Rottweilery kontrolowały wydarzenia na parkiecie i nie uległy presji rywali w końcówce. Anwil Włocławek pokonał dziś na wyjeździe Trefl Sopot 89:82 – mamy nadzieję, że to początek serii wygranych!
TŁO: Nikt nie był zadowolony z ostatnich wyników. Drużyna była w pełni skoncentrowana na kolejnym zadaniu – wszyscy mieli w głowie tylko to, by jak najlepiej zaprezentować się w Sopocie i wygrać po raz 16. w tym sezonie Energa Basket Ligi.
KLUCZOWY MOMENT: Dzięki zbudowanej przez Anwil przewadze, rywale w końcówce musieli nacisnąć mocniej i kryć na całym boisku. Kilka razy przyniosło im to korzyść, ale Rottweilery umiały się uwolnić spod presji (jak w sytuacji, gdy 30 sekund przed końcem niepilnowany Maciek Bojanowski wykończył wsadem). Trefl trafiał z linii, ale zbliżał się bardzo powoli, bo punkty po faulach zdobywali też Jonah Mathews czy Kyndall Dykes. Kilka sekund przed końcową syreną rzut ostatniej szansy oddał Yannick Franke – piłka nie znalazła jednak drogi do kosza, a Rottweilery zatriumfowały.
NAJLEPSZY W ANWILU: Podkoszowy taran znów dał o sobie znać – Ziga Dimec momentami był po prostu zbyt silny dla swoich rywali. 16 punktów (8/9 z gry), sześć zbiórek (cztery w ataku) i przechwyt, a dodatkowo najwyższy w drużynie współczynnik +/- (+13) – Słoweniec wypadł naprawdę nieźle. Bił się z każdym rywalem w strefie podkoszowej. Potrafił zrobić sobie miejsce i wykończyć bliżej obręczy. Umiejętnie bronił dostępu do pola trzech sekund – oczywiście to nie jedynie jego zasługa, ale Anwil wygrał w punktach z pomalowanego 46:28, a w zbiórkach 37:26. Czekamy na jeszcze więcej!
DRUGI PLAN: Każdy z zawodników dał coś od siebie. Po 14 oczek zdobyli Luke Petrasek i Jonah Mathews. Podkoszowy dodał do tego pięć zbiórek, cztery asysty i dwa bloki, a rozgrywający po pięć zbiórek i asyst, a także dwa przechwyty. Obaj kilka razy ładnie ze sobą zagrali – dość wspomnieć o akcji alley-oop na początku trzeciej kwarty. Petrasek większość swoich punktów zdobył dziś bliżej kosza (5/7 za dwa), Mathews trafił natomiast bardzo istotne rzuty wolne (5/6). Kamil Łączyński uzbierał tylko oczko mniej od wspomnianej dwójki. Zanotował też sześć zbiórek, cztery asysty i przechwyt. Nieźle zaczął na dystansie, dwukrotnie wymusił przewinienie w ataku. W defensywie przeciwnikom nie odpuszczał Maciek Bojanowski. Jego nacisk na przestrzeni całego meczu był niezwykle ważny – skrzydłowy do statystyk dopisał dziewięć punktów, cztery zbiórki, trzy asysty i przechwyt.
STATYSTYKA: W pierwszej połowie skuteczność Rottweilerów była zdumiewająca. Po 10 minutach Anwil miał 34 punkty (12/13 z gry, 5/5 za trzy, 10 asyst). Taka postawa pozwoliłaby powstrzymać każdego rywala w lidze. Oczywiście nie udało się tego utrzymać do samego końca, ale zbudowana dzięki zespołowej grze przewaga wystarczała do kontrolowania wydarzeń. Włocławianie byli agresywni – w przewinieniach po pierwszej połowie było 14:9 dla Anwilu, natomiast na koniec starcia 27:23. Co jasne, czasem sopocianie stawali przez faule na linii rzutów wolnych – mieli jednak świadomość, że w żadnym momencie nie będą mieć z Rottweilerami łatwej przeprawy.
Mamy 1⃣6⃣ wygraną w tym sezonie @PLKpl❗️ Rottweilery wytrzymały presję rywali w końcówce i zdobyły Ergo Arenę #plkpl pic.twitter.com/cT69V32nSG
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) March 11, 2022
KONFERENCJA: – Byliśmy bardzo zmotywowani i skoncentrowani, żeby ten mecz wygrać. Powiedziałem przed spotkaniem, że dziś zaczynamy play-offy i będziemy używać rotacji oraz różnych opcji już teraz, nie czekając do końca sezonu. Myślę, że zespół bardzo dobrze się do tego ustosunkował. Graliśmy z taką wolą walki, jak na początku. Oczywiście, łatwo się gra, tak jak w pierwszej połowie, kiedy większość rzutów zza łuku wpada. Wiadomo, że nie jest dziś niczym nowym i zaskakującym, że zespół prowadzi różnicą 20 oczek i zaraz jest remis, bo szczególnie w naszej lidze takie obrazki widzimy co kolejkę. Jestem bardzo zadowolony, że każdy zawodnik, który pojawił się na boisku dołożył swoją cegiełkę. Oczywiście ci gracze, którzy dziś nie wystąpili, w następnych spotkaniach dostaną swoją szansę. Nie było jednak jakichś smutnych min – każdy dopingował. Chciałbym podziękować naszym kibicom – w trudnych momentach czuliśmy taką 1/10 tego, co się dzieje we Włocławku. Wspierali nas, co było słychać i czuć. Również dzięki temu utrzymaliśmy koncentrację do ostatniej syreny. Mieliśmy parę strat na koniec, ale wiemy jak jest, kiedy broni się wyniku, a drużyna przeciwna nie ma nic do stracenia. Byliśmy przygotowani na ten trapping, ale tak się zdarzyło, że w tamtym momencie mieliśmy bardzo niski skład i mieliśmy problemy z przerzuceniem piłki w odpowiednie miejsce. Wszystko dobrze się jednak skończyło. Teraz w końcu wracamy do Włocławka. W poniedziałek czeka nas bardzo ważne spotkanie – podsumowywał trener Przemysław Frasunkiewicz.
COMING SOON: Tak jak powiedział coach – Rottweilery w końcu wracają do Hali Mistrzów. Już w poniedziałek 14 marca o godz. 18:00 zmierzą się z PGE Spójnią Stargard. Transmisję internetową przeprowadzi portal Emocje.tv, zapraszamy do Radia Rottweilery na klubuowy YouTube.
Trefl Sopot – Anwil Włocławek 82:89 (20:34, 19:20, 20:17, 23:18)
Trefl: Franke 25, Sharma 14, Davis 13, Kolenda 11, Moten 8, Leończyk 5, Szlachetka 3, Warner 2, Gruszecki 1
Anwil: Dimec 16, Mathews 14, Petrasek 14, Łączyński 13, Bojanowski 9, Dykes 8, Bell 7, Nowakowski 5, Kowalczyk 3, Frąckiewicz 0, Woroniecki 0