Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Start z zimną krwią w końcówce

Sobota, 22 Sierpnia 2020, 22:20, Sebastian Falkowski

ANWIL Basketball Cup 2020 zakończony. Anwil Włocławek uległ w dzisiejszym pojedynku Startowi Lublin 70:79, choć walczył o wygraną do ostatnich sekund. Rywale okazali się najlepsi w całym turnieju.

TŁO: Pierwszy dzień ANWIL Basketball Cup 2020 nie przebiegł po myśli Rottweilerów. Zawodnicy trenera Dejana Mihevca chcieli pokazać się włocławskiej publiczności z lepszej strony i w swoim drugim pojedynku postawić rywalom twardsze warunki. Walczący o zwycięstwo w turnieju Start nie zamierzał jednak dać Anwilowi taryfy ulgowej.

KLUCZOWY MOMENT: Jeszcze dwie minuty przed końcem Rottweilery były w grze o zwycięstwo. Po akcji 2+1 Deishuana Bookera przegrywały jedynie 68:71. Lublinianie nie tracili koncentracji i skutecznie odpierali ataki włocławian. Zawodnicy Startu zachowali więcej zimnej krwi, nawet mimo głośnego dopingu kibiców zgromadzonych w Hali Mistrzów. Gdy na 18 sekund przed końcem celnie przymierzyli z dystansu i uciekli na dziewięć oczek stało się jasne, że opuszczą Włocławek z drugim zwycięstwem i pucharem.

NAJLEPSZY W ANWILU: Na przestrzeni całego pojedynku nieźle zaprezentował się Deishuan Booker. W pierwszej kwarcie Rottweilery utrzymywały kontakt z przeciwnikami głównie dzięki jego akcjom. Był dynamiczny, rozrywał szyki obronne lublinian swoimi rajdami. Współpracował z kolegami, nawet mimo tego, że wokół nich gęsto gromadzili się rywale. W samej końcówce starał się zniwelować straty, ale w kilku sytuacjach zabrakło mu pomocy od towarzyszy. Ostatecznie skończył mecz z 22 punktami, sześcioma zbiórkami, siedmioma asystami i dwoma przechwytami, wymusił dziewięć przewinień.

DRUGI PLAN: Kolejne double-double zaliczył Ivica Radić. Środkowy ponownie pokazał się z lepszej strony w drugiej połowie. Więcej akcji skupiało się wtedy wokół niego – między innymi dzięki temu, że zbierał w ataku, a Anwil mógł ponawiać swoje próby. Rzucił 13 oczek, dopisał 12 zbiórek oraz po dwie asysty i przechwyty. Charakter, jak zwykle zresztą, pokazał Artur Mielczarek. Motywował kolegów, nie bał się walki o zbiórki z wyższymi rywalami, był nieustępliwy, nieźle ustawiał się w defensywie. Wypadł świetnie jeśli chodzi o współczynnik +/- (+22). Obok ośmiu punktów zanotował pięć zbiórek i przechwyt. W niektórych sytuacjach dobrze wypadli także Krzysztof Sulima czy Garlon Green, jednak podobnie jak u pozostałej części drużyny zawodziła ich skuteczność.

WOKÓŁ PARKIETU: Jeśli chodzi o atrakcje, to nie skończyły się po pierwszym dniu ANWIL Basketball Cup 2020. Dziś byliśmy świadkami konkursu rzutów za 3 firmy ANWIL S.A. Każda drużyna wystawiła w nim po dwóch reprezentantów. W zmaganiach brali udział zarówno zawodnicy młodzi, którzy dopiero stoją u progu kariery, jak i ci bardzo doświadczeni. Całość padła łupem Łukasza Koszarka, który rzucił 19 punktów. Nagrodę dla zwycięzcy wręczył Andrzej Pluta, czyli były specjalista od rzutów dystansowych. Drugie miejsce zajęli ex aequo Janis Berzins oraz Damian Jeszke (16 oczek), a następne lokaty kolejno Marcin Kowalczyk (15), Garlon Green (14), Michał Pluta (11), Przemysław Zamojski i Tymoteusz Pszczoła (po 10). Zmagania były transmitowane na żywo na kanale Anwilu Włocławek w serwisie YouTube. Całość można obejrzeć TUTAJ.

STATYSTYKA: Niestety, mimo aż 20 zbiórek w ataku włocławianie zdobyli tylko 12 punktów z ponowień. Zawodziła skuteczność, co może być wynikiem trudów okresu przygotowawczego. Brakowało również zespołowości – drużyna zdobyła 11 asyst, z czego sam Booker siedem. Teraz przed koszykarzami i sztabem szkoleniowym czas na dopracowywanie schematów i wyciągnięcie wniosków. Kolejny mecz Rottweilerów będzie bowiem starciem o Suzuki Superpuchar Polski.

Anwil Włocławek – Start Lublin 70:79 (15:23, 18:23, 23:15, 14:18)

Anwil: Booker 22, Radić 13, Green 9, Mielczarek 8, Sulima 8, Zamojski 4, Lichodiej 3, Moore 3, Bogucki 0

Start: Dorsey-Walker 16, Moore 16, Szymański 10, Jeszke 9, Laksa 9, Dziemba 6, Gospodarek 5, Medford 5, Borowski 2, Pelczar 1, Pszczoła 0

PRZED MECZEM: W pierwszym rozgrywanym dziś spotkaniu Stelmet Enea BC Zielona Góra mierzył się z Asseco Arką Gdynia. Podopieczni trenera Żana Tabaka ponownie mocno weszli w pojedynek, prowadząc 9:1. Później rywale starali się ich gonić, jednak zielonogórzanie raz po raz strzelali z dystansu i kontrolowali wydarzenia. W drugiej połowie zawodnicy znad morza zerwali się do ataku i zmniejszyli straty. Energii wystarczyło im jednak tylko do pewnego momentu. Gdynianie mieli problemy z wykończeniem akcji, co było wodą na młyn dla Stelmetu Enei BC, który kolejny raz uciekł z wynikiem i wygranej nie wypuścił. Ostatecznie zespół wygrał 86:59.

Stelmet Enea BC Zielona Góra – Asseco Arka Gdynia 86:59 (22:13, 27:20, 11:13, 26:13)

Stelmet Enea BC: Lundberg 19, Berzins 12, Groselle 12, Szymkiewicz 9, Koszarek 8, Williams 8, Reynolds 5, Traczyk 5, Ponitka 4, Put 4, Komenda 0, Szymański 0

Asseco Arka: Witliński 15, Żołnierewicz 12, Czerlonko 9, Wołoszyn 7, Kowalczyk 5, Marcinkowski 5, Hrycniuk 2, M. Pluta 2, Wadowski 2, Kaszowski 0, Perzanowski 0