Anwil Włocławek po raz drugi w sezonie nie dał rady Polskiemu Cukrowi Toruń. Wcześniej rywale wygrali w Superpucharze, w sobotę zaś okazali się lepsi w Hali Mistrzów 79:76.
TŁO: Derby Kujawsko-Pomorskiego dla Anwilu Włocławek miały być rewanżem za Superpuchar Polski, a dla Polskiego Cukru Toruń przełamaniem serii czterech lat bez zwycięstwa w Hali Mistrzów.
PRZEBIEG MECZU: Gdy do przerwy Anwil grał jak z nut i prowadził 44:33, wcale nie oznaczało to spokoju ducha wśród włocławskich fanów. Z pewnością większość z nich przypomniała sobie o przegranej sprzed miesiąca w Gnieźnie, tym bardziej, że Polski Cukier rozkręcał się z minuty na minutę i najpierw doprowadził do remisu 52:52 na początku czwartej kwarty, a po chwili wyszedł na prowadzenie 63:56. Trafienia Walerija Lichodieja oraz Kamila Łączyńskiego dały jednak dogrywkę, a w niej…
KLUCZOWY MOMENT: …więcej zimnej krwi zachowali goście, a konkretnie – były zawodnik Anwilu, Bartosz Diduszko. Doświadczony skrzydłowy zdobył osiem z 10 punktów swojego zespołu, trafiając najważniejszą trójkę meczu, przy stanie 76:76 na trzy sekundy przed końcem spotkania. Innymi słowy – zapewnił zwycięstwo torunianom.
NAJSKUTECZNIEJSZY ZAWODNIK ANWILU: Do 31. minuty spotkania można było mówić o bezbłędnym meczu Josipa Sobina. Chorwat trafił wszystkie swoje siedem rzutów za dwa (przymierzył także z linii), a Anwil zmierzał po zwycięstwo. Ostatecznie środkowy Anwilu miał skuteczność 7/11 z gry, a włocławianie oddali pole rywalom. Linijka 14 punktów, dziewięciu zbiórek, jednej asysty, przechwytu i bloku (łącznie 22 oczka evaluation) wygląda więcej, niż solidnie.
DRUGI PLAN: Mateusz Kostrzewski świetnie korzystał z błędów defensywy toruńskich Pierników i raz po raz trafiał po wbiegnięciach wzdłuż linii końcowej i już do przerwy zgromadził 10 oczek. Po zmianie stron Polski Cukier zmienił jednak defensywę i skrzydłowy Anwilu nie miał już tyle przestrzeni.
STATYSTYKA: Przy słabej dyspozycji zza łuku (3/20), Anwil przesunął grę bliżej kosza i z pola trzech sekund zdobył 42 z 76 punktów. Problem w tym, że aż 32 oczka (16/19) padły łupem gospodarzy przed przerwą, lecz po zmianie stron element ten funkcjonował słabiej – tylko 16 punktów przy skuteczności 7/20.
DO POPRAWY: Rzuty wolne i błędy własne to prawdziwa zmora Rottweilerów w tym sezonie. Aż 10 pudeł na 23 próby z linii w tak wyrównanym meczu to bezpośrednia przyczyna przegranej. Podobnie jak 17 strat, z czego trzy w dogrywce.
HISTORIA: Dotychczas Anwil Włocławek w Hali Mistrzów nie przegrywał z drużynami z Torunia (nie tylko z Polskim Cukrem, ale również z AZS-em Elaną kilkanaście lat temu). Jak mówi znane powiedzenie: zawsze musi być ten pierwszy raz. Po czterech wcześniejszych porażkach w latach 2014/2017, w niedzielę Twarde Pierniki odczarowały włocławską arenę.
KONFERENCJA PRASOWA: – Jako zespół musimy mieć świadomość, że nic samo nie przyjdzie i nie możemy czekać, aż coś ktoś za nas zrobi. Musimy walczyć i skupiać się na sobie. Inną przyczyną porażką są straty. Aż 17 dziś. To nie jest dozwolone, tym bardziej, że to nie są wymuszone straty. To my samy wpędzamy się w takie sytuacje, bo nie gramy zespołowo. Sezon jest trudny, ale wszyscy wiemy, jaki jest. Przed nami kolejne spotkanie już za trzy dni, musimy się skupić na tym – powiedział trener Igor Milicić po zakończeniu starcia.
COMING SOON: We wtorek szansa na drugie zwycięstwo w Basketball Champions League. Rottweilery zmierzą się na wyjeździe z MHP Riesen Ludwigsburg.
Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń 76:79 (25:23, 19:10, 8:16, 17:20, 7:10)
Anwil: Sobin 15, Lichodiej 13, Kostrzewski 10, Simon 10, Łączyński 9, Zyskowski 7, Marković 4, Michalak 4, Szewczyk 3, Wadowski 1, Parzeński 0
Polski Cukier: Diduszko 15, Gruszecki 15, Lowery 12, Mbodj 12, Cel 9, Śnieg 8, Sulima 6, Wiśniewski 2