Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Święta Wojna dla Rottweilerów!

Niedziela, 24 Listopada 2019, 21:57, Sebastian Falkowski

Cała Polska już wie – w „Świętej wojnie” górą Rottweilery! Zawodnicy Anwilu Włocławek pokazali spore zaangażowanie po obu stronach parkietu i pokonali po wyrównanym spotkaniu WKS Śląsk Wrocław 96:85.

TŁO: Na „Świętą wojnę” kibice musieli czekać kilka lat. Wprawdzie drużyna z południa Polski nie jest tą samą, z którą Rottweilery toczyły dawniej pamiętne boje, ale atmosfera wokół spotkania się nie zmieniła. Nadal starcie Anwilu z WKS-em Śląskiem jest czymś, na co kibice z kraju nad Wisłą ostrzą sobie zęby. Podopieczni Igora Milicicia chcieli zagrać skutecznie jak przed kilkoma dniami i sprawić swoim fanom dużą radość.

KLUCZOWY MOMENT: Na minutę do końca włocławianie prowadzili dziewięcioma punktami (94:85). Trener Igor Milicić nie chciał dopuścić do rozprężenia drużyny i mimo przewagi poprosił o przerwę. Zaraz po niej faulowany Chris Dowe udał się na linię rzutów wolnych i trafił obie próby. Goście walczyli do samego końca, ale byli nieskuteczni. 30 sekund przed ostatnią syreną było już pewne, że Rottweilery przewagi nie roztrwonią i zawodnicy WKS-u Śląska drogę do domu spędzą w słabych humorach.

NAJLEPSZY W ANWILU: W dzisiejszym meczu wyróżnił się Ricky Ledo. Amerykanin dobrze wypadł w trzech pierwszych kwartach – to w trakcie nich zdobył wszystkie swoje punkty (konkretnie mówiąc 21, 7/15 z gry). Zaczął słabiej z dystansu, ale w drugiej połowie zanotował 3/4 za trzy i znacznie swoje statystyki poprawił. Dołożył sześć zbiórek, dwie asysty i przechwyt. Korzystał z okazji, jakie dawała mu obrona rywali, dobrze zastawiał, a kiedy zespół budował przewagę, miał do tego spory wkład. Jeszcze kilka rzeczy musi poprawić, ale jego dzisiejsza postawa to dobry prognostyk na przyszłość.

DRUGI PLAN: Zespół był skoncentrowany na przestrzeni całego starcia i w ostatnich sekundach wytrzymał presję. Z tego względu należy pochwalić wszystkich, którzy do zwycięstwa dołożyli swoją cegiełkę. Trzeba jednak szczególnie docenić postawę dwóch par: rozgrywających i podkoszowych, gdyż mieli oni wielki udział w dzisiejszym triumfie.

PARA NUMER 1: Chodzi o Tony’ego Wrotena i Chrisa Dowe’a. Pierwszy zaczął częściej wpisywać się na listę strzelców dopiero w czwartej kwarcie, a do tego momentu dobrze dyrygował grą. Starał się szukać kolegów, walczył na tablicach (po pięć zbiórek i asyst), wymuszał przewinienia (razem sześć). Zaliczył także dwa potężne bloki. Pojedynek zakończył z 11 oczkami. Drugi z wspomnianych znów zagrał kapitalne zawody. 17 punktów, 5/6 z gry i 6/6 z linii rzutów wolnych, do tego pięć zbiórek, siedem asyst, cztery wymuszone faule i przechwyt. Grał sprytnie pod koszami i oszukiwał zwodami wyższych koszykarzy. Po jego dwóch podaniach partnerzy wykonali popisowe wsady. Zresztą, zobaczcie sami jedną z tych akcji:

PARA NUMER 2: Mowa tu o Rolandsie Freimanisie i Shawnie Jonesie. Łotysz nie był bardzo widoczny w pierwszej połowie, ale od początku drugiej części gry odpalił. Zdobył łącznie12 oczek, pięć zbiórek, po dwie asysty oraz przechwyty, blok, wymusił cztery przewinienia. Amerykanin z kolei nie wybiegł na parkiet w czwartej kwarcie, a i tak zdążył rzucić 12 oczek, zebrać siedem piłek, mieć dwa przechwyty i blok. W jednej z akcji wyrwał piłkę przeciwnikowi, pognał do kosza i samemu wykończył. W pomalowanym nie oddawał przestrzeni, twardo walczył z przeciwnikami. Był na boisku tylko 17 minut, ale i tak pokazał kto rządzi pod obręczą.

STATYSTYKA: Tak jak zapowiadaliśmy to przed spotkaniem, Anwil był lepszy od WKS-u Śląska na tablicach. Włocławianie wygrali w zbiórkach 41:34, notując 15 z nich w ataku. Rottweilery słabo zaczęły na dystansie, ale po przerwie wyraźnie się poprawiły (1/11 po 20 minutach, 9/28 na koniec), co miało istotny wpływ na przebieg pojedynku. Kiedy mistrzowie Polski chętniej dzielili się piłką (np. w trzeciej kwarcie, gdzie mieli dziewięć asyst), gra była bardziej płynna, a zdobycze większe – tą drogą trzeba iść w kolejnych spotkaniach.

KONFERENCJA: - To był dla nas bardzo trudny mecz. Niedawno wróciliśmy po ciężkiej podróży z Turcji. Ten mecz różnił się od pozostałych tym, że zagraliśmy w końcówce z odpowiednią determinacją w obronie. Wygraliśmy spotkanie, które dla naszych kibiców jest bardzo istotne. Mimo zwycięstwa, musimy być bardzo pokorni. Jeszcze na żadnym terenie nie pogrzebaliśmy swoich szans na sukces. Nadal szukamy najlepszych rozwiązań dla naszej drużyny. Zawodnicy są coraz bardziej świadomi tego, co muszą robić, by wygrywać każde starcie, nie ważne z jakim przeciwnikiem grają. Jeszcze raz wielkie gratulacje dla naszych fanów – od samego rana przypominali nam dziś, jaki ten mecz ma rangę i jakim jest wydarzeniem dla całej koszykarskiej społeczności – podsumowywał trener Igor Milicić.

COMING SOON: Anwil zostaje w Hali Mistrzów, jednak z uwagi na przerwę w rozgrywkach Basketball Champions League, kolejny mecz rozegra dopiero za sześć dni. W sobotę, 30 listopada o godz. 16:00 Rottweilery podejmą MKS Dąbrowę Górniczą. Już teraz serdecznie zapraszamy na to spotkanie.

Anwil Włocławek – WKS Śląsk Wrocław 96:85 (23:20, 19:24, 36:30, 18:11)

Anwil: Ledo 21, Dowe 17, Jones 12, Freimanis 12, Wroten 11, Simon 9, Szewczyk 8, Sulima 4, Sokołowski 2, Karolak 0, Wadowski 0

WKS Śląsk: Łączyński 14, Dorn 14, Wojciechowski 12, Humphrey 11, Dziewa 9, Gabiński 9, Gibson 9, Chrabascz 4, Musiał 3