Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Bitwa przegrana w końcówce

Niedziela, 09 Czerwca 2019, 21:35, Sebastian Falkowski

Anwil Włocławek uległ Polskiemu Cukrowi Toruń 74:70 w piątym meczu finału. W końcówce Twarde Pierniki zachowały więcej sił oraz zimnej krwi i objęły prowadzenie w serii.

TŁO: Ostatnie spotkanie w Hali Mistrzów nie przebiegało tak, jak włocławianie sobie to wymarzyli. Momentami brakowało im koncentracji i dokładności, zawodziła skuteczność z linii. Mimo to, o przegranej przesądziła dopiero szalona trójka Aarona Cela, trafiona w ostatnich sekundach. Mistrzowie Polski wiedzieli, że wszystko jest w ich rękach – jeśli zagrają mądrze i twardo, to zwycięstwo na terenie rywala będzie realne. Szczególnie, że kolejny raz w play-off mogli liczyć na niesamowite wsparcie z trybun.

KLUCZOWY MOMENT: Seria finałowa obfituje w wiele emocji. W końcówce pojedynku Polski Cukier prowadził już siedmioma punktami (64:56), ale Rottweilery kolejny raz pokazały charakter i wróciły do gry (64:67). Gdy wydawało się, że zaraz mogą zbudować sporą przewagę, torunianie zaczęli mocniej bronić i znów wyszli na prowadzenie. Brak koncentracji u włocławian sprawił, że Twarde Pierniki kolejny raz odjechały na różnicę siedmiu oczek. Jak się okazało, była to przewaga wystarczająca do zwycięstwa. Mistrzowie Polski walczyli do ostatnich sekund, jednak nie byli już w stanie zniwelować strat i musieli się pogodzić z porażką.

NAJLEPSZY W ANWILU: Liderem punktowym Anwilu był dziś Chase Simon. Amerykanin zaliczył 8/15 z gry, spędził na boisku 34 minuty. Obok 20 punktów miał też trzy zbiórki, asystę, pięć wymuszonych przewinień i dwa przechwyty. Kiedy zespołowi nie szło potrafił zdobywać cenne trafienia. Był aktywny, charakterystycznie dla siebie penetrował, nie bojąc się środkowych rywala. Dużo lepiej szło mu właśnie pod koszem, skąd zanotował większość ze swoich trafień. Wielokrotnie wbijał się między rywali i w powstałym gąszczu umiał się odnaleźć. Dał kibicom nadzieję, trafiając z dystansu kilkanaście sekund przed ostatnią syreną. Jak zwykle nie odstawał w obronie, przecinał podania torunian i biegał do kontr. Zagrał bardzo ambitnie.

DRUGI PLAN: Obok Simona najlepiej wypadli Kamil Łączyński i Szymon Szewczyk. Rozgrywający pokazał dziś charakter. W ważnym momencie trafił dwa razy z dystansu. Walczył o piłki wychodzące na aut, choć wydawało się, że są już stracone. Zdobył dziewięć oczek, dołożył pięć zbiórek, cztery asysty, wymusił dwa faule. Szymon Szewczyk jeszcze raz zaimponował poświęceniem. Brylował na początku spotkania, kilka razy wykonał potężne wsady. Musiał sobie radzić z rywalami, którzy osaczali go w polu trzech sekund. Zaliczył 11 punktów, dodał pięć zbiórek, trzy asysty, wymusił trzy przewinienia. Należy wspomnieć również o Jarosławie Zyskowskim, który w pewnym momencie meczu trafił ważne rzuty i powstrzymał tym Twarde Pierniki od zbudowania dużej przewagi. Zakończył starcie z dziewięcioma oczkami i asystą. Mocny impuls z ławki dał też Olek Czyż. Podkoszowy wystąpił tylko przez dziewięć minut, ale zdążył w tym czasie zanotować cztery punkty, asystę, dwie zbiórki i wymusić trzy faule.

IMPAKT: Polski Cukier grał konsekwentnie i wykorzystywał luki w obronie Anwilu. W pewnym momencie czwartej kwarty wygrywał już 64:56. Mistrzowie Polski nie zamierzali poddać się tak szybko. Trójkę trafił Kamil Łączyński, za chwilę piłkę przejął Chase Simon i zaliczył akcję 2+1. Włocławianie odpowiedzieli twardo w defensywie, z dystansu jeszcze raz spróbował kapitan Rottweilerów i znów rzut znalazł drogę do kosza. Twarde Pierniki ponownie straciły piłkę. W chaosie po drugiej stronie parkietu najlepiej odnalazł się Szymon Szewczyk. Został sfaulowany przy rzucie, trafił obie próby z linii i wyprowadził Anwil na trzypunktowe prowadzenie (67:64). Można żałować, że seria 11:0 pod koniec meczu nie przełożyła się ostatecznie na wygraną.

STATYSTYKA: Polski Cukier zdominował mistrzów Polski na tablicach. Jeśli przegrywa się zbiórkę 43:26, trudno jest o pozytywny rezultat spotkania. Jeszcze trudniej jest, jeśli nie zdobywa się punktów z linii rzutów wolnych - Rottweilery zaliczyły tam tylko 15/25. Kolejny aspekt to straty – Anwil miał ich dziś 17, przy 12 Twardych Pierników. Patrząc w statystyki można odnieść wrażenie, że włocławianie byli tłem dla swoich rywali. Wcale tak jednak nie było. Zawodnicy walczyli, grali z pełnym zaangażowaniem i ostatecznie ulegli minimalnie. Oznacza to, że jeśli mistrzowie Polski będą w stanie wykrzesać z siebie resztki pokładów energii w kolejnych starciach i zagrać dokładniej, nic nie jest jeszcze w tej serii przesądzone.

KONFERENCJA: - Nie zagraliśmy jako cały zespół na maksimum naszych możliwości. Wszyscy muszą wiedzieć, że zawodnicy nie są robotami – zagraliśmy trzynasty mecz w przeciągu miesiąca. Zawodnicy dają z siebie wszystko, a błędy się zdarzają. W tym meczu popełniliśmy ich więcej niż torunianie. Mieliśmy też mniej zawodników, którzy wnoszą agresję w grę. Jest 3:2 dla Twardych Pierników. Musimy znaleźć zawodników, którzy są w stanie wyszarpać z siebie ostatnie siły, żeby wygrać kolejny mecz. Tylko to starcie się dla nas liczy i mam nadzieję, że moi zawodnicy znajdą w sobie tę energię – podsumowywał Igor Milicić.

COMING SOON: Wracamy do Hali Mistrzów. Jeśli Rottweilery chcą obronić tytuł, zwycięstwo w kolejnym spotkaniu będzie koniecznością. Na mecz zapraszamy już w środę, 12 czerwca o godz. 17:30. Transmisję telewizyjną przeprowadzi Polsat Sport, w Radiu Rottweilery będzie czekał na Państwa Krzysztof Szaradowski.

Polski Cukier Toruń – Anwil Włocławek 74:70 (21:19, 17:18, 14:15, 22:18)

Polski Cukier: Mbodj 16, Diduszko 11, Cel 11, Kulig 8, Gruszecki 7, Śnieg 7, Lowery 5, Wiśniewski 4, Umeh 3, Sulima 2

Anwil: Simon 20, Szewczyk 11, Almeida 10, Zyskowski 9, Łączyński 9, Czyż 4, Michalak 4, Broussard 2, Lichodiej 1