze wszedł z mecz, swoją obecność mocniej zaznaczył również w czwartej kwarcie. Dodał sześć asyst, cztery zbiórki i dwa przechwyty.

WYRÓŻNIENIE: Najlepszy (statystycznie) mecz sezonu rozegrał Maciek Bojanowski. Zanotował 16 punktów, siedem zbiórek, asystę i przechwyt. Wyskakiwał do walki na tablicach i bił się nawet w gąszczu. Podbijał piłki, przeszkadzał, męczył rywali będąc w obronie, trafiał trójki z rogów. Przed spotkaniem sygnalizowaliśmy, by zwrócić uwagę na jego pojedynek z Mateuszem Kostrzewskim i... nieskromnie powiemy, że mieliśmy nosa.

DRUGI PLAN: Kapitan miał dziś stalowe nerwy – Kamil Łączyński zdobył 15 punktów, siedem asyst, sześć zbiórek (trzy w ataku), a także przechwyt. Świetnie spisywał się na linii rzutów wolnych, szczególnie w ostatnich minutach, kiedy drużyna potrzebowała pewnych trafień (łącznie 10/12). Popisał się pięknymi podaniami do Maćka Bojanowskiego czy Jonah Mathewsa. W trzeciej kwarcie trafił z naklejki, przez ręce. 10 oczek i dwie zbiórki dołożył Luke Petrasek, a osiem punktów, siedem zbiórek, trzy asysty i dwa przechwyty podkoszowy kolos – Ziga Dimec. Trzeba też wspomnieć o powrocie Kyndalla Dykesa – cieszymy się, że znów jesteś z nami na parkiecie, KD!

STATYSTYKA: 21 asyst i tylko sześć strat – nie sposób nie cieszyć się z takiej linijki. Rottweilery były precyzyjne i dzięki temu podtrzymały tradycję zwycięstw w meczach świątecznych. W drugiej kwarcie wkradło się wprawdzie trochę dekoncentracji, przez co przeciwnicy zniwelowali straty, ale w pozostałych fragmentach Anwil na szczęście radził sobie lepiej (73:53, gdyby nie wliczać do wyniku wspomnianej części meczu).

KONFERENCJA: – Myślę, że to były dwa różne spotkania. Pierwsza połowa to taki typowy mecz świąteczny przy pierogu, już chyba trzydziestym. Na Hali było cicho, my graliśmy słabo, dostosowaliśmy się do tempa lublinian, które było bardzo wolne i wybijające z energii. Wykreowaliśmy bardzo dużo otwartych rzutów i bez względu na to jak to starcie wyglądało, powinniśmy je trafić. W pierwszej połowie było naprawdę sporo wykreowanych rzutów, a jeżeli chodzi o trójki, to mieliśmy 3/17, we własnej hali. Dobrze, że przegrywaliśmy tylko różnicą dwóch oczek. Przy +11 czy +10 mieliśmy z trzy kontry, rzut z 15 centymetrów i również nie trafiliśmy, co nas nieco podcięło, może troszkę wybiło też z rytmu. Dlatego pierwsza połowa wyglądała fatalnie. Druga to zupełnie inny mecz. Kibice nas ponieśli, zagraliśmy szybsze akcje, w końcu trafiliśmy mini-serię rzutów trzypunktowych, czyli dwa, może trzy z rzędu. To pozwoliło nam nabrać pewności siebie. Tak jak wspomniał Maciek, to był mecz wolny, fizyczny. Lublin szukał przewag pod koszem – stąd sporo fauli. Kiedy forsuje się grę pod kosz, to trudno ocenić co jest przewinieniem, a co nie jest. Dążyliśmy do tego, żeby przyspieszyć, ale udało się to dopiero w drugiej połowie – podsumowywał trener Przemysław Frasunkiewicz.

COMING SOON: Kolejny mecz Rottweilery rozegrają na początku 2022 roku. W niedzielę 2 stycznia Anwil zmierzy się na wyjeździe z Eneą Zastalem BC Zielona Góra. Transmisję telewizyjną przeprowadzi Polsat Sport, zapraszamy również do Radia Rottweilery na klubowy YouTube.

Anwil Włocławek – Polski Cukier Pszczółka Start Lublin 90:81 (23:14, 17:28, 22:20, 28:19)

Anwil: Bell 17, Mathews 17, Bojanowski 16, Łączyński 15, Petrasek 10, Dimec 8, Dykes 5, Woroniecki 2, Olesinski 0, Szewczyk 0

Polski Cukier Pszczółka Start: Kostrzewski 21, Dziemba 15, Melvin 15, Taylor 10, Wilson 9, Carter 5, Scott 4, Szymański 2, Jeszke 0, Pelczar 0, Stopierzyński 0