Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Paweł Leończyk: Każdy coś wnosi do zespołu

Środa, 07 Marca 2018, 18:36, Jacek Jaskólski

- Fajnie, że mamy taką drużynę, w której każdy coś wnosi do zespołu. To jest najważniejsze bo wtedy ciężko gra się przeciwko nam - powiedział Paweł Leończyk po meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza.

Jacek Jaskólski: Udał się rewanż za grudniową porażkę – czy założenia przedmeczowe lub taktyka znacząco różniły się od tych z tamtego spotkania? A może to wykonanie tym razem było lepsze?

Paweł Leończyk: Taktyka dużo się na pewno nie różniła. Trochę poprawiliśmy te błędy, które popełniliśmy w Dąbrowie. Byliśmy lepiej przygotowani na to, co nam tam nie wyszło i na to, czym nas wtedy zaskoczył zespół z Dąbrowy. Założenia jednak mieliśmy podobne. Myślę, że realizacja była dużo lepsza niż w tym pierwszym meczu.

Doprowadziliście MKS do błędów i aż 17 strat – to jest wysoki wynik. Według ciebie to agresywna obrona była kluczem do tak pewnego zwycięstwa?

- Tak, na pewno. Z perspektywy boiska wyglądało to nawet tak, że momentami zawodnicy z Dąbrowy nie wiedzieli co grać, więc myślę, że przez większość meczu obrona była na naprawdę niezłym poziomie. Także sam pomysł na grę w defensywie, ale także nasza intensywność wykonania zadań na parkiecie pozwoliły nam odskoczyć na 15-20 punktów. Dlatego ten mecz tak naprawdę był pod naszą całkowitą kontrolą.

Dużo od siebie w przeciwieństwie do MKS-u dali zmiennicy.

- Każdy dał coś od siebie dzisiaj i to jest najważniejsze. Wiadomo, że nie ma teraz z nami Szymona, musimy trochę inaczej rotować, trener inaczej poustawiał pierwszą piątkę i właśnie, tak jak wspomniałeś, inaczej wychodziliśmy z ławki. Fajnie, że mamy taką drużynę, w której każdy coś wnosi do zespołu, w każdym meczu możemy mieć innego lidera punktowego czy lidera na boisku. To jest najważniejsze bo wtedy ciężko gra się rywalom przeciwko nam.

Czy tak długi rozbrat z koszykówką na własnym parkiecie ma jakieś znaczenie? Skuteczność na poziomie 44 procent z linii rzutów osobistych to wynik do poprawki.

- Tak, na pewno osobiste są do poprawy. Wiadomo, że taka długa przerwa nie jest fajna ze względu na to, że mamy bardzo dużo treningów i nie gramy meczów. Tak naprawdę nasza głowa jest skoncentrowana tylko na treningu i nie mamy gdzie oddać tej energii. Co prawda – dostaliśmy kilka dni wolnych po Pucharze Polski, więc na pewno ta przerwa była na "reset", ale później wróciliśmy do ciężkiego treningu. Mieliśmy okres kilku dni, że bardzo ciężko trenowaliśmy, później nastąpiło już zwyczajowe przygotowanie do meczu z MKS-em. Ogółem jednak, jak grasz częściej to jest lepiej. 

W obliczu kontuzji Szewca prawdopodobnie będziesz grał więcej minut na pozycji numer 5. Czy to będzie teraz twoja rola – zastąpić Szymona?

- Nie wiem czy taka będzie moja rola. Na pewno więcej minut dostanę na "piątce", co właśnie dzisiaj można było zaobserwować. Myślę, że zagrałem tyle minut na pozycji środkowego, gdzie w całym sezonie tyle nie grałem. No cóż, w tamtym roku też tak było, że grałem i na "czwórce", i na "piątce", więc muszę się jak najszybciej przestawić na to, żeby szykować się i przyswajać do meczu na taktykę przeciwnika i naszą na obydwu pozycjach. Takiej gry na pewno będzie więcej. Taka jest sytuacja i muszę się do tego dostosować. Mieliśmy tę pewną rotację podkoszową i czasem było tak, że kilka minut wchodziłem na "piątkę", ale wtedy stosowaliśmy zmienną obronę i było mi łatwiej. 

Jak oceniasz najbliższego rywala? Już w niedzielę gramy z Asseco. Czy jest jakaś różnica w graniu z zespołem stuprocentowo polskim, młodym i  żądnym zwycięstw niż w graniu z innymi przeciwnikami?

- Nie, nie ma żadnej różnicy. Przygotowujemy się tak samo. Asseco jest na pewno groźnym zespołem. Pokazali to w tym sezonie – cały czas walczą o play-off. Mają młody zespół, który gra z wielką enegią na boisku, grają szybko, są bardzo atletyczni. Na pewno to będzie ciężkie, fizyczne spotkanie i na to się musimy nastawić.

Tak jak powiedziałeś grają szybko, ale wy w pierwszej rundzie zagraliście szybciej i rzuciliście aż 17 "trójek" - to jest wasz rekord w tym sezonie. Czy właśnie skuteczność z dystansu będzie receptą na wygraną?

- Myślę, że nie. Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Wtedy mieliśmy więcej otwartych rzutów i one wpadały, ale czasami jest tak, że jak ma się takie rzuty i one nie wpadają to trzeba próbować czegoś innego. Na pewno będziemy chcieli ten mecz wygrać – w jaki sposób to będzie? Okaże się dopiero w niedzielę. Z pewnością mamy swój plan na to spotkanie i będziemy dążyć do jego realizacji. Uważam, że najważniejsze będzie to, żeby skupić się na defensywie i ograniczyć obronę Asseco, a w ataku sobie poradzimy.