Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Ostateczny pojedynek

Sobota, 25 Maja 2019, 16:27, Sebastian Falkowski

Pora na decydujące starcie. Po dwóch wygranych w Hali Mistrzów Anwil Włocławek udaje się do Gdyni, by tam podjąć miejscową Arkę. Stawką spotkania będzie awans do finału Energa Basket Ligi.

TŁO: Niesamowite zwroty akcji, emocje, poświęcenie, walka do ostatnich sekund – nie, to nie opis nowego filmu sensacyjnego rodem z Hollywood. To streszczenie rywalizacji półfinałowej między Anwilem a Arką. W tej serii kibice widzieli już niemal wszystko. Mistrzowie Polski pokazali charakter i wrócili z dalekiej podróży – mimo to, że przegrywali w serii już 2:0, zdołali doprowadzić do meczu numer pięć. Przy wsparciu żywiołowych kibiców w Hali Mistrzów nic bowiem nie jest niemożliwe.

RYWAL: Po wygraniu obu meczów w Gdynia Arenie, zawodnicy prowadzeni przez trenera Frasunkiewicza przyjechali do Włocławka pewni swego. Ich celem było szybkie zamknięcie serii i rozpoczęcie przygotowań do finału. Sytuacja zmieniła się jednak jak w kalejdoskopie. Po porażce w trzecim spotkaniu do graczy Arki wróciły demony z ćwierćfinału – mimo przewagi, pozwolili Anwilowi na zniwelowanie strat i zwycięstwo w meczu numer cztery. Wyraźnie poirytowało to szkoleniowca gdynian, który na konferencji prasowej po czwartkowym pojedynku zarzucał Rottweilerom brudną grę. Dodawał też, że nie ma swoim zawodnikom nic do zarzucenia, bo zagrali z pełnym zaangażowaniem i robili co mogli.

ZESPÓŁ: Mimo słów trenera Frasunkiewicza, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że o porażkach Arki decydowały inne czynniki. Przede wszystkim, gdy show skradli James Florence i w nieco mniejszym stopniu Josh Bostic, reszta zespołu odsunęła się w cień i miała problem z odnalezieniem na boisku. Rozgrywający grał świetnie – w obu meczach w Hali Mistrzów zdobył 59 punktów, sześć asyst, wymusił 12 przewinień. Skrzydłowy dodał od siebie 37 oczek, osiem asyst, 13 zbiórek, wymusił 16 przewinień. Szczególnie w czwartym meczu półfinału uwidocznił się jednak brak wsparcia dla wspomnianej dwójki. Dla przykładu - Florence i Bostic wymusili 15 faulów – ich koledzy pięć. Podobnie sytuacja ma się, jeśli chodzi o asysty – liderzy Arki mieli ich dziewięć, a reszta ekipy osiem. Co najważniejsze - jeśli wyłączymy punktowe zdobycze Amerykanów to okaże się, że pozostała ósemka graczy zdobyła razem tylko 29 punktów. Problem nie leżał jednak w skuteczności. Marcus Ginyard w 35 minut na parkiecie oddał tylko cztery rzuty, a Bartłomiej Wołoszyn w niespełna 28 minut – jedynie dwa.

KLUCZ DO ZWYCIĘSTWA: W tej rywalizacji trudno znaleźć coś, czym jedna z drużyn mocno wyróżnia się nad drugą. Jeśli spojrzeć w statystyki, to różnice w wielu aspektach są minimalne. Co jednak rzuca się w oczy, to dyspozycja poszczególnych graczy. Florence i Bostic to liderzy, ale bez odpowiedniego wsparcia nie będą w stanie wygrać meczu. Jeśli Rottweilery będą umiały wyłączyć pozostałych zawodników i wykorzystywać swoje przewagi, tak jak w spotkaniach w Hali Mistrzów, są w stanie pokonać Arkę. Specyfika Anwilu jest taka, że każdy z graczy może odpalić i poprowadzić zespół do wygranej. Jednym z największych atutów włocławian jest nieprzewidywalność. W ostatnim pojedynku wyróżniał się Aaron Broussard, ale kto wie, czy w decydującym spotkaniu na swoje wyżyny nie wzniosą się Ivan Almeida, Chase Simon czy Jarosław Zyskowski.

SERIA: Gdynianie nie przegrali w spotkaniu domowym od 14 kwietnia. Jeśli Rottweilerom uda się przełamać Arkę na ich terenie, będą trzecią drużyną, która tego dokona w tym sezonie. Co już pewne, w obecnych rozgrywkach Anwil zaliczy z gdyńskim zespołem gorszy bilans. Jeśli jednak będzie to przegrana w stosunku 5:3, nikt we Włocławku nie będzie narzekał.

WSPARCIE: Mimo pewnych problemów z dostępnością biletów, jesteśmy pewni, że na trybunach Gdynia Areny będziemy oglądać Białą Armię, złożoną z włocławskich fanów. W czwartkowym pojedynku w Hali Mistrzów zasiadł komplet publiczności – 3963 osoby. Bez względu na zakończenie serii jedno jest pewne – kibice Anwilu nie mają w Polsce żadnej konkurencji.

CYTAT:  To, co wy robicie, to jak jesteście z nami i za nami – zaufajcie, że dodaje to skrzydeł. Nie zawsze w tym sezonie nam się udawało, ale zawsze my wychodzimy żeby walczyć, żeby grać i żeby wygrywać. Jeżeli wy jesteście z nami - a wierzę w to, że w niedzielę w Gdyni będzie biało, to znowu, tak jak zawsze krzyczycie – zagramy u siebie. Na to liczę, więc zapraszam Was serdecznie na niedzielę. Dzięki za wsparcie i do zobaczenia – po czwartym meczu półfinału mówił Szymon Szewczyk.

CZAS I MIEJSCE: Gdynia Arena, niedziela 26 maja o godz. 20:00. Transmisję telewizyjną z meczu przeprowadzi Polsat Sport, zapraszamy również do Radia Rottweilery.