Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Koszarek nie pomógł

Wtorek, 30 Grudnia 2008, 1:00, Michał Fałkowski

Choć Łukasz Koszarek mógł rzutem za trzy w ostatniej sekundzie odmienić losy pojedynku z Asseco Prokomem, to o porażce 68:65 zadecydowała fatalna skuteczność graczy Anwilu z linii rzutów osobistych. Aťadna z 4 takich prób w końcówce nie przyniosła korzyści punktowej i osłabieni brakiem Marko Brkicia goście musieli zejść z parkietu pokonani.

Choć Łukasz Koszarek mógł rzutem za trzy w ostatniej sekundzie odmienić losy pojedynku z Asseco Prokomem, to o porażce 68:65 zadecydowała fatalna skuteczność graczy Anwilu z linii rzutów osobistych. Aťadna z 4 takich prób w końcówce nie przyniosła korzyści punktowej i osłabieni brakiem Marko Brkicia goście musieli zejść z parkietu pokonani.

Wydawało się, że Anwilowi będzie szalenie trudno wejść w ten mecz. Wcześniej kostkę podkręcił Marko Brkić, a na domiar złego na opuszczenie Włocławka zdecydował się Oliver Stević. Serb bardzo chciał godnie pożegnać się z kibicami Anwilu, lecz zmiana jaką dał w pierwszej kwarcie nie należała do najbardziej udanych. Mimo tych przeciwności, podopieczni Igora Griszczuka zdołali już na początku wypracować kilkupunktową przewagę i dzięki znakomitej obronie dowieźli ją do końca pierwszej kwarty (14:18).

 

To co wcześniej było siłą Anwilu, w drugiej odsłonie srodze się zemściło. Nasi koszykarze nie potrafili znaleźć odpowiedzi na coraz lepszą defensywę gospodarzy i stracili prowadzenie. Już pierwsze trzy akcje należały do Asseco i na tablicy wyników szybko zrobiło się 21:18. Paradoksalnie, przewaga wzrosła, gdy parkiet opuścił mający trzy przewinienia David Logan. Rolę łowcy punktów przejął od niego Filip Dylewicz (8 pkt. do przerwy) i gdyby nie dwie dynamiczne akcje Bartłomieja Wołoszyna strata Anwilu mogłaby wynosić więcej niż 7 oczek po 20 min.

 

Drugą połowę – podobnie jak pierwszą – od rzutu za trzy rozpoczął Ian Boylan (3/4 x 3). Mimo to, wkrótce przewaga Asseco znów wzrosła. Gdy po efektownej akcji Daniela Ewinga z Ronnie Burrellem wynosiła ona 44:34 wydawało się, że Anwil jest bliski pogodzenia się z porażką. Świadczyła o tym chociażby akcja, w której nikt nie pobiegł pomóc Stipe Modriciowi w obronie i mimo jego bloku na Filipie Dylewiczu piłka ponownie trafiła w ręce gospodarzy. Zawodnik Anwilu jednak nie zraził się tym niepowodzeniem i w krótkim odstępie czasu zdobył 5 punktów, ponownie dając zespołowi szansę na powrót do gry. Nawet przy słabej skuteczności za dwa (zaledwie 37%), przed ostatnią odsłoną Anwil przegrywał tylko pięcioma punktami (50:45).

 

Gdy nerwowość u sopocian wzrastała, rozpoczął się koncert Łukasza Koszarka. Rzut za trzy punkty, asysta, rzut za dwa, 2/2 osobistych, to jego dokonania w kilku następujących po sobie akcjach. W rezultacie Anwil niespodziewanie wyszedł na prowadzenie 56:60. W tym momencie ciężar gry wziął na siebie przyczajony dotąd David Logan. Choć jeszcze na nieco ponad 2 minuty przed końcem włocławianie prowadzili 61:65, to jego indywidualne umiejętności przesądziły o wyrównaniu stanu, a później wypracowaniu niewielkiej przewagi. Amerykanin nie tylko trafiał zza linii 6,25, lecz co najważniejsze, na 20 sekund przed końcem rozegrał długą akcję zakończoną skuteczną penetracją pod kosz i na tablicy wyników zrobiło się 68:65.

 

Przewaga gospodarzy mogłaby być mniejsza gdyby chwilę wcześniej dwóch osobistych nie spudłował Oliver Stević. Niestety, „wyczyn” Serba powtórzył faulowany w ostatniej akcji Stipe Modrić. Choć piłkę zebrał Anwil, to było zbyt mało czasu na jej rozsądne rozegranie i na rzut za trzy zdecydował się Łukasz Koszarek. Rozgrywający chybił i o dogrywce trzeba było zapomnieć.



Asseco Prokom Sopot - Anwil Włocławek 68:65 (14:18, 22:11, 14:16, 18:20)

Asseco: Logan 20, Dylewicz 12, Ewing 11, Zamojski 8, Burrell 6, Nesović 5, Hrycaniuk 4, Burke 2

Anwil: Koszarek 15, Modrić 12, Boylan 12, Pluta 11, Stević 7, Miller 4, Wołoszyn 4


PEŁNE STATYSTYKI