Anwil Włocławek pozwolił zdobyć Legii Warszawa tylko 20 punktów po zmianie stron i tym samym otworzył sobie drzwi do wygranej w stolicy. Rottweilery pokonały rywala 95:60.
TŁO: W sporcie nie ma rzeczy niemożliwych. Nawet więc pomimo faktu, że Anwil Włocławek to lider tabeli, a Legia Warszawa jest jej ostatnią drużyną, Rottweilery musiały podejść do tego spotkania ze 100-procentową koncentracją.
KLUCZOWY MOMENT: W pierwszych 10 minutach gospodarze rzucili aż 30 punktów. Dopiero lepsza defensywa w drugiej kwarcie, a tak naprawdę świetna w trzeciej pozwoliła włocławianom ustawić to spotkanie pod dyktando włocławian. Do przerwy Anwil wygrywał 41:40, a w ciągu całej trzeciej kwarty pozwolił warszawianom rzucić tylko pięć punktów! Legia trafiła w tej części meczu tylko 2 z 14 prób z gry, kompletnie nie mając pomysłu jak robić defensywę Rottweilerów. Tym samym przed ostatnią odsłoną Anwil wygrywał 65:45, by w końcówce jeszcze podkręcić tempo i ostatecznie wygrać 95:60.
NAJLEPSZY STRZELEC: Ivan Almeida po raz kolejny. Kabowerdeńczyk musiał w tym meczu nie tylko zdobywać punkty, ale również – wespół z Jaylinem Airingtonem i Ante Delasem – zastąpić kontuzjowanego Kamila Łączyńskiego na rozegraniu. I ze swoich zadań wywiązał się znakomicie. W ciągu 31 minut rzucił 20 punktów (6/9 z gry), miał 10 fauli wymuszonych, dziewięć zbiórek, sześć asyst i trzy przechwyty. Dwukrotnie wywołał też niemałe zamieszanie na trybunach hali Bemowo, gdy poleciał nad rywalami, kończąc akcje niesamowitymi wsadami.
FORMA WRACA: Jarosław Zyskowski miał 15 punktów i pięć zbiórek, Jaylin Airington dodał 14 oczek a Ante Delas 12. Wysoka skuteczność obwodowego tercetu – łącznie 15/27 – a także skuteczna defensywa (Airington całkowicie wyłączył w drugiej połowie meczu Chauncey’a Collinsa) była dokładnie tym, czego Anwil potrzebował w tym spotkaniu, aby kontrolować jego przebieg i grać swobodnie.
URAZ KAPITANA: W piątek na treningu Kamil Łączyński niefortunnie poślizgnął się na parkiecie i trener Igor Milicić uznał, że nie można ryzykować pogłębienia urazu. Kapitan Anwilu ma wyjątkowego pecha w tym sezonie, bowiem nie grał przeciwko Legii także w meczu w Hali Mistrzów. W obu przypadkach „Łączka” mocno nastawiał się przeciwko klubowi, któremu kibicuje od dziecka, ale przeciwko Legii zagra najszybciej w następnym sezonie…
MŁODZI ZAGRALI: Wysokie prowadzenie spowodowało, że minuty otrzymali Rafał Komenda i Damian Ciesielski. Silny skrzydłowy bardzo dobrze wykorzystał ten czas, rzucając pięć punktów i wymuszając dwa faule. W jednej akcji popisał się nawet dynamicznym wsadem, którego nie powstydziłby się Almeida! Rozgrywający z kolei miał jedną zbiórkę, asystę oraz blok… który w statystykach zapisano Szymonowi Szewczykowi.
WOKÓŁ PARKIETU: Po raz kolejny wielkie brawa dla włocławskich kibiców, którzy w kilkudziesięcioosobowej grupie stawili się w stolicy, kulturalnie dopoingując Rottweilery. Po meczu obie drużyny podziękowały sobie za wspólne budowanie atmosfery spotkania.
COMING SOON: Już w piątek wieczorem włocławianie stawią się na treningu w Hali Mistrzów, gdyż w niedzielę kolejne starcie. O 18 zmierzymy się z Miastem Szkła Krosno. Podczas meczu także finał akcji #DziadekKibicBabciaFanka!
Legia Warszawa - Anwil Włocławek 60:95 (30:22, 10:19, 5:24, 15:30)
Legia: Collins 16, Mickelson 13, Beane 12, Wall 9, Robak 6, Wilczek 4, Andrzejewski 0, Kędel 0, Linowski 0, Selakovs 0, Szpyrka 0
Anwil: Almeida 20, Zyskowski 15, Airington 14, Delas 12, Sobin 10, Leończyk 9, Komenda 5, Nowakowski 5, Szewczyk 5, Ciesielski 0