Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Igor śladem? Igora?

Piątek, 27 Maja 2016, 11:23, Michał Fałkowski

Co łączy Igora Griszczuka z Igorem Miliciciem? Okazuje się, że całkiem sporo i nie tylko imię oraz fakt, że Anwil Włocławek reprezentowali jako zawodnicy oraz trenerzy. Białorusin z polskim paszportem wygrywał dla klubu medale jako gracz i szkoleniowiec, a teraz jego śladem podąża Chorwat, który z Polską związany jest od wielu lat.

Co łączy Igora Griszczuka z Igorem Miliciciem? Okazuje się, że całkiem sporo i nie tylko imię oraz fakt, że Anwil Włocławek reprezentowali jako zawodnicy oraz trenerzy. Białorusin z polskim paszportem wygrywał dla klubu medale jako gracz i szkoleniowiec, a teraz jego śladem podąża Chorwat, który z Polską związany jest od wielu lat.

Igor Griszczuk reprezentował barwy Anwilu Włocławek jako koszykarz w latach 1991-2002, zdobywając w tym czasie sześć medali, ale nigdy złotego. Krążek z najszlachetniejszego kruszcu wywalczył natomiast Anwil z Igorem Miliciciem w składzie w sezonie 2002/2003, czyli wówczas, gdy Griszczuk był już asystentem na ławce trenerskiej. Jako pierwszy trener Rottweilerów, Białorusin z polskim paszportem poprowadził natomiast drużynę do brązu (2009) i srebra (2010). Obecnie jego śladem podąża Milicić, który wraz ze swoją ekipą jest w przededniu batalii o trzecie miejsce.

Co jeszcze łączy obu trenerów to kwestia przeciwnika oraz aspekt przewagi parkietu. Tak, jak i przed siedmioma laty, tak i teraz Anwil zmierzy się z Energą Czarnymi Słupsk, mając na uwadze fakt, że w przypadku remisu po dwóch spotkaniach decydujące starcie odbędzie się w Hali Mistrzów. A skoro historia lubi się powtarzać…

Czekając na początek rywalizacji Rottweilerów z Czarnymi Panterami, przypomnijmy sobie tamte spotkania. Jest maj 2009 roku. Obie ekipy przegrały właśnie swoje półfinałowe pojedynki. Anwil uległ 2:4 sopockiemu Asseco Prokomowi. Czarni, w takim samym stosunku, nie sprostali drużynie ze Zgorzelca. Teraz dwaj rywale toczą walkę o godne zakończenie sezonu. Wiadomo, medal to zawsze medal.

BILETY W KASACH NA NIEDZIELNY MECZ

Pierwsze spotkanie nie przyniosło spodziewanych emocji. Gospodarze już po siedmiu minutach prowadzili 18:5. Rywale zupełnie nie potrafili poradzić sobie z twardą obroną Anwilu. Na dodatek, szybkie kontry graczy Igora Griszczuka zupełnie rozbijały defensywę gości. Po dziesięciu minutach Anwil wygrywał 29:14, a gdy na początku drugiej odsłony miejscowi powiększyli przewagę do 28 punktów (47:19), było praktycznie po meczu. Tym bardziej, że trzecia, równie łatwo wygrana kwarta (23:13), dała gospodarzom prowadzenie 80:48. Zanosiło się na pogrom. Jednak na ostatnie 10 minut Griszczuk desygnował do gry głównie włocławską młodzież. Na parkiecie pojawili się więc Wojciech Glabas, Michał Gabiński, Kamil Michalski i Dawid Adamczewski. Ale i oni nie pozwolili przyjezdnym na wiele. Anwil zwyciężył 104:75 i prowadził w serii 1:0.

