Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Po Stali, przed Startem, bitwa o Europę tuż za rogiem

Czwartek, 03 Września 2020, 15:18, Michał Fałkowski

O zwycięstwie z Argedem BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski, koszykarze Anwilu Włocławek koncentrują się już na starciu z Pszczółką Start Lublin. Zbliża się także turniej o awans do BCL.

Dużo większa energia od samego początku meczu przełożyła się na agresywność po obu krańcach parkietu. W pierwszej połowie włocławianie dominowali ofensywnie, a w drugiej – w najważniejszym momencie, gdy rywale zmniejszali straty – potrafili wykorzystać swoje silne strony w defensywie. Tak w skrócie wyglądał mecz inauguracyjny sezonu 2020/2021, w którym Anwil pokonał Arged BMSlam Stal.

- Wszyscy mieliśmy dość tych porażek. I ogółem defensywnie wyglądało to dużo lepiej, była walka, zaangażowanie i nawet jeśli przegraliśmy kilka zbiórek, to nie pozwoliliśmy zdobywać punktów po ponowieniach. Naprawdę zagraliśmy bardzo dobrze jako zespół – mówił po meczu Deishuan Booker (TUTAJ), a Ivica Radić dodawał (CAŁOŚĆ TU): - Pragnienie zwycięstwa dziś było wielkie i jeśli to masz, gra się o wiele łatwiej. Na pewno można znaleźć wiele błędów w naszej grze, w każdym meczu, ale jeśli nawet popełnisz błąd, ale starasz się, walczysz, jesteś mentalnie w grze, to właśnie o to chodzi, tak robisz progres. Dziś to pokazaliśmy.

Mecz z ostrowianami jest już jednak zamkniętym etapem. Wtorek był dla drużyny dniem wolnym, w środę rano zawodnicy i trenerzy wrócili do treningów. Pracowali również wieczorem, czyli w czasie, gdy najbliższy przeciwnik Rottweilerów – Pszczółka Start Lublin – rozgrywał spotkanie z Polskim Cukrem Toruń.

- Z uwagi na nasza zajęcia, oglądaliśmy tylko czwartą kwartę tego pojedynku. W kluczowym momencie torunianie nie wykorzystali kilku akcji, a gospodarze byli skuteczni. Nienominalny rozgrywający, Sherron Dorsey-Walker grał jako playmaker i tworzył przewagę. Trafił ważną trójkę, był również skuteczny z linii osobistych­ – mówi Grzegorz Kożan, drugi asystent trenera Dejana Mihevca, dodając – Analizę lublinian zrobiliśmy kilka dni temu, wszystko mamy gotowe, pracujemy pod kątem niedzielnego spotkania. Oczywiście, po środowym meczu rywali trzeba będzie niektóre elementy uaktualnić, no i dodać Kamila Łączyńskiego. Ale Łączkę akurat dobrze znamy…

Włocławscy kibice mieli okazję oglądać lubelski zespół przed kilkoma dniami. Podczas ANWIL Basketball Cup, Start – wówczas jeszcze bez Pszczółki w nazwie – pokonał naszą ekipę 79:70. Wspomniany Dorsey-Walker, a także Armani Moore czy Martins Laksa grali wówczas pierwsze skrzypce w drużynie Davida Dedka.

- Start postawił na kontynuację. Ten sam trener od lat, także polski trzon zespołu z graczami pokroju Damiana Jeszke, Romana Szymańskiego czy Mateusza Dziemby, a także obcokrajowcy, którzy znają naszą ligę. Laksa, Moore, także kontuzjowany Adam Kemp. Jedynymi nowymi graczami w zespole są Dorsey-Walker oraz Lester Medford. Obaj gracze są nam jednak znani, ich nazwiska pojawiały się w różnym kontekście polskiej ligi w poprzednich latach, a Medford grał w Hali Mistrzów nie tylko w barwach Startu, ale także rok temu, gdy na sparing przyjechał VEF Ryga. Transfer Łączki sugeruje jednak, że trener Dedek szuka właściwego rytmu i jakości na pozycji numer jeden – komentuje z kolei pierwszy asystent, Marcin Woźniak.

Przed drużyną jeszcze kilka treningów, do Lublina Rottweilery udadzą się zwyczajowo dzień przed meczem. Wśród trenujących brakuje McKenziego Moore’a, który tuż po Suzuki Superpucharze Polski zgłosił ból w stawie skokowym. W środę rano Amerykanin na własną prośbę poleciał na konsultację medyczną do Włoch, dziś w nocy wróci do Włocławka i nadal będzie trenował indywidualnie. Poza Amerykaninem, nikt nie zgłasza żadnych problemów – wszyscy pozostali gracze przygotowują się do ważnego spotkania 2. kolejki Energa Basket Ligi.

Tymczasem zza ligowego horyzontu (po starciu w Lublinie, 12 września mecz w Hali Mistrzów z Treflem Sopot – sprzedaż biletów ruszy w połowie przyszłego tygodnia) powoli wyłania się bitwa o Europę. W dniach 23-25 września włocławianie powalczą w Nikozji na Cyprze o prawo do gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Włocławianie zmierzą się z belgijskim Belfiusem Mons Hainaut, a w przypadku zwycięstwa powalczą z wygranym starcia: Hapoel Tel Awiw – Bakken Bears.

W przyszłym tygodniu opublikujemy szczegółowy raport z sytuacji kadrowo-sparingowej u naszych rywali, obecnie klub dopełnił wszystkich niezbędnych formalności w kontekście gry na Cyprze. Rywalizacja w Nikozji będzie czymś w rodzaju „bańki”, znanej kibicom z NBA. – Zgłosiliśmy już swoje preferencje dotyczące posiłków oraz treningów. Osiem drużyn będzie ulokowanych w tym samym hotelu, wszelkie procedury sanitarne mają być wdrożone i bezwzględnie przestrzegane, np. cały czas będziemy musieli nosić maseczki, przejdziemy również kolejne testy na obecność koronawirusa. Na treningi oraz mecze każda drużyna ma dysponować swoim autokarem, podczas treningów drużyna nie może korzystać z szatni: wchodzimy bezpośrednio na parkiet, trenujemy i wychodzimy. Same mecze odbędą się bez udziału kibiców – mówi Filip Brylski, kierownik zespołu.

Dla włocławskich kibiców równie ważna informacja jest taka, że organizator imprezy przewiduje produkcję sygnału telewizyjnego. Pytaniem jest, która polska telewizja zdecyduje się pokazać mecze.

Uzupełniając:

- w przypadku dwóch zwycięstw na Cyprze, włocławianie uzyskają prawo do gry w Grupie A Basketball Champions League (start rozgrywek 14 października)

- w przypadku odpadnięcia po pierwszym meczu, Anwil zagra w Grupie E FIBA Europe Cup, gdzie zmierzy się z: London Lions, przegranym pary Dnipro Dniepr vs. Donar Groningen oraz przegranym pary Sporting Lizbona vs. Fribourg Olympic.

- w przypadku odpadnięcia po drugim meczu, Anwil zagra w Grupie A FIBA Europe Cup, gdzie zmierzy się z: Egisem Kormend, Unahotelsem Reggio Emilia oraz przegranym pary Keravnos Nikozja – Iraklis Saloniki.

Rozgrywki FIBA Europe Cup z powodu pandemii ruszą dopiero 6 stycznia.