Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

2013/2014 ANWIL WŁOCŁAWEK

Po ciekawym, aczkolwiek rozczarowującym sezonie 2012/2013 nadszedł czas zmian, ale tych na parkiecie, bowiem na ławce trenerskiej postawiono na kontynuację – kontrakt z Miliją Bogiceviciem został przedłużony już w trakcie wcześniejszych rozgrywek. Serb dostał szansę na stworzenie autorskiego składu, ponieważ jak sam stwierdził w wywiadzie: „(…) zespół Anwilu, w takim kształcie w jakim był w sezonie 2012/2013, był trudny do prowadzenia pod względem taktycznym. Ja mam inny pomysł”.

Budowę drużyny rozpoczęto od prolongowania kontraktu Seida Hajricia, dla którego ów sezon był siódmym w barwach Anwilu. Naturalnie, w celu zabezpieczenia rotacji, kolejne kontrakty podpisywano z Polakami. I tak oto nowymi „Rottweilerami” zostali Mateusz Kostrzewski oraz liczący na powrót do formy sprzed kontuzji Piotr Pamuła. W trakcie przygotowań przedsezonowych zapadła racjonalna decyzja o braku udziału Anwilu Włocławek w europejskich pucharach. Nie oznaczało to jednak, że z klubem nie łączono głośnych nazwisk – wręcz przeciwnie. Pierwszymi koszykarzami z zagranicy byli rodacy trenera Bogicevicia – podkoszowy Danilo Mijatović oraz  rozgrywający Dusan Katnić. Szczególnie  w drugim zawodniku pokładano duże nadzieje – „młody Teodosić”  miał być mózgiem ekipy Anwilu. Nie zabrakło również „młodych, gniewnych” wprost z ligi akademickiej NCAA – zdobywaniem punktów i zbiórek zajmować się mieli odpowiednio: Elijah Johnson i Keith Clanton, którzy zamknęli autorski skład Bogicevicia.

Przygotowania do sezonu rozpoczęły się bardzo udanie – Anwil wygrał pierwsze siedem meczów kontrolnych, z dobrej strony pokazali się Clanton, Katnić oraz Mijatović, ale jak to w koszykówce bywa, nie obyło się bez problemów. Kłopoty adaptacyjne zgłosił Elijah Johnson, który w dość nonszalancki sposób podszedł do nowego wyzwania (jak sam przyznał „nic nie wiem o Polsce, nigdy nie czytałem o niej”). Takie podejście, połączone z samolubną postawą Amerykanina na parkiecie wymusiło roszady w składzie – Johnson Włocławek zamienił na Radom, a trener Bogicević wybrał na jego następcę Paula Grahama, który z miejsca zgłosił medalowe aspiracje. Niestety, gdy rozwiązano jeden problem, pojawił się kolejny: Piotr Pamuła, który dopiero co wyleczył kontuzję stopy, skręcił kostkę, co uniemożliwiło mu pełne przygotowanie się do nadchodzącego sezonu. Stare, polskie przysłowie mówi: „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” – wakat po Pamule objął Deividas Dulkys, jak się później okazało, jedna z największych gwiazd biegających po parkiecie Hali Mistrzów.

Tyle o pre-season – nadszedł czas na inaugurację ligi z rywalem szczególnie ważnym dla włocławskiej koszykówki. Powrót Śląska Wrocław do elity popsuli podopieczni Bogicevicia zwyciężając w Hali Orbita 73:61. Te mocne uderzenie spowodowało, że „Rottweilery” nabrały wiatru w żagle i wygrały w kolejnych dwóch meczach. Potem jednak nastąpił kryzys. Włocławianie dopiero po dogrywce ulegli Treflowi Sopot, co niestety okupili kolejną kontuzją, tym razem Grahama. Wykluczyło go to z gry na kilka miesięcy, ale to nie był koniec kłopotów. Następne spotkanie to uraz Katnicia, wykorzystany przez AZS Koszalin, który ten mecz wygrał różnicą czterech punktów. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że absencja Serba miała potrwać tylko kilka dni, ale i tak Bogicević nie mógł z powodu kontuzji skorzystać z usług aż czterech koszykarzy. W meczu z mistrzem Polski z Zielonej Góry włocławianie musieli walczyć w ośmiu, niestety nie poradzili sobie z świetnie dysponowanymi zawodnikami Mihailo Uvalina. Bilans 3:3 nie był zbyt imponujący, lecz do poprawienia, w serii z mniej wymagającymi rywalami. Dzięki świetnej grze Dulkysa pierwszą część sezonu zasadniczego „Rottweilery” zakończyły serią sześciu zwycięstw i drugim miejscem w tabeli.