Cztery dni później rywalizacja przeniosła się do hali Gryfia. W grze słupszczan widać było ogromną wolę walki, niezwykłe skupienie i determinację. Jednak wynik cały czas oscylował na granicy remisu. Po celnych trójkach Łukasza Koszarka i Tommy’ego Adamsa goście prowadzili tylko 25:24, ale druga odsłona przyniosła zmianę oblicza meczu. Słupszczanie coraz skuteczniej grali w obronie i wyszli na prowadzenie 50:42 po drugiej oraz 79:66 po trzeciej kwarcie. Włocławianie rzucili się do odrabiania zaległości i gdy Marko Brkić trafił dwa wolne, przewaga gospodarzy zmalała tylko do czterech oczek. Po serii fauli z obu stron już niemal do końca spotkania punkty zdobywano najczęściej właśnie z linii wolnych i gospodarze nie dali sobie odebrać zwycięstwa. Wynik spotkania na 100:94 dla Energi Czarnych ustalił Demetric Bennett. Wyrównanie rywalizacji oznaczało konieczność rozegrania trzeciego meczu w Hali Mistrzów.

CZY IGOR ZDEJMIE KLĄTWÄ~?

Tym razem większą determinację pokazali włocławianie, a szczególnie amerykański center Paul Miller, który zdominował strefę podkoszową. Zbierał, blokował i oczywiście punktował. Także z dystansu. Jeśli dodać do tego, że zawodnicy Igora Griszczuka w pierwszych dziesięciu minutach wymusili na rywalach aż 10 strat, to nie ma co się dziwić, że prowadzili 31:15. W drugiej kwarcie słupszczanie starali się za wszelką cenę wrócić do gry, głównie za sprawą znakomicie tego dnia usposobionego Marcina Sroki, który zmniejszył prowadzenie do stanu 24:31. Odpowiedź gospodarzy była jednak natychmiastowa i do przerwy Anwil prowadził 49:40. Decydująca okazała jednak trzecia odsłona, w której koszykarze ze stolicy Kujaw niepodzielnie panowali na parkiecie. Wygrywając ten fragment aż 31:10 (80:50), Rottweilery wyjaśniły do kogo trafią brązowe krążki. Ostateczny triumf 100:76 sprawił, że włocławianie ponownie – po trzech latach przerwy – stanęli na podium.

Z tamtej perspektywy trzyletni rozbrat z medalami był niczym wieczność. Jak więc nazwać aż sześcioletnią przerwę (ostatnim medalem klubu było srebro z 2010 roku)? Nie ma co się dziwić, że koszykarze Anwilu są naprawdę #GłodniZwycięstw i czeka nas seria pełna wielkich emocji!

09.05.2009.

Anwil – Energa Czarni Słupsk 104:75 (29:14, 28:21, 23:13, 24:27)

Anwil: Pluta 28, Adams 21, Brkić 14, Miller 10, Koszarek 8, Wołoszyn 7, Boylan 6, Glabas 5, Gabiński 3, Michalski 2, Adamczewski 0

Energa Czarni: Sroka 12, Bennett 12, Booker 10, Bakić 9, Malesa 9, Barlett 7, Dutkiewicz 5, Burks 4, Kedzo 3, Cesnauskis 2, Leończyk 2, Pabian 0

13.05.2009.

Energa Czarni Słupsk – Anwil 100:94 (24:25, 26:17, 29:24, 21:28)

Energa Czarni: Bennett 26, Sroka 18, Booker 15, Cesnauskis 13, Bakić 7, Leończyk 6, Barlett 6, Malesa 5, Burks 4, Kedzo 0

Anwil: Koszarek 21, Pluta 21, Miller 21, Brkić 16, Adams 9, Boylan 2, Wołoszyn 2, Gabiński 2, Michalski 0

16.05.2009.

Anwil – Energa Czarni Słupsk 100:76 (31:15, 18:25, 31:10, 20:26)

Anwil: Miller 33, Boylan 20, Koszarek 12, Gabiński 11, Adams 11, Brkić 6, Pluta 6, Glabas 1, Wołoszyn 0, Adamczewski 0

Energa Czarni: Sroka 25, Barlett 11, Booker 10, Kedzo 6, Cesnauskis 6, Bennett 5, Bakić 5, Burks 4, Malesa 2, Pabian 2, Leończyk 0, Dutkiewicz 0