Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Igor Griszczuk: Podejmuję ryzyko

Wtorek, 14 Października 2008, 1:00, Michał Fałkowski

Przez całą zawodniczą karierę wierny włocławskiemu klubowi. Jego wizytówka i legenda. Najskuteczniejszy zawodnik, wielokrotnie odznaczany indywidualnymi nagrodami. Zdobywca 5 srebrnych medali z Anwilem, asystent trenera w mistrzowskim sezonie 2002/2003. O wymienionych tu – i wielu innych – osiągnięciach koszykarskich przypomina jego koszulka z zastrzeżonym numerem 12, zawieszona u dachu Hali Mistrzów. Dziś Igor Griszczuk podjął wyzwanie zmierzenia się ze swoją legendą. Nam opowiedział co czuje w tym ważnym dla siebie i włocławskiego klubu momencie.

Przez całą zawodniczą karierę wierny włocławskiemu klubowi. Jego wizytówka i legenda. Najskuteczniejszy zawodnik, wielokrotnie odznaczany indywidualnymi nagrodami. Zdobywca 5 srebrnych medali z Anwilem, asystent trenera w mistrzowskim sezonie 2002/2003. O wymienionych tu – i wielu innych – osiągnięciach koszykarskich przypomina jego koszulka z zastrzeżonym numerem 12, zawieszona u dachu Hali Mistrzów. Dziś Igor Griszczuk podjął wyzwanie zmierzenia się ze swoją legendą. Nam opowiedział, co czuje w tym ważnym dla siebie i włocławskiego klubu momencie.

Kończy się gorący dzień dla Pana. Czy może Pan opowiedzieć o kilkunastu ostatnich godzinach, w ciągu których znów skrzyżowały się drogi Igora Griszczuka i Anwilu Włocławek?

 

- Przede wszystkim bardzo cieszę się, że znów wracam do gry. Zostałem trenerem w zespole, w którym wszystko się zaczęło. Dla mnie to jest wielki zaszczyt móc pracować w tym klubie jako pierwszy trener. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie łatwo ale zrobię wszystko żeby pokazać się z dobrej strony i godnie reprezentować Anwil. Jeśli chodzi o minione godziny, to rzeczywiście bardzo szybko doszliśmy z władzami klubu do porozumienia. Nie ma na co czekać, bo już w sobotę mecz z Koszalinem na wyjeździe. Decyzję podjąłem szybko, bo Włocławek jest moim domem i zawsze będę tu wracał z sentymentem.

 

Na jak długo związał się Pan z Anwilem?

 

- Do końca tego sezonu.

 

Czy zdecydował już Pan, kto będzie asystował Panu przy ławce trenerskiej?

 

- Pierwszym asystentem będzie Krzysztof Szablowski, a drugim Hubert Śledziński. W sztabie pozostaje też trener przygotowania lekkoatletycznego Marian Nowakowski.

 

O czym Pan teraz myśli? Co czuje legenda wchodząc ponownie do szatni Anwilu?

 

- Poprowadziłem dzisiaj pierwszy trening i jestem bardzo zadowolony z tego jak przyjęła mnie drużyna. Powiedziałem zawodnikom czego od nich oczekuję i spotkałem się z pozytywną reakcją. To mnie bardzo cieszy, zresztą, tak jak przebieg całego treningu.

 

Włocławianie od dawna czekali na objęcie przez Pana stanowiska trenera Anwilu twierdząc, że tylko Pan może poprowadzić zespół do mistrzostwa Polski. Nie boi się Pan tej presji?

 

- Taki jest zawód trenera, że bronią go jedynie wyniki. Jeżeli masz wynik, to jesteś dobry, a jeśli nie… to już też wiadomo. Dlatego zanim podejmie się pracę w tym zawodzie trzeba zadać sobie pytanie, czy jesteś gotowy podjąć to ryzyko? Na pewno nie będzie łatwo, ale chcę powiedzieć kibicom, że mam nadzieję na ich pomoc. Chciałbym, żeby Hala Mistrzów znów zapełniała się przy każdym meczu. Pamiętam z czasów kiedy ja grałem w Anwilu, że ich pomoc była bardzo ważna i mam nadzieję, że dzisiaj również nam jej udzielą.

Czy brał Pan pod uwagę fakt, że w przypadku niepowodzenia legenda Igora Griszczuka może wiele stracić?

 

- Tak jak powiedziałem, taki jest nasz zawód. Jeśli ktoś się boi niech nie zajmuje się trenowaniem…


… Ale mógłby Pan pracować gdzieś indziej, nie narażając swojego nazwiska we Włocławku…

 

- Ja nie żyję historią! Ja cały czas podejmuję ryzyko!

 

Skoro zdecydował się Pan na pracę w Anwilu musi Pan wierzyć, że z tymi koszykarzami można osiągnąć dobry wynik…

 

- Otrzymuję skład który skompletował inny trener ale nie zamierzam narzekać. Będę się starał wyciągnąć z tych chłopaków wszystko co najlepsze. Wiem na co ich stać i jestem optymistą.

 

Obiecywanie czegokolwiek oczywiście nie ma sensu, ale proszę wskazać cel do którego będzie dążył Pański zespół.

 

- Będziemy walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć. Tak ma grać mój zespół.

 

Czy możemy się spodziewać, że pierwszą rzeczą nad którą będzie Pan pracował będzie mentalność zawodników? Pan i pańskie zespoły słynęły z charakteru…

 

- Wszystko zaczyna się od obrony. To podstawa meczu i element który najbardziej lubię. Poza tym będziemy grać najszybciej, jak się tylko da. Jeśli chodzi o charakter zespołu, to już dziś mogę obiecać, że będą grać tylko ci zawodnicy, którzy będą pragnąć zwycięstwa. Dla mnie liczą się tylko tacy koszykarze, którzy są gotowi zostawić serce na boisku i to w każdym meczu.

 

Czego dziś życzyć nowemu trenerowi i jego zespołowi?

 

- Aťeby omijały nas kontuzje.