Niestety, nie był to udany wieczór Rottweilerów. Na inaugurację nowego sezonu Basketball Champions League niemiecka Rasta Vechta okazała się lepsza od Anwilu Włocławek, wygrywając 89:76.
TŁO: Mistrzowie Polski przystępowali do kolejnego sezonu Basketball Champions League ze sporymi nadziejami. Przed rokiem zdobyli dużo doświadczenia, a to w obecnych rozgrywkach miało zaprocentować. Podopieczni Igora Milicicia chcieli otworzyć rozgrywki od pewnej wygranej - ich rywal, czyli rewelacja poprzedniego sezonu ligi niemieckiej, miał jednak zamiar te plany pokrzyżować.
KLUCZOWY MOMENT: Mecz nie układał się włocławianom i widać było, że potrzebowali przełamania. Kilka dobrych akcji z rzędu pozwoliłoby zespołowi napędzić się i dopaść przeciwnika. Na cztery minuty przed końcem Rasta prowadziła 75:66. Kiedy Ricky Ledo trafił z dystansu można było nabrać nadziei, że wszystko w tym spotkaniu jest jeszcze możliwe. Niestety – w swoich trzech kolejnych akcjach rywale trzykrotnie trafili za trzy i wypracowali bezpieczną przewagę. Mimo prób m.in. Chrisa Dowe’a, zawodnicy z Vechty grali bardzo pewnie i odpowiadali na wszystkie zagrania Rottweilerów. Półtorej minuty przed ostatnią syreną przeciwnicy popisowo zakończyli kontrę i uciekli na 12 oczek, co podłamało włocławian i praktycznie zamknęło rywalizację.
NAJLEPSZY W ANWILU: Dla wszystkich koszykarzy Anwilu to był trudny pojedynek, gra nie mogła się zazębić od samego początku. Najlepiej wypadł Chris Dowe – zdobył 18 punktów, trafiając sześć z dziewięciu prób. Świetnie odnajdował się na desce, potrafił wypracować pozycję i kilkukrotnie dobijał piłki po niecelnych rzutach kolegów – łącznie zanotował osiem zbiórek, w tym cztery w ataku. Spędził na parkiecie 22 minuty, do swoich osiągnięć dopisał też asystę, przechwyt i dwa wymuszone faule.
DRUGI PLAN: Tylko jedno oczko mniej od rozgrywającego miał Rolands Freimanis. Był bardzo dobry pod koszem (7/9 za dwa), wykorzystywał podania partnerów lub podobnie do Dowe’a, dobijał ich próby. Był na boisku ponad 30 minut i mimo zmęczenia nie oddawał przestrzeni, starając się efektywnie bronić. Dołożył siedem zbiórek i asystę. 15 punktów, cztery zbiórki i pięć asyst zaliczył Tony Wroten. Amerykanin wykorzystywał przewagę fizyczności nad rozgrywającymi Rasty i często wbijał się pod kosz, szukając swoich okazji po wjazdach. To nie był mecz Ricky’iego Ledo jeśli chodzi o skuteczność, natomiast w innych aspektach wyglądał nieźle, o czym mówi jego 10 zbiórek i siedem asyst. Warto też zwrócić uwagę na Michała Sokołowskiego, który nie odpuszczał i szczególnie w pierwszej połowie, gdy Anwilowi nie szło, walczył po obu stronach parkietu.
IMPAKT: W trzeciej kwarcie Rottweilery wróciły do spotkania, a w głównej mierze przyczynił się do tego Tony Wroten. Tak jak już wspomnieliśmy, naciskał na swoich rywali i tworzył różnicę. Rozpoczął od asysty do Rolandsa Freimanisa, potem zachował czujność w obronie i zapunktował w kontrze. Wymuszał faule, mijał przeciwników po swoich rajdach, rozrzucał piłki do kolegów. Dzięki temu Anwil odżył i złapał wiatr w żagle. Wszystko zaczęło lepiej funkcjonować. Ostatecznie, mistrzom Polski udało się wygrać tę część gry 29:22, co przełożyło się na remis 62:62 w całym spotkaniu. Można żałować, że w czwartej kwarcie nie udało się kontynuować tego, co chwilę wcześniej przyniosło dobry rezultat.
STATYSTYKA: W dzisiejszym pojedynku doszło do bardzo ciekawej sytuacji. Rottweilery zanotowały aż 54 zbiórki, z czego 21 ofensywnych. Rywale – łącznie tylko 34. Mimo tak wielkiej dominacji na tablicach i licznym ponowieniom, włocławianie nie mogli wstrzelić się do kosza. Z dystansu wpadło tylko pięć prób na 28, co jest najgorszym wynikiem Anwilu w tym sezonie. W tym samym momencie nasi rywale mieli 42% skuteczności za trzy, gdy średnio w swojej lidze notują 29%. Z jednej strony można powiedzieć, że zabrakło szczęścia, ale z drugiej, niektóre elementy mogły wyglądać lepiej. Mowa tu chociażby o dzieleniu się piłką. Rasta zaliczyła 30 asyst, Rottweilery – 16.
KONFERENCJA: - Na trybunach była dziś świetna atmosfera. Chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy przejechali wiele kilometrów, by nas wspierać. Gratuluję rywalom – grali mecz w niedzielę, ale to nie wpłynęło na nich negatywnie pod względem fizyczności. Wykorzystywali swoje sytuacje, dobrze wymieniali się podaniami, o czym świadczy liczba 30. asyst. Powinniśmy wejść w spotkanie z większą intensywnością. Nie chcę powiedzieć, że mój zespół nie walczył. Zanotowanie 54 zbiórek nie byłoby możliwe bez zaangażowania. Nie wykorzystywaliśmy otwartych pozycji, myliliśmy się na linii rzutów wolnych, a kiedy zwiększaliśmy tempo, to próby nie znajdowały drogi do kosza. Rasta zasłużyła na wygraną – mówił na pomeczowej konferencji trener Igor Milicić.
Niestety, na początek zmagań w @BasketballCL przegrywamy w
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) October 15, 2019
Congratulations @rastavechta, see you in Włocławek.#GłodniZwycięstw #BCL #BasketballCL pic.twitter.com/g0jmErUAM1
COMING SOON: Czeka nas kolejne ważne starcie, tym razem w Energa Basket Lidze. Już w niedzielę, 20 października o godz. 12:30 Rottweilery zmierzą się w Bydgoszczy z Eneą Astorią. Transmisję ze spotkania będzie można obejrzeć w Polsacie Sport.
Rasta Vechta – Anwil Włocławek 89:76 (23:19, 17:14, 22:29, 27:14)
Rasta: Simpson 30, Murphy 15, Vasturia 15, Wainright 13, Young 12, Kessens 2, Herkenhoff 2, Van Slooten 0, Reischel 0
Anwil: Dowe 18, Freimanis 17, Wroten 15, Simon 9, Sokołowski 7, Ledo 4, Milovanović 4, Sulima 2, Karolak 0