Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Ł. Koszarek: Aťyczę Krosnu Ekstraklasy

Poniedziałek, 12 Stycznia 2009, 1:00, Michał Fałkowski

Redakcja „Naszego Anwilu” i www.wtkanwil.com.pl chcąc przybliżyć kibicom w Krośnie postać Łukasza Koszarka namówiła go na rozmowę o karierze, koszykarskim idolu i reprezentacji Polski.

Redakcja „Naszego Anwilu” i www.wtkanwil.com.pl chcąc przybliżyć kibicom w Krośnie postać Łukasza Koszarka namówiła go na rozmowę o karierze, koszykarskim idolu i reprezentacji Polski.

W ostatnim meczu zanotowałeś rekordową liczbę asyst w tym sezonie PLK, czyli 14. Jak dochodzi się do tego, żeby być najskuteczniejszym rozgrywającym ligi?

 

- To naprawdę długa droga. Dla mnie zaczęła się już w szkole podstawowej, gdzie wybrałem klasę z rozszerzonymi zajęciami z koszykówki. Po drodze była jeszcze piłka nożna we Wrześni, ale zostałem przy baskecie. Zadecydowały o tym pierwsze sukcesy. Z powodzeniem graliśmy w wielu turniejach, a ja często otrzymywałem indywidualne wyróżnienia. Wiadomo, że jak jest się w czymś dobrym, to chce się to rozwijać i kontynuować. Tak było również ze mną.

 

Po występach w Polonii Warszawa i Turowie Zgorzelec zdecydowałeś się na przenosiny do Włocławka. Jak oceniasz tę decyzję z perspektywy niemal dwóch sezonów spędzonych w Anwilu?

 

- Od początku wiedziałem, że to będzie krok w dobrą stronę i cieszyłem się, że będę mógł grać we Włocławku. Bardzo bym chciał, żebyśmy w tym roku osiągnęli sukces, bo to w życiu sportowca jest najważniejsze. Indywidualnie osiągnięcia nie cieszą tak, jak wyniki zespołu. Naprawdę liczę, że w obecnym sezonie uda nam się potwierdzić dobrą markę Anwilu.

 

Koszarek też wyrobił sobie tutaj świetną markę…

 

- To dzięki ludziom, których spotkałem we włocławskim klubie. Tutaj wszystkim zależy na zawodnikach, którzy otaczani są opieką. A nam nie pozostaje nic innego, jak tylko skupiać się na treningach i grze. To jest prawdziwy profesjonalizm.

 

O kim konkretnie mówisz? Od kogo najwięcej się nauczyłeś?

 

- Jest wiele takich osób, którzy pomagali mi kiedyś i wiele takich, którzy są przy mnie dziś. Nie chciałbym kogoś urazić nie wymieniając go, więc wolę mówić o ogóle życzliwych mi ludzi. Kariera koszykarska łączy się z częstymi zmianami miejsc pracy i chyba mogę mówić o szczęściu, że wszędzie na takich trafiałem. Jestem człowiekiem, który nie ma problemów z dogadywaniem się z kolegami i trenerami, więc oni też chętnie mi pomagają.

Czy w rozwoju koszykarskim pomogło ci wzorowanie się na jakimś sportowym idolu?

 

- Moim największym idolem był Michael Jordan, ale to tylko taka młodzieńcza fascynacja. Nie starałem się nikogo konkretnego naśladować, bo to byłoby ograniczające. Jest zbyt wielu doskonałych zawodników, których warto podpatrywać.

 

Jakbyś opisał siebie na boisku?

 

- Lubię grać z piłką, być w jej posiadaniu. Przyznam też, że zdecydowanie wolę grę w ataku. Kreowanie akcji i doprowadzanie do sytuacji rzutowych, to dla mnie kwintesencja koszykówki. Nie zawsze się to udaje i dlatego mam poczucie, że jeszcze wiele muszę się uczyć. Zaczynając od udoskonalania takich podstaw jak kozłowanie, czy rzuty z różnych sytuacji.

