Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

(Nie)Koszykarz: Krzysztof Sulima

Środa, 25 Listopada 2020, 16:38, Sebastian Falkowski

Większość zna ich jako zawodników, analizuje grę oraz zachowania na parkiecie. Poza boiskiem są jednak zwykłymi ludźmi. W pierwszym odcinku (Nie)Koszykarza pozasportową twarz pokazał Krzysztof Sulima.

SEBASTIAN FALKOWSKI: Zacznijmy od lat młodości – jaką wróżono ci przyszłość, kiedy jeszcze chodziłeś do szkoły?

KRZYSZTOF SULIMA: – Zawsze wiązano ją ze sportem. W 4. klasie szkoły podstawowej zacząłem grać w koszykówkę i zakochałem się w niej momentalnie. Nie wyobrażałem sobie czegokolwiek innego. Oczywiście trzeba patrzeć szerzej, np. na wypadek kontuzji. Priorytetem było więc zrobienie studiów. Teraz, kiedy jestem 30-letnim, młodym i perspektywicznym zawodnikiem, wiem jaką drogę bym wybrał. Kiedy jednak byłem dzieciakiem nie układałem konkretnych planów na przyszłość. To klarowało się na przestrzeni czasu.

Jest jakaś rzecz, którą zawsze chciałeś dostać?

– Zawsze chciałem mieć mnóstwo klocków Lego. Oczywiście interesowały mnie tylko największe zestawy. Aktualnie na antenie jednego z kanałów telewizyjnych jest emitowany program z nimi w roli głównej – mogę go oglądać bez końca. Kolejny gadżet to zdalnie sterowany terenowy samochód. Widziałem w reklamach jakie szalone rzeczy może robić. Za każdym razem, kiedy przed Świętami Bożego Narodzenia widzę go w sklepie mówię sobie: „Jeszcze trochę i będziesz mój”. Problem w tym, że na razie tylko ja miałbym z niego frajdę, dlatego muszę poczekać. Coś jeszcze? Może... zdalnie sterowana łódka!

Masz świra na punkcie...

– Jest kilka takich rzeczy. Jeśli coś sobie postanowię, to muszę to zrealizować. W innym wypadku źle się czuję. Gdybym np. nie przyszedł na dodatkowy trening, to głowa nie pozwoliłaby mi przestać o tym myśleć. Nie ważne po jakim czasie, mniejszej czy większej analizie – jeśli mam pewne założenie i wiem, że przyniesie mi coś pozytywnego – musi zostać zrealizowane.

Nikt tego nie wie, ale jesteś świetny w...

– Gotowanie, układanie Lego... to już wszyscy wiedzą. Niech więc będzie rysowanie. Kiedyś dzięki moim pracom zarabiałem nawet pieniądze! Na wielkich kartkach odwzorowywałem różne postaci. Teraz już się w to nie bawię, jedynie czasami coś pokoloruję z dziećmi.

Co cenisz w ludziach najbardziej, a co cię w nich irytuje?

– Cenię sobie pracowitość, charakter, poświęcenie i lojalność. Ważne, żeby doceniać pracę innych. Nie lubię ludzi, którzy bazują wyłącznie na talencie, nie angażują się, a chcą coś dostawać. Podobnie z osobami negatywnymi. Unikam ich, czasem nawet nie podaję ręki. Dużo bardziej wolę tych nastawionych przyjaźnie. Nie cierpię lenistwa i tego, że ktoś nie wykorzystuje swojego potencjału, osiada na laurach. Dodałbym jeszcze pyskowanie i obgadywanie – nienawidzę tych cech.

Komu najwięcej zawdzięczasz?

– Wymienię krótko trzy kobiety mojego życia – to siostra, mama i żona.

Co lubisz, a za czym nie przepadasz w Polsce?

– Tak naprawdę w każdym miejscu naszego kraju znajdzie się coś fajnego. Uwielbiam Podlasie, wieś. Kocham żniwa – w wakacje pomagam na roli, to odpręża mnie psychicznie, a nawet fizycznie. Lubię pracować, tak mnie wychowano. Uwielbiam też góry. Mógłbym chodzić po nich godzinami. Nie przepadam za większymi miastami i związanymi z nimi tłumami, ale tak ma chyba każdy. Nie ma rzeczy, której szczególnie bym w Polsce nie lubił.

Gdybyś mógł zmienić w sobie cechę charakteru, nawyk, to co by to było?

– Chyba nie ma nic takiego. Może czasem jestem trochę niecierpliwy, chciałbym coś zrobić na już. Prawdą jest, że sporo nad tym pracowałem, swoje przyszło też z wiekiem i w porównaniu z młodością zrobiłem znaczne postępy.

Czego w życiu żałujesz?

– Niczego. Zawsze coś się dzieje z jakiegoś powodu. Każda zrobiona rzecz czy podjęty ruch dają czemuś początek. Dzięki tym małym decyzjom jesteś w danym miejscu. Wiadomo, że są mniejsze i większe rzeczy, które nie poszły po naszej myśli, ale to już było. Trzeba to zostawić i patrzeć w przód.

Jaka jest najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłeś?

– Hmm, niektórzy mogliby się zdziwić. Jak większość osób popełniłem kilka błędów młodości. Były sprawy, o których nie warto dziś mówić. Tak jak wspominałem – zostawiam to w przeszłości. Wyciągnąłem wnioski i dziś jestem mądrzejszy.

Gdybyś mógł cofnąć czas, to zrobiłbyś to?

– Na pewno nie. Jeśli zrobisz coś złego, to dostajesz nauczkę i wyciągasz konsekwencje na przyszłość. Wiesz jakimi drogami lepiej nie iść. Może gdyby się tak nie stało, teraz byłbyś w znacznie gorszej sytuacji?

Czytasz komentarze na swój temat?

– Tak, bo czasem lubię się z nich pośmiać. Ludzie w większości nie znają sytuacji. Widzą czubek góry lodowej, a nie zauważają tego, co znajduje się pod taflą wody. Zachowanie na parkiecie lub ławce to nie wszystko, co składa się na twoją dyspozycję. Po meczach nie sprawdzam komentarzy, bo to mija się z celem, niepotrzebnie zawala głowę. Chyba, że ktoś oznaczy mnie na Twitterze – wtedy przejrzę o czym jest mowa. Czasem zauważam nowe konta, stworzone dzień czy dwa wcześniej, powstałe specjalnie dla tych wpisów. Cieszę się jednak, że mimo wszystko jest spora grupa, która wspiera i stara się zauważyć coś więcej.

Spojrzysz na siebie za 10 lat – kogo chciałbyś zobaczyć?

– Szczęśliwego i spełnionego gościa, który będzie miał wspaniałą rodzinę. Faceta, który cieszy się z rzeczy osiągniętych w koszykówce i może spokojnie żyć, w wybudowanym przez siebie domu, otoczony rodziną i przyjaciółmi.

Co w takim razie jest najważniejsze w życiu?

– Bez wątpienia rodzina.

Jesteś dziś szczęśliwym człowiekiem?

– Tak, zdecydowanie.