Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Pościg z horrorem w końcówce

Sobota, 09 Stycznia 2021, 21:46, Sebastian Falkowski

King Szczecin nieznacznie lepszy w Hali Mistrzów. Rywale zbudowali przewagę, jednak Anwil Włocławek złapał kontakt i losy meczu ważyły się do ostatnich sekund. Ostatecznie goście wygrali 78:75.

TŁO: King Szczecin przyjechał do Włocławka wzmocniony. Trener Przemysław Frasunkiewicz debiutował w roli szkoleniowca Anwilu w Hali Mistrzów – wszyscy chcieli zwycięstwa Rottweilerów, ale nikt nie spodziewał się łatwej przeprawy.

KLUCZOWY MOMENT: Przeciwnicy zbudowali dużą przewagę, ale włocławianie dzięki uporowi i konsekwencji odrobili straty. Czwartą kwartę rozpoczęli od serii 9:0. Na minutę przed końcem Walerij Lichodiej zablokował, a za moment trafił z dystansu i Anwil był już tylko trzy punkty za Kingiem (74:77). Drużyny zaczęły odpowiadać skutecznymi akcjami w obronie. Ostatecznie los zwycięstwa zadecydował się w ostatnich sekundach – Rotnei Clarke dostał piłkę, oddał rzut z dystansu na dogrywkę... lecz niestety chybił, a szczecinianie wygrali.

NAJSKUTECZNIEJSZY W ANWILU: Świetne spotkanie rozegrał dziś Przemysław Zamojski. Spędził na parkiecie 33 minuty, choć od połowy trzeciej kwarty miał już na koncie cztery faule. Walczył w obronie, nadlatywał zza pleców i blokował. Trafiał istotne trójki z rogu. Nie było dla niego straconych piłek. Zdobył 16 oczek, dodał siedem zbiórek, cztery asysty oraz dwa przechwyty.

DRUGI PLAN: Hart ducha pokazał również Artur Mielczarek. Zdobył 11 punktów, co jest jego najlepszym wynikiem w tym sezonie. Miał również trzy zbiórki. Nie pękał w obronie, walczył w parterze. Miał 3/5 z dystansu (w tym jedna trójka rzucona mimo dobrej obrony Macieja Lampego). 15 oczek, osiem zbiórek, po dwie asysty oraz bloki i przechwyt zanotował Ivan Almeida. Kabowerdeńczyk grał często w kontakcie z Mateuszem Zębskim, próbował wbijać się na kosz i próbować bliżej obręczy. Rotnei Clarke zaliczył 11 oczek, pięć zbiórek, a także cztery asysty. W końcówce kierował grą Anwilu, przyczynił się do tego, że Rottweilery zaczęły odrabiać straty.

ZDROWIE: W pierwszej połowie parkiet z powodu urazu musiał opuścić Shawn Jones. Środkowy w poniedziałek przejdzie kompleksowe badania – jak tylko uzyskamy jakiekolwiek informacje na temat zdrowia zawodnika, niezwłocznie o tym poinformujemy poprzez klubowe kanały informacyjne. – Shawn powiedział, że coś w nodze strzeliło. Miejmy nadzieję, że to tylko takie pierwsze wrażenie. To bardzo dobry człowiek i koszykarz. Nie jest w formie, bo koronawirus go zamordował, ale na treningach bardzo się starał. Widać, że był załamany, ale bądźmy dobrej myśli – komentował trener Przemysław Frasunkiewicz.

STATYSTYKA: Anwil zanotował dziś 16 strat, z czego zdecydowaną większość w pierwszej połowie. Przez problemy w ustawieniu i słabą współpracę rywale budowali przewagę. Kiedy Rottweilery zaczęły grać jak drużyna, szybko złapały kontakt. Szkoda nietrafionych trójek – ostatecznie włocławianie zaliczyli 12/37 za trzy. Gdyby w ostatnich minutach skuteczność była lepsza, możliwe, że to zawodnicy trenera Przemysława Frasunkiewicza cieszyliby się z wygranej.

KONFERENCJA: – Chciałbym przeprosić kibiców za swoją naiwność. Wierzyłem, że w dwa dni da się odmienić twarz zespołu. Rzeczywistość okazała się inna. Potrzebujemy czasu, ale tego czasu nie mamy. To nie jest narzekanie, tylko zwykła refleksja. Widzieliśmy dziś dwa oblicza drużyny. Pierwsze – troszeczkę ospałe, leniwe i samolubne. Drugie – gdzie niektórzy chłopcy dali z siebie 200% i odrobiliśmy 20 punktów straty. Graliśmy bardzo ambitnie w obronie, a w ataku dzieliliśmy się piłką. Oddaliśmy dużo rzutów za trzy punkty, ale to dlatego, że straciliśmy Shawna. Drugi z centrów nie był w stanie grać w tym tempie, może nie jest do tego przyzwyczajony. Krzysztof Sulima uratował nas na pozycji środkowego. Zagrał bardzo dobrze przeciwko Maciejowi Lampe. Zrealizował właściwie wszystkie założenia przedmeczowe. Graliśmy niskim zestawem przez większość spotkania, ale niestety nie dogoniliśmy Kinga. Można powiedzieć, że zadecydował jeden rzut, choć tak naprawdę największe znaczenie miało wejście w mecz i nonszalancka gra od początku. Nie da się usprawnić wszystkiego w dwa dni, ale jestem przekonany, że ci, którzy będą chcieli pracować ciężko dla Anwilu oraz Włocławka z każdym dniem będą grać lepiej, jeszcze bardziej się poświęcać i zaczniemy lepiej wyglądać. Tylko takim stylem można wygrywać w Energa Basket Lidze. Brakuje nam teraz dwóch zawodników – mam nadzieję, że Shawnowi nic się nie stało. Wąska rotacja spowodowała, że przy naszej intensywności, a tak właśnie chcemy grać, w pewnych momentach umieraliśmy. Pomimo walki nie udało się zwyciężyć. Brawa jednak dla tych, którzy chcieli zostawić serce na parkiecie – podsumowywał trener Przemysław Frasunkiewicz.

COMING SOON: Kolejnym starciem Anwilu będzie wyjazdowy pojedynek z GTK Gliwice. Spotkanie odbędzie się w czwartek 14 stycznia o godz. 20:00. Transmisję telewizyjną z meczu przeprowadzi portal Emocje.tv, zapraszamy również do Radia Rottweilery na kanale Anwilu Włocławek w serwisie YouTube.

Anwil Włocławek – King Szczecin 75:78 (17:20, 21:28, 20:23, 17:7)

Anwil: Zamojski 16, Almeida 15, Clarke 11, Mielczarek 11, Lichodiej 9, Sulima 7, Tomaszewski 4, Radić 2, Jones 0, Pluta 0

King: Melvin 18, Zębski 17, Lampe 15, Brown 7, Schenk 6, Czerlonko 5, Thomas 3, Wilczek 3, Bartosz 2, Ware 2