Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Niepokonani – derby i Suzuki Puchar Polski dla Anwilu!

Niedziela, 16 Lutego 2020, 21:41, Sebastian Falkowski

Suzuki Puchar Polski na koncie Anwilu Włocławek! Mistrzowie Polski pokonali w finale Polski Cukier Toruń 103:96. Było to czwarte w tym sezonie zwycięstwo Rottweilerów w derbach Kujawsko-Pomorskiego!

TŁO: Podopieczni trenera Igora Milicicia wzięli rewanż nad HydroTruckiem Radom, grając bardzo pewnie od początku drugiej kwarty. Największe wyzwanie było jednak dopiero przed włocławianami. W finale Suzuki Pucharu Polski mierzyć się mieli bowiem z bardzo wymagającym Polskim Cukrem Toruń. Rywale w swoim półfinale pokazali charakter i dali wszystkim do zrozumienia, że mają ogromną ochotę na trofeum.

KLUCZOWY MOMENT: Walka o triumf trwała aż do ostatnich sekund starcia. Półtorej minuty przed końcem Chris Dowe zablokował pod koszem Keitha Hornsby’ego. Pewny na linii rzutów wolnych był Shawn Jones. 16 sekund przed ostatnią syreną Chase Simon fenomenalnie przyspieszył i jeszcze lepiej odegrał w pomalowane do Jonesa, a ten bez problemu wykończył (101:96). W obronie świetnie piłkę zebrał Michał Sokołowski, podał do wysuniętego Dowe’a, a ten popędził i niepilnowany zdobył punkty, co było ostatecznym ciosem dla rywali. W tym momencie Anwil był już pewny zwycięstwa - sztabowi szkoleniowemu i zawodnikom pozostał więc już jedynie wybuch radości!

NAJLEPSZY W ANWILU: Jaki był dzisiaj Shawn Jones? Wybitny? Kosmiczny? Trudno zdecydować. Środkowy zagrał po prostu kapitalne zawody. Trafił 10/11 z gry (w tym celna trójka w ostatniej sekundzie akcji!), dodał pięć zbiórek, dwie asysty, trzy przechwyty. Łącznie uzbierał aż 27 oczek. Zdominował strefę podkoszową. Dobijał po niecelnych próbach kolegów. Atomowo wsadzał. Grał twardo w defensywie i nie ułatwiał życia Damianowi Kuligowi. Wytrzymał presję i w najważniejszym momencie był ostoją drużyny. Zasłużenie został wybrany MVP całego turnieju. Oglądanie go było czystą przyjemnością!

WYRÓŻNIENIE: Na uznanie zasługują dzisiaj wszyscy, którzy wybiegli na parkiet – wszak takich meczów nie wygrywa się w pojedynkę. Szczególną uwagę przykuli jednak dwaj zawodnicy – Chris Dowe i Chase Simon. Pierwszy często mijał i rozrywał szyki defensywne torunian. Świetnie odgrywał do partnerów (10 asyst). Zaliczył dwa piękne i bardzo ważne bloki. Wymusił aż osiem przewinień. Walczył w parterze. Miał 12 punktów, a do tego trzy zbiórki i dwa przechwyty. Simon to klasa sama w sobie. Nie sposób zliczyć ile jego rzutów z trudnych pozycji wpadło do kosza. Trafiał w ostatnich sekundach, z ręką obrońcy. Dyrygował defensywą. Kiedy wchodził w tłum obrońców i wydawało się, że straci piłkę – fenomenalnie wykańczał. Gdy grał 1 na 1, jego rywale mogli czuć się jak na karuzeli. Obok 19 oczek miał trzy zbiórki, asystę i przechwyt.

DRUGI PLAN: Nie można zapomnieć o Ricky’m Ledo, który bombardował z dystansu czy Michale Sokołowskim, czyli prawdziwym boiskowym Rottweilerze. Skrzydłowi także odegrali wielką rolę w dzisiejszym zwycięstwie. Amerykanin był drugim strzelcem ekipy. Do 20 oczek dopisał po trzy asysty i przechwyty. Szczególnie Polskiemu Cukrowi dał się we znaki w pierwszej połowie. Sokoła zapamiętamy z celnego rzutu dystansowego, który wyprowadził Anwil na trzypunktowe prowadzenie (91:88) i wyraźnie podciął skrzydła torunianom, a także wybronionej kontry przy wyniku 93:91. Polak miał 10 punktów, a także pięć zbiórek, cztery asysty, przechwyt, wymusił cztery faule.

IMPAKT: Dzięki solidnej dyspozycji w rzutach za trzy przeciwnicy odrobili straty, a nawet wyszli na prowadzenie. Do końca meczu było niespełna pięć minut. Wtedy najpierw po dokładnym podaniu Dowe’a piłkę zapakował Jones, a następnie z dystansu przycelował Sokół. Za moment w pomalowanym wykończył Ledo, a mistrzowie Polski odskoczyli na pięć punktów (93:88). Choć o zwycięstwie to jeszcze nie przesądzało, bardzo do sukcesu zbliżało.

STATYSTYKA: Co z tego, że rywal zza miedzy miał więcej zbiórek (32:27), czy był wyraźnie lepszy w asystach (32:23)? Wszystko to włocławianie umieli zamaskować mocnym graniem i dobrą skutecznością. Rottweilery 25 razy wykonywały próby z linii rzutów wolnych (17 celnych), natomiast rywale – tylko 13 (10 celnych). Wymusiły na przeciwnikach aż 20 strat, po których zdobyły 28 oczek. Dziś okazało się to absolutnie kluczowe.

KONFERENCJA: - Słowa nie są w stanie oddać szczęścia, jakie aktualnie czuję. Po 13 latach Puchar Polski wraca do Włocławka. W momencie, kiedy dużo osób wątpi w nas i nasz system, bardzo się cieszę, że udało się wygrać. To trofeum dedykuję moim zawodnikom, bo poświęcają swoje ego, siły i zdrowie, żeby ta organizacja oraz kibice mogli się cieszyć. Dedykuję go również im rodzinom, które są z boku i cierpią przez to, że mamy pracę do wykonania. Dedykuję go także ich dzieciom, bo czasem jesteśmy od nich bardzo daleko, a to nie jest fajne. Wiem, że inne drużyny też się mocno poświęcają, ale ostatecznie Puchar trafia w nasze ręce, w ręce tej wspaniałej grupy sportowców. Bardzo dziękuję mojemu sztabowi i całej organizacji za tę wielką radość. Idziemy dalej! – komentował po spotkaniu Igor Milicić.

COMING SOON: Kolejny mecz mistrzów Polski zaraz po zakończeniu okienka reprezentacyjnego. W czwartek, 27 lutego o godz. 20:15 włocławianie zmierzą się na własnym parkiecie ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra. Transmisję telewizyjną z pojedynku przeprowadzi Polsat Sport Extra, zapraszamy też do Radia Rottweilery.

Anwil Włocławek – Polski Cukier Toruń 103:96 (28:28, 26:19, 21:24, 28:25)

Anwil: Jones 27, Ledo 20, Simon 19, Dowe 12, Sokołowski 10, Szewczyk 5, Sulima 5, Freimanis 5, Wadowski 0

Polski Cukier: Hornsby 21, Kulig 16, Wright 15, Perka 14, Gruszecki 12, Cel 8, Weaver 6, Schenk 4, Ratajczak 0, Diduszko 0, Aminu 0