Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Koszmar w końcówce

Sobota, 26 Października 2019, 16:49, Sebastian Falkowski

Anwil Włocławek przegrał we własnej hali z Treflem Sopot 84:86. W końcówce starcia Rottweilery nie utrzymały koncentracji, a zdeterminowani rywale wykorzystali ich wszystkie błędy.

TŁO: Podopieczni Igora Milicicia wracali po niemal miesiącu do Hali Mistrzów. Wszyscy chcieli odnieść kolejne zwycięstwo, ale mieli równocześnie świadomość, że żółto-czarni to solidna ekipa. W tym roku sopocianie chcieli namieszać w Energa Basket Lidze i wejść do fazy play-off. Nastawieni na wygraną rywale nie zamierzali odpuszczać.

KLUCZOWY MOMENT: We Włocławku nie było chyba osoby, która na pięć minut przed końcową syreną wątpiłaby w zwycięstwo podopiecznych Igora Milicicia. W pewnym momencie w grze Rottweilerów coś się jednak zacięło. Proste błędy w ataku prokurowały kontry Trefla. W nich najlepiej odnajdywał się Łukasz Kolenda. Rozgrywający niemal w pojedynkę prowadził sopocian – od stanu 84:75 zdobył 11 punktów z rzędu. Włocławianie grali bez koncentracji i popełniali błędy, a przeciwnicy skrzętnie to wykorzystywali. Wspomniany już Kolenda sekundę przed końcem był niesportowo faulowany. Obie próby z linii rzutów wolnych zamienił na punkty, jego ekipa wyszła na prowadzenie i wygranej już nie oddała.

NAJSKUTECZNIEJSZY W ANWILU: Tony Wroten uzbierał dziś 16 oczek, najwięcej z całej drużyny. Jego gra mogła się podobać przez trzy kwarty – grał bowiem czujnie w obronie i szukał kolegów w ataku. Dobrze wszedł w spotkanie. Kolejne zdobycze dokładał, jak zwykle, po swoich wjazdach na kosz. Dołożył dziś trzy zbiórki, cztery asysty i dwa przechwyty. Trzeba jednak odnotować, że w ostatniej części gry mógł w kilku sytuacjach zachować się lepiej – niektóre z jego wyborów powinny być bardziej rozsądne.

DRUGI PLAN: 14 punktów rzucił Chris Dowe. Przed długi okres poprawnie dyrygował grą. Wymusił siedem przewinień - piąte faule Witalija Kowalenko i Nana’y Foullanda były jego zasługą. Rozgrywający zanotował też cztery zbiórki i pięć asyst. Każdą z trzech pierwszych kwart kończył z pozytywnym akcentem - można żałować, że nie udało mu się to także w ostatniej partii. Jeden punkt mniej od Dowe'a zapisał na swoim koncie Michał Sokołowski. Skrzydłowy grał bardzo fizycznie i parł w stronę kosza. Zaliczył najlepszy w zespole współczynnik +/- (+18), dodał też cztery zbiórki oraz po dwie asysty i przechwyty. Solidne akcenty miał również Jakub Karolak, który obok 10 oczek dopisał dwie zbiórki i asystę.

ZDROWIE: Mistrzowie Polski musieli sobie radzić bez Ricky’iego Ledo, który odpoczywał z powodu drobnego urazu. Po długiej przerwie spowodowanej kontuzja na parkiet wrócił natomiast kapitan Anwilu, Szymon Szewczyk. Środkowy występował dziś przez 21 minut, w czasie których rzucił pięć punktów i zebrał dziewięć piłek.

STATYSTYKA: Zawodnicy Anwilu za bardzo rozluźnili się pod koniec spotkania. Ostatnie pięć minut to oddanie sopocianom inicjatywy – w tym fragmencie Rottweilery przegrały 4:23. Jeśli chce się zwyciężać, takie momenty po prostu nie mogą mieć miejsca. Mimo tego, że niemal całą czwartą kwartę Trefl musiał radzić sobie bez swoich dwóch podkoszowych, był w stanie wygrać w tej partii walkę na zbiórkach 15:7. Gra w pomalowanym należy do bardzo istotnych kwestii i włocławianie będą musieli się w tym aspekcie poprawić.

KONFERENCJA: - Gratulacje dla zespołu z Sopotu. Walczyli dziś do samego końca, a właśnie o to chodzi w tym sporcie. Nasz dzisiejszy występ w przekroju całego meczu był kompromitacją. Biorę całkowitą odpowiedzialność za wynik i za to, jak wygląda drużyna. Zawodnicy muszą zmienić swoje nastawienie do pracy, którą wykonujemy. Na pewno nie pozwolimy, by dalej to tak wyglądało. Za bardzo szanujemy naszych kibiców, by pokazywać im taką koszykówkę – mówił po starciu trener Igor Milicić.

- Nie będę ukrywał, że to zwycięstwo smakuje świetnie. Wygrać w wypełnionej do pełna Hali Mistrzów, z aktualnym mistrzem Polski, to coś pięknego. Przypomniały mi się czasy, kiedy walczyliśmy z Anwilem w fazie play-off. Wielkie gratulacje dla chłopaków - za wolę walki, determinację. Wyszarpaliśmy to zwycięstwo. Dobrze fukncjonowaliśmy w obronie, dzieliliśmy się piłką. Powtarzałem zawodnikom, że nie możemy spuścić głów. Tak się nie stało. Anwil Włocławek to świetna drużyna. Życzę im, żeby wygrali wszystko do samego końca, byle nie z nami - podsumowywał szkoleniowiec gości, Marcin Stefański. Zapytany, czy była to najpiękniejsza wygrana w jego karierze trenerskiej, odpowiedział: - Z Arką Gdynia nie udało się wygrać, a byłoby jeszcze piękniej. Myślę, że tak, to jest najfajniejsze zwycięstwo. Umówmy się, po drugiej stronie jest wielki potencjał. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie sporo zwycięstw, które będą smakować jeszcze lepiej. 

COMING SOON: Anwil staje przed szansą na odbudowanie w Basketball Champions League. Do Włocławka przyjeżdża ekipa Élan Béarnais Pau-Lacq-Orthez. Pojedynek we wtorek, 29 października o godz. 18:00, transmisję telewizyjną przeprowadzi Eurosport 1.

Anwil Włocławek – Trefl Sopot 84:86 (24:18, 29:19, 20:22, 11:27)

Anwil: Wroten 16, Dowe 14, Sokołowski 13, Karolak 10, Freimanis 9, Sulima 7, Simon 6, Szewczyk 5, Milovanović 4

Trefl: Leończyk 19, Foulland 18, Kolenda 16, Ayers 13, Medlock 8, Kolenda 5, Kurpisz 4, Kowalenko 3, Kamiński 0