Czy masz już plany na dalszy rozwój swojej kariery?

 

- Nie. Koncentruję się na najbliższych meczach. Zależy mi tylko na wynikach Anwilu, a jeśli one będą na miarę naszych oczekiwań to i o karierę nie będę musiał się martwić.

 

Chciałbyś kiedyś zagrać za granicą?

 

- Bardzo bym chciał spróbować swoich sił w innej lidze niż polska. To byłoby wielkie wyzwanie.

 

Może trampoliną do europejskiej kariery będzie EuroBasket 2009?

 

- Wiadomo, że na Mistrzostwach Europy w Polsce będzie bardzo wielu koszykarskich ekspertów i nie da się ukryć, że nadarzy się okazja do pokazania swoich umiejętności. Trzeba jednak dodać, że żeby móc w ogóle mówić promocji koszykarzy poprzez EuroBasket, to dobry wynik musi osiągnąć ich zespół. Dopiero gdy np. Polska awansuje z grupy i pokaże dobry basket, to będzie mowa o promowaniu kogokolwiek. Poza tym w dobie internetu koszykarz może zostać dostrzeżony również dzięki dobrej grze w klubie.

 

Tylko że, żeby ktoś wpisał w wyszukiwarkę nazwisko „Koszarek” musi wcześniej je usłyszeć, a to będzie możliwe właśnie dzięki Mistrzostwom Europy w Polsce…

 

- Zgadza się, do Polski przyjedzie cała koszykarska Europa. Będą na nas zwrócone wszystkie oczy i dlatego nie możemy zawieść jako zespół. Osobiste ambicje zejdą na dalszy plan.

 

Jakie są zatem cele reprezentacji Polski?

 

- Wyjście z grupy byłoby już małym sukcesem. Gdyby później udało się wygrać kilka meczy i awansować do ćwierćfinału… Ale o tym lepiej nie myśleć. Koncentrujmy się na każdym kolejnym meczu, a wtedy będzie dobrze.

 

Czy jest już jakiś plan przygotowań do mistrzostw?

 

- Słyszałem, że jest już przygotowany taki plan, ja jednak jeszcze się nim nie interesowałem. W tej chwili koncentruję się na meczu w Krośnie.

 

Kto według ciebie jest faworytem EuroBasketu 2009?

 

- Największe szanse na złoto ma Hiszpania, chociaż właściwie z takimi ocenami trzeba poczekać do rozpoczęcia mistrzostw. Po ubiegłorocznym lecie, gdy najlepsi zawodnicy występowali na Olimpiadzie, wielu może wybrać wakacje. Dlatego musimy zaczekać na ostateczne składy i wtedy będziemy bliżsi wskazania faworyta. To dotyczy również naszej reprezentacji.

 

Myślisz, że któryś z reprezentacyjnych kolegów może „odpuścić” sobie Mistrzostwa Europy?

 

- Wierzę, że każdy z ochotą przyjedzie zagrać w biało-czerwonych strojach. Zresztą, z rozmów na zgrupowaniach wynika, że chłopaki naprawdę chcą pomóc reprezentacji i nikt nie odmówi trenerowi Muliemu Katzurinowi. Plany mogą pokrzyżować tylko kontuzje. Tego nie da się w sporcie przewidzieć.

 

Na koniec powiedz, jak oceniasz pomysł zorganizowania gali koszykarskiej w Krośnie?

 

- Bez żadnych wątpliwości jest to przydatna inicjatywa. Mogę tylko pogratulować pomysłu organizatorom. Bardzo fajnie, że ekstraklasa może pojawiać się tam, gdzie na co dzień jej brakuje. Mam nadzieję, że kibice w Krośnie przyjmą nas gościnnie i będą pamiętać, że przyjeżdżamy tam specjalnie dla nich. Może w przyszłym roku czekają nas pojedynki w ekstraklasie? Tego im życzę.