Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Ze Szczecinem bez zmian - Anwil górą

Sobota, 15 Października 2016, 20:44, Michał Fałkowski

Zmieniają się postaci na parkiecie, ale nie zmienia się jedno - Anwil Włocławek wygrywa z Kingiem Szczecin w Hali Mistrzów. W sobotę Rottweilery zwyciężyły 91:82, a 16 punktów zdobył Josip Sobin.

TŁO: W pierwszej kolejce zespół Marka Łukomskiego wygrał z TBV Startem Lublin 93:88, a Anwil Włocławek przegrał w Starogardzie Gdańskim 82:83. Wyniki sprzed tygodnia zapowiadały więc mocno ofensywne spotkanie i jak się okazało, kto liczył na popisy w ataku, nie zawiódł się.

KLUCZOWY MOMENT: A właściwie momenty, w liczbie mnogiej. Pierwszym istotnym fragmentem spotkania była końcówka drugiej kwarty, kiedy to Rottweilery zanotowały serię 9-0 i na przerwę schodziły prowadząc 46:35. Pięć punktów zdobył wówczas Kamil Łączyński, który trafiał ważne rzuty także po przerwie. Kluczowe akcje kończył w tej części meczu jednak także Paweł Leończyk. Pięć punktów silnego skrzydłowego (od stanu 78:72 do 83:72) pozwoliło złapać oddech w trudnym momencie i uspokoić szarpiącą i niepoddającą się do samego końca ekipę ze Szczecina.

NAJLEPSZY STRZELEC: Josip Sobin rzucił 16 punktów, a do tego otarł się o double-double notując również dziewięć zbiórek. Spotkanie z zespołem Kinga utwierdza jednak w przekonaniu, że w tym sezonie Anwil absolutnie nie będzie teatrem jednego aktora. Wspomniany wcześniej Łączyński do 15 oczek dodał sześć asyst, a tyle samo oczek rzucił także Toney McCray. Dodatkowo, dwóch innych graczy (Leończyk i Tyler Haws) zaliczyło dwucyfrową zdobycz. Warto odnotować także dwa bardzo istotne przechwyty Amerykanina w końcówce pojedynku, po których padły punkty z kontry.

FAKT: Rottweilery wygrały zbiórkę 34:29, zadając tym samym kłam teoriom, że w tym sezonie walka na tablicach będzie piętą achillesową Anwilu. Duet Sobin - Leończyk zdominował walkę na tablicach wynikiem 18 zebranych piłek, ale warto również zwrócić uwagę na liczbę zbiórek w ataku zespołu - 16.

KONFERENCJA PRASOWA: - Bardzo cieszymy się z tego, że sezon w Hali Mistrzów rozpoczęliśmy zwycięstwem. To na pewno da nam energię do pracy na treningach. Jednocześnie, choć momentami graliśmy to, co do nas należało, to jednak nie ustrzegliśmy się błędów. Nie możemy tracić prawie 30 punktów w jednej kwarcie tak, jak to miało miejsce w ostatniej fazie meczu - powiedział trener Igor Milicić.

BÓL GŁOWY: Michał Chyliński zagrał tylko 10 minut ze względu na fakt, iż w czasie spotkania nadepnął na... nogę stojącego obok niego sędziego Jakuba Zamojskiego i doznał kontuzji stawu skokowego. Czy czeka go pauza czy szybko wróci do treningów, jeszcze nie wiadomo. Tak samo jak nieznana jest najbliższa przyszłość "Łączki", który również zakończył mecz z urazem.

WOKÓŁ PARKIETU: Dokładnie 2896 kibiców obejrzało inaugurację Anwilu w własnej Hali. I choć jest to wynik poniżej zeszłorocznej średniej, to jednak momentami doping przypominał kwietniowo-majową rywalizację ze szczecinianami z play-off poprzednich rozgrywek. 

COMING SOON: Włocławianie nie mają zbyt dużo czasu na rozmyślanie nad sobotnim meczem. Już w poniedziałek drużyna wznowi treningi, a w czwartek popołudniu uda się w podróż do Dąbrowy Górniczej. W piątek Anwil zmierzy się z MKSem o godz. 18.

Anwil Włocławek - King Szczecin 91:82 (19:20, 27:15, 18:18, 27:29)

Anwil: Sobin 16, Łączyński 15, McCray 15, Leończyk 12, Haws 10, Dmitriew 8, Młynarski 6, Skibniewski 6, Chyliński 3, Bojanovsky 0

King: Brown 22, Robinson 19, Dutkiewicz 10, Garbacz 8, Robbins 8, Kulon 7, Nowakowski 3, Łukasiak 0, Sword 0