Nowy środkowy Josip Sobin ma dać Anwilowi Włocławek to, czego brakowało w poprzednim sezonie: skuteczność w grze blisko obręczy w ataku. Na pewno najlepiej czuję się właśnie pod koszem, gdy mogę dostać podanie w polu trzech sekund i zaatakować tyłem mając rywala na plecach opisuje Sobin sam siebie w wywiadzie dla oficjalnej strony klubowej.
Nowy środkowy Josip Sobin ma dać Anwilowi Włocławek to, czego brakowało w poprzednim sezonie: skuteczność w grze blisko obręczy w ataku. Na pewno najlepiej czuję się właśnie pod koszem, gdy mogę dostać podanie w polu trzech sekund i zaatakować tyłem mając rywala na plecach opisuje Sobin sam siebie w wywiadzie dla oficjalnej strony klubowej.
Michał Fałkowski: Nie jesteś pierwszym Josipem, który będzie występował na polskich parkietach. Pierwszym był?
Josip Sobin: Wiem! Josip Vranković! On też, tak jak ja, jest ze Splitu. Tylko nie pamiętam gdzie grał?
Grał w Prokomie Treflu Sopot na początku tego stulecia. Zdobywał nawet medale.
- Mam nadzieję, że to dobry prognostyk.
Czy rozmawiałeś z nim, albo z jakimś innym graczem lub szkoleniowcem oczywiście pomijając trenera Igora Milicicia na temat Anwilu Włocławek alboTauron Basket Ligi?
- Tak. Przez ostatni sezon miałem okazję grać razem z Oliverem Steviciem i właśnie jego opinii zasięgnąłem przed podpisaniem umowy z Anwilem. Oliver grał kilka lat w Polsce, ostatnio chyba trzy lub cztery lata temu w klubie z Zielonej Góry. Wiem też, że przez dwa miesiące występował we Włocławku i ma same dobre wspomnienia związane z tym miejscem.
Tak mówił?
- Tak. Mówił, że choć presja wyniku we Włocławku jest zawsze bardzo duża, to jednak fani potrafią wesprzeć zespół jeśli widzą zaangażowanie graczy. Ogółem, wystawił bardzo dobrą recenzję całej lidze i stwierdził, że jest różnica w poziomie rozgrywek między okresem, w którym zaczynał grać w Polsce (sezon 2006/2007 w Śląsku Wrocław przyp. M.F.), a ostatnimi rozgrywkami (wspomnianym 2012/2013 w barwach Stelmetu przyp. M.F.). Oczywiście na korzyść.
Najwięcej dobrego o Anwilu i Włocławku z pewnością mówił ci jednak coach Igor Milicić.
- Oczywiście. Zachęcał mnie bardzo do podpisania umowy i? jak widać czynił to skutecznie (śmiech).
Trener Milicić widział cię w swoim zespole również rok temu.
- To prawda. Rok temu chciałem spróbować swoich sił zagranicą i otrzymałem kilka ofert, w tym także z Włocławka. Kiedy jednak Anwil włączył się do gry, byłem już w trakcie negocjacji z Fuenlabradą i ostatecznie uznałem, że Hiszpania będzie dla mnie najlepszym wyborem.
I dzisiaj jak postrzegasz tę decyzję?
- Jako zespół rozegraliśmy bardzo dobry sezon. Fuenlabrada przez kilka wcześniejszych lat nie mogła wspiąć się na poziom play-off, a w sezonie 2015/2016 nie dość, że udało nam się zakwalifikować do ósemki, to jeszcze wzięliśmy udział w Pucharze Króla (odpowiednik Pucharu Polski przyp. M.F.).
A ty jak oceniłbyś ten sezon pod kątem swoich występów? Nie ma co ukrywać, że w pierwszej części sezonu grałeś i więcej, i automatycznie lepiej.
- Miałem inną rolę i inny wpływ na grę. Trenerem był wówczas Aťan Tabak, który przed rozgrywkami mocno namawiał mnie na Fuenlabradę i mówił, że wie, jak mnie wykorzystać na parkiecie. Można powiedzieć, że zdecydowałem się na ten klub w dużej mierze właśnie ze względu na jego osobę. Potem jednak trener się zmienił (Tabak odszedł do Maccabi Tel Awiw, a jego miejsce zajął Jota Cuspinera przyp. M.F.) i zmieniła się również strategia gry. Nie mam jednak do nikogo pretensji bo uznaję, że cały sezon był dla mnie dobry.
Czy włodarze Montakitu Fuenlabrada widzieli cię dalej w zespole? Jeśli tak, to czym przekonał cię trener Milicić?
- Tak, rozmawialiśmy na temat przedłużenia kontraktu jeszcze w marcu czy kwietniu. Ostatecznie jednak nie osiągnęliśmy porozumienia, a ja cały czas byłem w kontakcie z trenerem Miliciciem. Coach Anwilu namawiał mnie na grę i wiele opowiadał o swoim zespole, o klubie, o mieście, lidze, tłumaczył jaką rolę by dla mnie widział i był bardzo konkretny. Dlatego spośród kilku ofert, także z ligi hiszpańskiej czy innych lig europejskich, wybrałem właśnie Anwil Włocławek.
Różne media podają różne informacje na dwa tematy: twojego wzrostu i pozycji na boisku. Skąd to się bierze?
- Mam około 205-206 cm wzrostu i gram jako center. To nie ulega wątpliwości. Pozostałe informacje mogą brać się np. z tego, że kiedyś byłem młodszy i przez to niższy, a także zdarzało się, że grałem jako silny skrzydłowy.
Trener Milicić, gdy zapytałem o twoją charakterystykę, powiedział, że twój styl gry można określić sformułowaniem âstara jugosłowiańska szkołaâ?. Gra na kontakcie, blisko kosza, mniej wychodzenia na obwód?
- Coś w tym jest. Na pewno najlepiej czuję się właśnie pod koszem, gdy mogę dostać podanie w polu trzech sekund i zaatakować tyłem mając rywala na plecach. Wówczas mogę pójść na prawą rękę czy na lewą i zagrać półhakiem, albo zrobić zwód, powiesić rywala i zagrać akcję dwa plus jeden. To zdecydowanie moja najsilniejsza strona.Â
Podpisując kontrakt z Anwilem, przyjedziesz do Włocławka z określonymi ambicjami i oczekiwaniami. Jakie one są?
- Śledziłem grę Anwilu w poprzednim sezonie i wiem, że zakończyliście rozgrywki na trzecim miejscu. W play-off mieliście trochę pecha i wypadliście poza podium. Cóż, moje ambicje sięgają gry o najwyższe cele, czyli dokładnie tak, jak w przypadku trenera Milicicia. Póki co za wcześnie jest, aby mówić o konkretnej pozycji i szczegółowych celach, ale mogę zagwarantować kibicom Anwilu, że będziemy mierzyć wysoko!
Zachęcamy kibiców Anwilu do śledzenia prywatnego konta koszykarza Anwilu na Instagramie: jsobin13.