Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Historia Anwilu #16 i #17 | Anwil Włocławek - Prokom Trefl Sopot

Czwartek, 18 Czerwca 2020, 13:20, Michał Fałkowski

Szósty mecz finału z 2003 roku z Prokomem Treflem Sopot oraz radość z pierwszego mistrzostwa Polski sfilmowana dwiema kamerami: oficjalną i zakulisową. Zapraszamy!

Tekst za www.sport.pl z dnia 15 czerwca 2003 r.

To było spotkanie godne finału finałów. Mogło się skończyć wygraną każdego z zespołów, a możliwych scenariuszy było wiele. Ostateczne rozwiązanie to kilka najprostszych faktów - piąty tytuł mistrzowski dla trenera Andreja Urlepa, a pierwszy dla klubu z Kujaw, który od 11 lat gra w ekstraklasie. Prokom Trefl Sopot – wielki faworyt sezonu, został największym przegranym.

(…) Sopocianie rozpoczęli znakomicie (13:4), w drugiej kwarcie potrafili też wykorzystać przewagę wzrostu grającego z wielką energią Jirziego Żidka i odrobili siedem punktów straty z 11. min (Anwil prowadził wtedy 25:18). Trzecia kwarta należała do Jagodnika, który cztery razy trafił za trzy punkty. W 33. min po trafieniu Dragana Markovicia było 70:58 dla gości. Jednak włocławianom łatwiej się grało, kiedy po piątym faulu musiał zejść z boiska Darius Maskoliunas. Akcje dwójkowe Andrzeja Pluty i Krisa Langa pozwoliły im na dogonienie sopocian i doszło do szalonej końcówki (…) 21 sekund przed końcem czwartej kwarty Goran Jagodnik z Prokomu z niesłychanie trudnej pozycji trafił swoją szóstą "trójkę" w meczu i wyrównał stan meczu na 82:82.

Włocławianie mieli więc możliwość rozegrania ostatniej akcji, ale stracili piłkę. Szansę (na przedłużenie rywalizacji do siedmiu meczów) miał więc Prokom. Trener Kijewski nie miał już przerw, więc sekundę przed końcem Joe McNaull i Josip Vranković sami zrobili krótką naradę na środku boiska. Pomysł był znakomity, a wykonanie niemal perfekcyjne. Podanie z autu nad koszem przechwycił McNaull, ale... piłka wyśliznęła mu się z rąk. Cztery tysiące widzów w hali zamarło, ale po chwili znów dopingowało swój zespół – w dogrywce.

W niej więcej było nerwów niż wielkiej koszykówki. Najważniejsze akcje kończyli jednak doświadczeni Andrzej Pluta, który trafił za trzy z bardzo trudnej sytuacji, i Tomas Pacesas, który wykończył akcję pod koszem rzutem hakiem, jakiego zapewne nie wykonywał od czasów juniorskich. Sopocianie nie mogli się pogodzić z porażką. Pięć sekund przed końcem, gdy włocławianie prowadzili czterema punktami i mieli piłkę, wściekły Jagodnik wszedł na boisko z ławki i sfaulował kozłującego Plutę! Sopocianie zostali ukarani faulem technicznym i ostatni punkt tego sezonu zdobył Pluta z wolnego.

Pierwszy tytuł dla niemal pięciu tysięcy widzów był także pierwszą okazją do szalonej radości. Ochrona przegrała tę walkę. Jeszcze przed końcowym gwizdkiem kibice po plecach i komputerach dziennikarzy wbiegali na parkiet. Konferencji prasowej nie było. Skandowanie i śpiewy po końcowej syrenie trwały ponad pół godziny. Zabawa na mieście – na pewno do białego rana. W końcu trwają Dni Włocławka. Wszystko tak doskonale wpisało się w scenariusz.

Materiały opublikowane zostały dzięki: TVP Bydgoszcz, TV Kujawy i panu Andrzejowi Urlichowi.

Anwil Włocławek – Prokom Trefl Sopot 93:88 (22:18, 22:26, 14:22, 24:16, 11:6)

Anwil: Pluta 19, Pacesas 17, Nordgaard 15, Lang 11, Bocevski 10, Milicić 8, Krupalija 7, Skele 4, Andruska 2

Prokom Trefl: Jagodnik 32, Żidek 15, Vranković 14, McNaull 12, Marković 8, Masiulis 7, Barry 0, Krzykała 0, Maskoliunas 0