Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Białe piekło i walka o finał!

Niedziela, 20 Maja 2018, 19:25, Michał Fałkowski

Mecz numer pięć półfinału to decydujące starcie w walce o finał! Anwil Włocławek w Hali Mistrzów po raz ostatni w tej serii podejmie Stelmet Eneę BC Zielona Góra.

TŁO: 2:2 w serii… decydujące spotkanie… pełna Hala Mistrzów… biała Hala Mistrzów… Rottweilery grają z mistrzem Polski… tak naprawdę zapowiedź tego meczu mogłaby skończyć się po tej wyliczance.

KONCENTRACJA: We wcześniejszych zapowiedziach akcentowaliśmy konieczność dobrej obrony na podkoszowej parze Vladimir Dragicević – Boris Savović, w przed meczami w Zielonej Górze mówiliśmy o obowiązku odcięcia od podań Martynasa Geceviciusa, a między dwoma meczami na wyjeździe okazało się, że szalenie istotnym punktem koncentracji powinien być James Florence. A przecież w meczu numer cztery odpalił Łukasz Koszarek, skuteczny za trzy jest także Przemysław Zamojski… Co z tego wynika? W meczu numer pięć półfinału najważniejsza będzie… zespołowa defensywa całego zespołu. W takiej chwili nie można zapomnieć o żadnym z rywali.

CZAPA ALMEIDY

PLAN: …jest prosty. Im szybciej włocławianie wypracują sobie kilku- czy kilkunastopunktową przewagę, tym łatwiej będzie im jej bronić, gdy mistrzowie kraju rzucą się w szaleńczą pogoń. Tak pokazuje dotychczasowa seria. W meczach numer 1 i 4 Anwil pokonał Stelmet Eneę BC, gdy wysoko prowadził do przerwy (odpowiednio: 53:37 i 51:34). Spotkania 2 i 3 z kolei okazały się meczami dla zielonogórzan i to oni – co prawda nieznacznie – wygrywali do przerwy.

TRÓJKI GRAJĄ: 10 trójek w pierwszym i 13 w czwartym meczu – Rottweilery potrzebują skuteczności zza łuku. Nie od dziś wiadomo, że rzuty dystansowe mocno oddziałują na psychikę rywala i w meczu numer pięć z pewnością odegrają niebagatelną rolę. W obu przegranych spotkaniach włocławianie trafili po siedem takich rzutów i to było zdecydowanie za mało. Zwłaszcza, że koszykarze Stelmetu Enei BC trafiają z dystansu bardzo równo: 12, 11, 12 i znów 11.

TRÓJKA ŁĄCZKI

MVP JAK MVP: W meczu numer dwa Stelmet nic nie zrobił sobie z atmosfery w Hali Mistrzów i pokonał pewnie Anwil 90:74. Zbiegło się to ze słabszym dniem Ivana Almeidy, który zdobył tylko dziewięć punktów. W dwóch zwycięstwach Kabowerdeńczyk rzucał z kolei odpowiednio 22 i 20 punktów, a w meczu z dogrywką miał 23 oczka. Biorąc pod uwagę równą formę w ataku kilku innych graczy (m.in. Josipa Sobina, Jarosława Zyskowskiego, Kamila Łączyńskiego  czy Michała Nowakowskiego), istotnym elementem jest postawa lidera.

CYTAT: - Gra się 40 minut. Nie ma odpuszcza, obie drużyny grają do końca. W meczu numer pięć na pewno będzie podobna sytuacja. Przed spotkaniami w Zielonej Górze mieliśmy plan, aby w najgorszym wypadku wrócić do Hali Mistrzów i to się udało. W czterech meczach obie drużyny stworzyły fantastyczne widowisko i przed nami nic innego, jak powtórzenie tego samego w pojedynku numer pięć – mówił kapitan Anwilu w wywiadzie po piątkowym zwycięstwie.

PANTERA Z CHORWACJI

BIAŁE PIEKŁO: 3899 łącznie karnetów i biletów, więc… tworzymy białe piekło w Hali Mistrzów! Jak zwykle, fantastyczną oprawę wykonał Klub Kibica – tym samym prosimy wszystkich kibiców o wzięcie udziału w prezentacji oprawy. Fani w sektorach A, B, C i D znajdą na swoich krzesełkach sreberka, natomiast fani z sektorów – E, F, G, H, A2, D2, E2 i H2 – flagi.

CZAS I MIEJSCE: 21 maja, godz. 17.45 – walczymy o finał play-off! Tych, dla których zabrakło biletów,  zapraszamy przed telewizory na kanał Polstat Sport Extra HD. Krzysztof Szaradowski skomentuje mecz dla Radia Anwil.

KONCERT KOSZYKÓWKI POWAŻNEJ