Niestety część rewanżowa nie była już tak owocna. Znów problemy zdrowotne okazały się przyczyną gorszej postawy Anwilu – uraz i rozwiązanie kontraktu z Keithem Clantonem, ponowna kontuzja Grahama, rozstanie się z zawodzącym Katniciem nie wpłynęły dobrze na morale w szatni. Ekipa biało-niebieskich wyszła na parkiet w Tarnobrzegu zdziesiątkowana i niespodziewanie przegrała z miejscową Siarką 80:90. Ta porażka była sygnałem, że trzeba dokonać wzmocnień, aby myśleć o dobrym wyniku na koniec rundy zasadniczej. Lekiem na całe zło miał być lider Kotwicy Kołobrzeg – Jordan Callahan. Amerykański playmaker w sporym stopniu przyczynił się do poprawy miejsca w tabeli (trzy wygrane w kolejnych meczach).

Para Callahan – Dulkys, który od kilku tygodni grał już na poziomie absolutnie wykraczającym poza parkiety Polskiej Ligi Koszykówki, rozumiała się bez słów i napędzała całą grę Anwilu. Niestety, dobra dyspozycja Litwina nie umknęła uwadze klubów zagranicznych. Silnych, ale także dużo bogatszych. Pierwsze zakusy drużyn z Hiszpanii, Włoch czy Niemiec zostały skutecznie odparte przez włodarzy klubu z Włocławka, lecz późniejsza oferta tureckiego Tofasu była zbyt korzystna, aby jej nie przyjąć. Już więc bez swojego lidera Anwil przystąpił do etapu „szóstek”, gdzie nie radził sobie najlepiej, o czym świadczy bilans 3:7.

Włocławianie utrzymali jednak przewagę parkietu i z czwartego miejsca trafili na Rosę Radom, z którą w sensie wypracowali bilans 3:1.

Ćwierćfinał, wzorem całego sezonu, był prawdziwym rollercoasterem. Po dwóch meczach we Włocławku Rottweilery miały awans do półfinału na wyciągnięcie ręki. Wygrały oba spotkania, ale zwycięstwa wywalczone zostały w bardzo trudnych okolicznościach (m.in. dwie dogrywki meczu numer dwa) i przy ciężkich stratach (poważna kontuzja Michała Sokołowskiego, lekki uraz Mikołaja Witlińskiego). W Radomiu Rosa dwukrotnie nie pozostawiła więc złudzeń i rywalizacja na mecz numer pięć wróciła na Kujawy. W rozstrzygającym pojedynku niestety ponownie górą byli radomianie, którzy po niesamowitej końcówce zwyciężyli 68:74. Po tych rozgrywkach pozostał jedynie żal i smutek, że głównie to przez zawirowania w trakcie sezonu nie udało się zakwalifikować do półfinału play-off.

Miejsce po sezonie: 5

Miejsce po rundzie zasadniczej (bilans): 4 (13/9)

Zespół: Jordan Callahan, Keith Clanton, Deividas Dulkys, Paul Graham, Seid Hajrić, Bartosz Jankowski, Dušan Katnić, Mateusz Kostrzewski, Tomasz Krzywdziński, Danilo Mijatović, Piotr Pamuła, Dawid Słupiński, Michał Sokołowski, Adrian Warszawski, Mikołaj Witliński.

Trenerzy: Milija Bogicević, Marcin Woźniak, Andrzej Pluta