Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Historia Anwilu #12 | Zepter Śląsk Wrocław - Nobiles Anwil Włocławek 67:60

Czwartek, 28 Maja 2020, 13:09, Michał Fałkowski

Tym razem nie mecz, a kulisy meczu - siódmego finałowego z roku 1999. Nobiles Anwil pojechał do Wrocławia po pierwsze złoto w historii, wrócił ze srebrem, ale i tak było to wielkim sukcesem klubu.

Siódmy mecz finału zawsze dostarcza wielkich emocji, żeby nie powiedzieć, że to absolutny zenit nerwowości i dreszczy. Finał z 1999 roku doskonale wpasował w ten scenariusz. Po dwóch meczach Zepter Śląsk Wrocław prowadził 2:0, w dwóch kolejnych spotkaniach Nobiles Anwil Włocławek doprowadził do remisu. Dwa kolejne mecze ponownie na swoją korzyść rozstrzygnęły gospodarze, więc konieczne było siódme spotkanie we Wrocławiu.

Włocławianie nie byli faworytem, ale walczyli o złoto do samego końca. Kilka decyzji sędziowskich, m.in. słynny błąd połowy Alana Gregova oraz fantastyczne rzuty za trzy z ósmego-dziewiątego metra Rajmondsa Miglinieksa dały złoto Zepterowi. Włocławianie, choć początkowo przeżywali traumę, szybko z niej się otrząsnęli – wszak srebro po trzech latach bez medalu było wielkim sukcesem.

Oddajmy głos Gazecie Wyborczej i artykułowi opisującemu mecz z 13 maja 1999 roku:

„Rajmonds Miglinieks jest uznawany za najlepszego rozgrywającego polskiej ligi. Wczoraj jednak Łotysz zdobywał także najważniejsze kosze. Często w ostatnich sekundach akcji. Na dodatek trafiał nie spoza linii 6,25 cm, ale nawet z ponad 8 metrów, bo tylko tam miał miejsce do znalezienia sobie pozycji rzutowej. Dokładnie tak samo gra się dziś w całej koszykarskiej Europie, w której obrona bierze górę nad atakiem.

Bliżej kosza broniący tytułu koszykarze z Wrocławia byli świetnie pilnowani przez rywali. Po raz kolejny - a wbrew oczekiwaniom - gracze Nobilesu bronili strefą, która już trzykrotnie wcześniej przynosiła im powodzenie. Tym razem była ponownie na tyle skuteczna, że włocławianie potrafili odrobić nawet 13-punktową stratę (30:43 w 22. min).

Może nawet goście zdołaliby po raz pierwszy w tym sezonie wygrać we Wrocławiu, ale w ostatnich minutach zabrakło wśród nich dwóch ich najwyższych graczy. Tomasz Jankowski i Amerykanin David Van Dyke przed czasem zostali wykluczeni z gry po piątych faulach. Zwłaszcza ten pierwszy był bardzo ważny, bo kierował całą defensywą strefową swego zespołu.”

Tyle fragmentu z gazety. My zaś zapraszamy – nietypowo – nie na sam mecz, a na kulisy meczu, włączając w to wyjazd drużyny do Wrocławia oraz fetę i celebrację wicemistrzostwa Polski już we Włocławku.

Materiał powstał dzięki zgodzie na wykorzystanie praw autorskich TV Kujawy oraz pracy naszego kibica, Andrzeja Urlicha.

Zepter Śląsk Wrocław – Nobiles Anwil Włocławek 67:60 (38:30)

Zepter Śląsk: Wójcik 18, Miglinieks 17, Zieliński 16, McNaull 9, Zyskowski 6, Krzykała 1, Szengelija 0, Adamek 0

Nobiles Anwil: Griszczuk 17, Gregov 14, Ilić 9 (3), Jankowski 7, Van Dyke 5, Prawica 4, Kondraciuk 3, Tomaszewski 1