W ekstraklasie debiutował 14 lat temu w barwach Bobrów Bytom. Jego kolejnymi klubami w Polsce były Pogoń Ruda Śląska, Brok Słupsk, MKS Pruszków, Prokom Trefl Sopot, Turów Zgorzelec i Anwil Włocławek. Broniąc ich barw zawsze doprowadzał zespół przynajmniej do fazy play-off. Dzięki temu dziś może obchodzić niecodzienny jubileusz. Andrzej Pluta – bo o nim mowa – przeciw Czarnym Słupsk rozegra swój 500 mecz w Polskiej Lidze Koszykówki.
Pół tysiąca rozegranych spotkań, tylko na niwie rozgrywek krajowych, to wynik niebywały. Podobnymi statystykami wśród grających koszykarzy mogą poszczycić się jeszcze tylko Adam Wójcik i Mariusz Bacik. Oni jednak niewiele mają wspólnego z Anwilem Włocławek. Andrzej Pluta natomiast, spędził w naszym mieście znaczącą część swojej okazałej kariery. W ogólnym dorobku 500 meczów, 116 odnotowanych mu będzie w barwach naszej drużyny. I tutaj znów trzeba dodać, że jest to rezultat nieprzeciętny, bo dający mu 7. pozycję w historii Anwilu. Co więcej, jeśli trwający sezon będzie dla włocławian długi, to Pluta ma szansę przegonić nawet legendę Romana Olszewskiego (148 meczów, 4. miejsce).
Jubileusz jest również doskonałą okazją do przypomnienia nieprzeciętnych statystyk punktowych, którymi może się Polak pochwalić. 7366 zdobytych dotychczas punktów daje średnią w karierze 14,8. Jako typowy strzelec Pluta ma również imponujący rekord życiowy – 3 listopada 2006 roku niesiony dopingiem publiczności w Hali Mistrzów rzucił Polpharmie Starogard Gdański 35 „oczek”. Zbliżone rezultaty osiągał wielokrotnie, bezlitośnie wykorzystując momenty w których rywale zostawiali mu dużo swobody na obwodzie. Poza precyzją zza linii 6,25, znakiem firmowym koszykarza jest szybka kontra kończona rzutem z półdystansu.
Bogata kariera Pluty rozpoczęła się na początku lat 90. w drugoligowej Pogoni Ruda Śląska. Jednak mało kto wie, że niewiele zabrakło, żeby Polak nigdy koszykówką się nie zajął. Jak dziecko z powodzeniem trenował bowiem… zapasy. - Dopiero na jednym z treningów zapaśniczych trener polecił nam rozegrać mecz koszykówki. Miałem chyba dziesięć lat i kompletnie nie wiedziałem o co w tym sporcie chodzi. Przyznam, że nawet mi się nie podobało. Dopiero z czasem, wzorem kolegów zmieniłem dyscyplinę – mówi Pluta.
Niewątpliwy talent młodego polskiego obrońcy, szybko dostrzegli włodarze czołowego wówczas zespołu ekstraklasy, Bobrów Bytom. I choć Plucie żal było opuszczać rodzinną miejscowość i znakomitego trenera Ryszarda Poznańskiego, to z szansy walki o najwyższe polskie trofea zrezygnować nie mógł. Wtedy też, w wieku 20 lat zaczął się kształtować jego charakter – silny, z dominacją ambicji, twardości i pewności siebie. Przyjaciele, którzy są z nim przez całą karierę twierdzą, że od zawsze dużo wymagał od innych, ale jeszcze więcej od siebie.
Z Bobrami Bytom w 1996 r. Andrzej Pluta sięgnął po jedyny w karierze tytuł wicemistrza Polski. W kolejnych latach w rodzimej ekstraklasie koszykarz potwierdzał swoją wartość. Niestety, w parze ze stabilizacją formy nie szła stabilizacja miejsca pracy. Kolejne kluby popadały w kłopoty finansowe i praktycznie co rok musiał szukać nowego pracodawcy. Przełomowy okazał się dopiero sezon 2002/2003, który koszykarz spędził w Anwilu Włocławek. Będąc najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu (13,8 punktu na mecz), poprowadził go do tytułu mistrza Polski. Pierwszy tak wielki sukces klubu, był też największym osiągnięciem Pluty. O angaż obrońcy zaczęły się ubiegać najlepsze kluby z Polski i z zagranicy. Prokom Trefl Sopot, Chalons en Champagne, Turów Zgorzelec, to kolejni pracodawcy Pluty.
W sezonie 2006/2007 Pluta ponownie pojawił się we Włocławku. Świetna postawa na boisku i koszykarskie doświadczenie to atuty, które sprawiły, że Polak otrzymał opaskę kapitańską. Od tego czasu nieprzerwanie lideruje naszemu zespołowi i jak sam mówi - nie miałby nic przeciwko temu, żeby w Hali Mistrzów występować do końca swojej kariery -. Jak długo ona potrwa? To z pewnością zależeć będzie od zdrowia. Pluta robi jednak wszystko, żeby zwiększyć prawdopodobieństwo jej wydłużenia. – To najbardziej profesjonalny sportowiec jakiego w życiu spotkałem. Dba o każdy szczegół mogący mieć wpływ na postawę na boisku, zaczynając od wypoczynku i diety, na zaangażowaniu w treningi kończąc – mówi dyrektor włocławskiego klubu, Arkadiusz Lewandowski.
Prywatnie Pluta jest szczęśliwym mężem i ojcem dwóch synów. Jak sam mówi, rodzina pochłania cały jego wolny czas. Niekiedy tylko znajduje kilka chwil, żeby oddać się swojej drugiej pasji, którą jest motoryzacja. W rozmowach na ten temat ujawnia się również inna jego cecha, dowcipność. - Staram się dużo czytać o nowinkach technicznych i przeglądać magazyny motoryzacyjne. Zdradzę, że najbardziej podobają mi się SUV-y i właśnie o takim samochodzie na przyszłość myślę. Swoją drogą, to czy prezes Polatowski również nie mógłby pomyśleć o dwunastu bezpiecznych i niezawodnych Audi Q7 dla swoich koszykarzy. Dacie Logan wyglądają już na trochę wysłużone… - mówi ze śmiechem.