Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Historia Anwilu #26 | Anwil Włocławek - AZS Toruń 107:73

Środa, 14 Października 2020, 12:07, Michał Fałkowski

Skoro tuż przed nami derby, zapraszamy na derby sprzed blisko 20 lat! Ostatnie derbowe starcie w starej hali OSiR, Anwil wygrał bardzo wyraźnie.

Archiwum Gazety Wyborczej z 19 marca 2001 roku pisało tak: Entuzjazm, fantazja, radość - to cechowało grę włocławian w pierwszym meczu po zwolnieniu trenera Daniela Jusupa. Wysokie zwycięstwo pod wodzą Wojciecha Kobielskiego okazało się możliwe dzięki temu, że derbowy rywal AZS Toruń nie był w stanie przeciwstawić się nowemu obliczu wicemistrza Polski.

- Przeciwnicy chcieli wygrać każdą akcję. Nie mecz, ale każdą akcję - podkreślał w sobotni wieczór trener akademików Jacek Kalinowski. Od początku włocławianie sprawiali wrażenie, jakby zrzucono z nich presję ustalonych zagrywek. Konsekwentnie bronili, ale przede wszystkim nastawiali się na ofensywę. W 4 min Anwil prowadził już 16:4. Świetnie Chorwata wspierał jedyny typowy zawodnik podkoszowy w wyjściowym składzie Anwilu Bartłomiej Tomaszewski (6 przechwytów, po 5 zbiórek i asyst). Gdy kryło go dwóch zawodników, oddawał piłkę do niepilnowanych kolegów lub wymuszał faule akademików (…)

Jedyny moment zagrożenia prowadzenia Anwilu nastąpił na samym początku drugiej kwarty, gdy po trafieniu Dariusza Kondraciuka było tylko 28:26 dla gospodarzy. Trzy udane akcje Edgara Snepsa spowodowały, że cztery minuty później Anwil odskoczył na 41:32. - Czuję się świetnie, a dlaczego nie grałem wcześniej, to już pytanie nie do mnie - mówił Łotysz.

Nowy sposób gry Anwilu uwidaczniał się w każdej kolejnej akcji. - Skąd taka zmiana? Samemu można znaleźć odpowiedź. Trzeba się domyśleć - uważa najlepszy na parkiecie Szcześniak. Błyskawicznie wyprowadzane kontrataki, serie szybkich podań bez kozłowania między wszystkimi zawodnikami, szukanie oryginalnych, ale zarazem skutecznych rozwiązań i przede wszystkim gra całkowicie zespołowa rozbijały defensywę rywala. Włocławianie zanotowali aż 26 asyst przy zaledwie 11 przeciwników. - Namawiałem: nie ma odpuszczania, nie ma odpoczynku. Cieszyć może ta liczba podań, bo była rozłożona na wielu graczy. Czyli zespół potrafi współpracować i to nie musi zależeć wyłącznie od rozgrywającego - analizował obecnie pierwszy trener Anwilu Wojciech Kobielski (poprzednio asystent Jusupa) (…) Gdy zamiast rozgrywającego z Bałkanów grę prowadził Szcześniak, nastąpił okres decydujący o pogromie przyjezdnych. Między 23. a 35. min akademicy zdołali rzucić cztery punkty, tracąc ich jednocześnie 35.

Wysokie i osiągnięte w efektownym stylu zwycięstwo nie spowodowało u kibiców takiej euforii jak pojawienie się na trybunach zwolnionego z zespołu Tomasza Jankowskiego. Skrzydłowy mógł wielokrotnie wysłuchać skandowanego na stojąco hasła "Chcemy Jankesa!" oraz pieśni, mówiącej, iż jest najlepszym koszykarzem Polski. Oceny jego osoby podjął się Kobielski: - Co prawda nie chciałbym tego szerzej komentować. Ale jako trenera mnie oczywiście Tomek interesuje. W mojej filozofii koszykówki spełnia bardzo ważną rolę.

Nieoficjalnie wiadomo, że jest szansa na to, aby ulubieniec kibiców pozostał w drużynie, choć sam zainteresowany nadal odmawia wszelkich komentarzy.

Materiał TV Kujawy. Dostarczony przez kibica Andrzeja Urlicha. Dziękujemy za współpracę!

Anwil Włocławek – AZS Toruń 107:73 (28:24, 29:19, 28:10, 22:21)

Anwil: Marcelić 26, Tomaszewski 24, Sneps 11, Szcześniak 11, Andrzejewski 8, Griszczuk 7, Kisurin 7, Krstić 6, Prawica 5, Twierdziński 2

AZS: Chromicz 12, Żytko 12, Karwanien 11, Der 10, Miszczuk 8, Dervisević 7, Kondraciuk 7, Pietrzak 6, Kaszewski 0, Sadowski 0