Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Wpłynąć na arce do finału

Wtorek, 14 Maja 2019, 18:50, Sebastian Falkowski

Anwil Włocławek wygrał serię z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski i zameldował się w półfinale. Mistrzowie Polski udają się nad morze, by zmierzyć się ze stojącą na drodze do finału Arką Gdynia.

TŁO: Rottweilery po dwóch ćwierćfinałowych wygranych w Hali Mistrzów nie pozostawiły złudzeń także na wyjeździe. Włocławianie zwyciężyli po fenomenalnym pojedynku 105:98 i zakończyli rywalizację z bilansem 3:0. Gracze prowadzeni przez Igora Milicicia wykorzystywali przewagi na swoich pozycjach i wyłączali z gry najniebezpieczniejszych zawodników niebiesko-żółtych. Anwilowi nie przeszkodził nawet brak Josipa Sobina, choć wielu typowało, że po kontuzji Chorwata Arged BMSlam Stal może być ekipą nie do przejścia. Koszykarze mistrza Polski zaprezentowali jednak bardzo dobrą, zespołową koszykówkę i drugi sezon z rzędu znaleźli się w strefie medalowej.

RYWAL: Arka Gdynia miała w ćwierćfinale cięższą przeprawę. Zwyciężyła wprawdzie w dwóch pierwszych pojedynkach serii, ale oba spotkania w Warszawie należały już do Legii. Przed decydującym meczem trudno było przewidywać, która drużyna znajdzie się w następnej rundzie. Arka nie była zespołem, który kibice zapamiętali z rundy zasadniczej. Grała ospale, przewidywalnie i nieskutecznie, przez co znalazła się w bardzo trudnym położeniu. Ostatecznie, zawodnicy trenera Przemysława Frasunkiewicza wyszli z opresji obronną ręką – głównie dzięki zaangażowaniu, agresji oraz skuteczności. Wymuszali na rywalach presję, trafiali trudne rzuty i walczyli o zbiórkę. W najważniejszym meczu zagrali na miarę swoich możliwości i uniknęli sensacji, jaką byłoby odpadnięcie już w pierwszej fazie play-off. Z Legią się udało, jednak w przypadku serii z Anwilem taka niefrasobliwość może się okazać brzemienna w skutkach.

ZESPÓŁ: Arka wiele ma imion, ale dwa przebijają się na pierwszy plan: James i Josh. Od dyspozycji Jamesa Florence’a i Josha Bostica zależy bowiem najwięcej. W czterech spotkaniach ćwierćfinału byli najlepiej punktującymi zawodnikami swojej drużyny. W całej serii Florence zdobywał średnio 22,4 punktu, Bostic – 19,6. Obaj potrafili kreować dla kolegów pozycje, często po penetracjach, zaliczyli też łącznie 16 przechwytów – robili to, z czego dobrze ich znamy. Dodatkowo, rozgrywający wymusił w pierwszej rundzie play-off aż 31 przewinień – pierwsza linia obrony Anwilu będzie musiała więc mieć się na baczności. Poza dwójką Amerykanów, dla przebiegu ćwierćfinału ważni byli też m.in. Bartłomiej Wołoszyn, Marcus Ginyard czy Krzysztof Szubarga. Oczywiście, nie rzucali się w oczy tak jak wspomniana wcześniej dwójka, ale bez ich akcji i walki, włocławianie przygotowywaliby się właśnie do serii z Legią. Rottweilery będą musiały uważać na Florence’a i Bostica, ale nie mogą zapomnieć, że na tym gdyński zespół się nie kończy – pozostali koszykarze posiadają bowiem wystarczająco dużo umiejętności, by znacząco utrudnić życie mistrzom Polski.

HISTORIA: W tym sezonie włocławianie mierzyli się z gdyńskim zespołem trzykrotnie. Za każdym razem lepsi okazywali się zawodnicy Arki. W pierwszej kolejce Energa Basket Ligi było 98:89, w styczniowym pojedynku 83:66, a mecz w Pucharze Polski zakończył się wynikiem 84:80. Mogłoby się więc wydawać, że Rottweilery stoją przed półfinałem na straconej pozycji. Trzeba jednak pamiętać, że Anwil dziś to już zupełnie inna drużyna, po zmianach w składzie i o odmiennym stylu gry. Jak pokazała Legia Warszawa, nawet mimo porażek w rundzie zasadniczej i dwóch pierwszych meczach ćwierćfinału, grając ambitnie można się Arce postawić.  

KLUCZ DO ZWYCIĘSTWA: Co muszą zrobić włocławianie, by przełamać ekipę trenera Frasunkiewicza? Biorąc przykład ze zwycięstw Legii – dbać o piłkę i nie pozwalać gdynianom na rozpędzenie się. Weźmy na tapet statystykę punktów ze strat – w obu wygranych przez warszawian meczach pozwolili oni Arce tylko na cztery takie oczka. W przegranych na kolejno: osiem, 17, 20. Nie ma wątpliwości, że miało to spore znaczenie dla całej serii. Anwil musi zagrać agresywnie i dokładnie, ale co nie mniej istotne – utrzymywać koncentrację od początku do końca. Najlepiej byłoby, gdyby Rottweilery zaprezentowały się jak w drugiej połowie ostatniego pojedynku, gdzie straciły piłkę tylko trzy razy, przez co ich gra przebiegała płynnie.

WALKA: Co jasne, włocławianom nadal przyświeca hasło #PlayHardPlayOff. Oznacza to, że o odpuszczaniu i miękkiej grze nie będzie mowy. Już czas – walczymy o finał!

CZAS I MIEJSCE: Gdynia Arena, czwartek 16 maja o godz. 17:45 oraz 18 maja o godz. 20:30. Transmisję telewizyjną z pierwszego spotkania przeprowadzi Polsat Sport (17:30), natomiast z drugiego Polsat Sport Extra (20:15). Zapraszamy również do Radia Rottweilery.