Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Nie porzucamy nadziei!

Poniedziałek, 20 Maja 2019, 13:27, Michał Fałkowski

Jak w filmie promującym play-off – nie porzucajmy nadziei! Nie traćmy wiary! Anwil Włocławek nadal jest w grze o finał. Przed starciem numer 3 z Arką Gdynia sytuacja jest trudna, ale nie przesądzona.

TŁO: Po dwóch przegranych w Gdyni – rozgoryczenie, żal i wściekłość. W pierwszym meczu drużyna straciła aż 61 punktów do przerwy, musiała odrabiać 21 oczek straty, ale wszystko rozstrzygał jeden rzut (alternatywna interpretacja: jeden faul…). W drugim meczu zaś o porażce zadecydowała strata 39 punktów w ciągu 12 ostatnich minut meczu (choć wcześniej defensywa Anwilu pozwoliła zdobyć Arce także 39 oczek, tyle, że w ciągu… 28 minut). Dwa mecze, dwa różne scenariusze, tylko efekt końcowy bez zmian. We Włocławku czas więc odmienić oblicze serii.

RYWAL: Nie ma co ukrywać – nawet jeśli trener Przemysław Frasunkiewicz twierdzi, że jego drużyna zrobiła co do niej należało i nie popada w hurraoptymizm, to jednak oglądając zawodników Arki trudno oprzeć się wrażeniu, że zeszło z nich wielkie ciśnienie. Każda skuteczna akcja była fetowana przez ławkę i zawodników na parkiecie, a emocje wychodziły z graczy niczym wybuchy kolejnych wulkanów. Do Włocławka gdynianie przyjadą rozentuzjazmowani, pewni swego i z nastawieniem, aby zakończyć serię w trzech meczach.

CEL: Tymczasem włocławianie muszą odnaleźć w sobie pokłady energii i wiary, które pozwolą im uwierzyć, że sytuacja, choć trudna, jednak nie jest beznadziejna i nic w serii nie zostało jeszcze przesądzone. Jak w filmie promującym play-off – nie porzucajmy nadziei! Nie traćmy wiary! Anwil Włocławek nadal jest w grze o finał. W pierwszym meczu brakowało defensywy na wysokim poziomie przez ponad dwie i pół kwarty, w drugim zaś dwa przestoje (łącznie blisko 10 minut bez trafienia) w ataku kosztowały wygraną. Jeśli więc kiedyś ma przyjść przełamanie i Rottweilery mają zagrać mecz kompletny, to wtorek jest dniem najwyższej potrzeby.

ZESPÓŁ: Przechodząc do kwestii stricte koszykarskich, trudno oprzeć się wrażeniu, że włocławianie są bardzo mocno sfokusowani na – co z jednej strony jest oczywiste – dwóch graczach: Jamesie Florence’ie i Joshu Bosticu. Jednocześnie jednak, nieco zapominają o graczach drugiego planu, którzy byli cichymi bohaterami meczów w Gdyni. W czwartek 12 ważnych punktów zdobył Dariusz Wyka, a w sobotę siedem oczek rzucił Marcel Ponitka. Gdy dodamy do tego Bartłomieja Wołoszyna (23 punkty  i 10 zbiórek w dwóch meczach), mamy jasny obraz: Arka to nie tylko dwaj liderzy.

CYTAT:  – Wiemy, że nie byliśmy faworytem tej rywalizacji przed jej rozpoczęciem, to i nie będziemy teraz, ale… Ale może właśnie musieliśmy znaleźć się w takim położeniu, że teraz możemy tylko odbić się i skoczyć w górę. Ruszyć do przodu. Myślę, że jeśli wygramy mecz numer trzy – taki jest plan, taki jest nasz cel – to wówczas nasza pozycja będzie bardzo podobna do tej sprzed roku. Przecież rok temu przegrywaliśmy ze Stelmetem po trzech meczach 1:2, a mimo to awansowaliśmy do finału. Szukam w głowie takich analogii i wiem, że koszykówka jest nieprzewidywalna. Ja sam, jako zawodnik Rosy, ograłem Anwil w ćwierćfinale, choć po dwóch meczach rywale prowadzili właśnie 2:0. Ogółem więc, uważam, że choć pozycja nasza jest trudna, to jeszcze nic straconego. Wierzę, że wrócimy do Gdyni – mówi kapitan Kamil Łączyński w wywiadzie, który przeczytacie we wtorkowej gazetce TEAM.

KLUCZ DO ZWYCIĘSTWA: Strategia gry i niuanse taktyczne są istotne, kluczowe, ale tracą na znaczeniu w sytuacji, gdy wyprowadzony na czystą pozycję zawodnik pudłuje. Bo choć koszykówkę można, a nawet trzeba, analizować godzinami rozbierając poszczególne akcje na części pierwsze, to jednak na parkiecie wszystko sprowadza się do wspólnego mianownika: trzeba trafić do kosza wykorzystując ułamek sekundy spóźnienia rywala czy pół metra wolnej przestrzeni. Trudno wyobrazić sobie, by gracze o takiej jakości, jak Ivan Almeida (2/13 z gry w drugim meczu), Chase Simon (2/10), Aaron Broussard (1/7), Szymon Szewczyk (0/4) czy Jarosław Zyskowski (2/6) mieli powtórzyć słabą skuteczność z Gdyni w Hali Mistrzów. Rottweilery, nie tracimy nadziei!

AKCJE: Podczas wtorkowego meczu, przy wejściach do Hali Mistrzów, kibice napotkają wolontariuszy z Towarzystwa Opieki nad Zwięrzętami. Gorąco zachęcamy do wsparcia szlachetnej inicjatywy, jaką jest troska o naszych czworonożnych przyjaciół.

CZAS I MIEJSCE: Hala Mistrzów, wtorek 21 maja, godz. 17:45. Transmisję telewizyjną z pierwszego spotkania przeprowadzi Polsat Sport Extra (17:30). Zapraszamy również do Radia Rottweilery.