Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Zapowiedź: Kolejny beniaminek w Hali Mistrzów

Piątek, 24 Października 2008, 1:00, Michał Fałkowski

Na jedenaście lat musiały zostać "zamrożone" koszykarskie pojedynki na linii Włocławek - Poznań. Powodem były kłopoty finansowe wielkopolskiej drużyny. Teraz jednak to wszystko się zmieniło i wraz z rozpoczęciem obecnego sezonu Poznań wrócił do Ekstraklasy.

Na jedenaście lat musiały zostać "zamrożone" koszykarskie pojedynki na linii Włocławek - Poznań. Powodem były kłopoty finansowe wielkopolskiej drużyny. Teraz jednak to wszystko się zmieniło i wraz z rozpoczęciem obecnego sezonu Poznań wrócił do Ekstraklasy.

Już w sobotę (25.10) o godzinie 17.00 we włocławskiej dojdzie do spotkania z PBG Basket Poznań. Odbędzie się ono w ramach siódmej kolejki PLK. Rywal pomimo kiepskiego startu w rozgrywkach, nie będzie łatwym orzechem do zgryzienia dla podopiecznych Igora Griszczuka.

Zespół trenera Eugeniusza Kijewskiego do Polskiej Ligi Koszykówki dostał się "kuchennymi drzwiami", dzięki wykupieniu dzikiej karty. Tym samym po długiej przerwie najlepsza koszykówka znów zagościła w Poznaniu. Celem minimum włodarzy wielkopolskiego klubu, jaki postawili przed zawodnikami i sztabem trenerskim jest utrzymanie się w rozgrywkach. Nieśmiało mówi się o awansie do czołowej ósemki.

W tym celu latem nie szczędzono na transfery, dzięki czemu PBG Basket był bardzo aktywny w poszukiwaniach nowych zawodników. Eugeniusz Kijewski zdecydował się oprzeć zespół na graczach znanych i co najważniejsze sprawdzonych na polskich parkietach. Sprowadzono Miah Davisa (ex Energa Czarni, ostatnio Telekom Baskets Bonn), Wojciecha Szawarskiego (ex Atlas Stal), czy Rafała Bigusa (ex Kotwica Kołobrzeg). Oprócz nich z polskiej części składu do dyspozycji trenera są Michał Dudek, Marcin Flieger, Paweł Mowlik, Stanisław Prus, Grzegorz Radwan, Albert Skowroński i Tomasz Smorawiński.

Latem testowano także kilku obcokrajowców. Najwięcej obiecywano sobie po reprezentancie Portoryko - Joelu Jonesie. Jak na razie zawodnik spisuje się dobrze, ze średnią 14.3 punktu na mecz jest drugim strzelcem zespołu tuż za Szawarskim (14.7pkt/m - przyp. red). Przyzwoicie w Poznaniu radzi sobie także Alex McLean. 23-letni skrzydłowy notuje średnio 9.4 punktu i 8.6 zbiórki. Ostatnio jednak nie gra, a wszystko spowodowane jest kontuzją, której niedawno się nabawił.

Zdecydowanie więcej obiecywano sobie po Bobbym Brannenie (9.3pkt, 7.8zb) i Davidzie Bailey`u. Słabszą dyspozycję tego drugiego można zrzucić na karb nie zgrania się z kolegami. Amerykanin dołączył do PBG przed meczem z Sokołowem Zniczem Jarosław.

Ostatnio w Poznaniu wybuchła bomba... transferowa. Eugeniusz Kijewski skusił do gry w jego zespole legendę polskiej koszykówki, Adama Wójcika. Popularny "Oława" w związku z wycofaniem się jego włoskiej drużyny rozgrywek pozostał na lodzie. Przebierał w ofertach, ale ostatecznie wylądował w Poznaniu, aby pomóc swoim nowym kolegom w odbiciu się od ligowego dna.

Jeśli jesteśmy już przy wynikach poznaniaków, to jak na razie są one ogromnym rozczarowaniem. Zespół, na który wydano spore pieniądze zawodzi. Przez cztery spotkania pozostawał bez ligowego zwycięstwa. Na usprawiedliwienie można powiedzieć, że początkowe pojedynki przypadły z ligową czołówką - Energą Czarnymi, PGE Turowem. Atlasem Stalą i Polpharmą Starogard Gdański.

Jednak, kiedy spojrzymy na skład PBG Basketu to próżno w nim szukać nieopierzonych żółtodziobów, które stawiają dopiero pierwsze kroki w ekstraligowej koszykówce.

Niemoc wygrywania została przerwana 11 października w meczu z Sokołowem Zniczem Jarosław, który poznaniacy wygrali zdecydowanie, bo aż 96-68. Euforia trwała do meczu w Kołobrzegu, który koszykarze ze stolicy Wielkopolski przegrali.

Kibice stawiają sobie pytanie: Jakie będzie najbliższe spotkanie? Z całą pewnością Anwilu nie czeka spacerek. Drużyna Igora Griszczuka będzie chciała wygrać, by zamazać niekorzystne wspomnienia po ubiegło tygodniowej porażce w Koszalinie. Rywale również będą mieli coś do udowodnienia. Zapowiada się więc arcyciekawy pojedynek.

Dla trenera włocławian będzie to również szczególne spotkanie. Po raz pierwszy jako pierwszy trener będzie prowadził zespół przed własną publicznością, tą która go uwielbia i od dłuższego czasu postulowała danie mu szansy. Teraz ich marzenia się spełniły i wszyscy, którzy w sobotnie późne popołudni wybiorą się do Hali Mistrzów, będą mieli okazję przywitać Igora Griszczuka i zobaczyć jak prowadzi Anwil. Oby do zwycięstwa!