Anwil Włocławek po widowiskowym spotkaniu uległ na wyjeździe Stelmetowi Enei BC Zielona Góra 91:93. Gospodarze zachowali więcej zimnej krwi i przechwycili zwycięstwo w samej końcówce.
TŁO: Drużyna prowadzona przez Igora Milicicia miała 10 dni przerwy między spotkaniami. Czas ten Rottweilery wykorzystały na przygotowania do ostatnich meczów rundy zasadniczej. W pierwszym starciu wyjazdowym od 35 dni zawodnicy z Włocławka podejmowali Stelmet Eneę BC. Obie drużyny walczyły o jak najlepsze pozycje przed play-off, a wynik spotkania mógł okazać się kluczowy dla ostatecznego układu tabeli.
KLUCZOWY MOMENT: Ten mecz był jak pojedynek bokserski – akcja za akcję, cios za cios, prowadzenie zmieniało się co kilka chwil. Na 10 sekund do końca spotkania Michał Sokołowski nie trafił spod kosza, a zawodnicy Anwilu zebrali piłkę. Było 93:91 dla Stelmetu Enei BC. Piłkę w swoje ręce wziął Ivan Almeida, przekozłował całe boisko, wszedł w pomalowane i gdy wydawało się, że będzie rzucać – podał do Josipa Sobina. Zaskoczony Chorwat oddał rzut z trudnej pozycji, lecz niestety nie trafił. Zielonogórzanie mogli zacząć się cieszyć ze zwycięstwa.
NAJLEPSZY W ANWILU: Świetny mecz rozegrał Aaron Broussard. Amerykanin był bardzo aktywny, mijał obrońców, często wbijał się pod kosz. Widać było jego zaangażowanie w walkach o zbiórki – pojawiał się w pomalowanym nie wiadomo skąd i wyrywał piłki z rąk rywali. W 23 minuty na parkiecie rozgrywający zanotował 19 punktów i pięć zbiórek. Warto zauważyć, że grał na 70-procentowej skuteczności z gry. Starał się utrudniać życie swoim przeciwnikom, mocno naciskał na zawodników z piłką, z czego zespół kilkukrotnie notował przechwyty. Dobrze współpracował z kolegami i dzielił się podaniami, choć nie widać tego bezpośrednio w statystykach.
DRUGI PLAN: Taki to był mecz, że mimo porażki, kilku zawodników pokazało się z dobrej strony i należy o nich wspomnieć. Pierwszym z nich jest Jarosław Zyskowski. Spotkanie rozpoczął od sześciu punktów dzięki charakterystycznym wejściom na kosz. Walczył także na tablicach, trafił bardzo ważną trójkę w ostatniej sekundzie trzeciej kwarty. W sumie zanotował 15 punktów, sześć zbiórek i asystę. W pomalowanym mocno pracował Josip Sobin, który podobnie jak Zyzio miał sześć zbiórek, rzucił natomiast 13 oczek. Znów pokazał charakter Rottweilera. Trzeba także odnotować występ Szymona Szewczyka, który trafiał nieprawdopodobne trójki przez ręce i zanotował najwyższy współczynnik +/- z całej drużyny (12). – To tylko jedna akcja, jedno posiadanie, jeden atak i wynik byłby inny… Na jednego zwycięzcę przypada jeden przegrywający, ale możemy być zadowoleni. W tym zespole tkwi wielki potencjał, a taka przegrana na pewno nas jeszcze mocniej scementuje – powiedział Szewcu po zakończeniu spotkania.
NAJLEPSZY W STELMECIE: Kilku zawodników zielonogórskiej drużyny zagrało niezłe zawody, ale jeden rzucał się w oczy najmocniej – Markel Starks. Amerykanin zdobył 18 punktów, dołożył do nich 10 asyst, cztery zbiórki i pięć przechwytów. Był nieustępliwy, kreował pozycje dla partnerów i punktował w ważnych momentach. To dzięki niemu Stelmet w końcówce wyszedł na prowadzenie – rozgrywający zdobył cztery ostatnie punkty dla swojej ekipy, czym zapewnił jej zwycięstwo.
STATYSTYKA: Anwil walczył o zwycięstwo do samego końca spotkania, ale mecz mógłby być łatwiejszy, gdyby Rottweilery grały płynniej i ograniczyły liczbę strat. W starciu ze Stelmetem było ich zdecydowanie za dużo, bo aż 18. Wprawdzie koszykarze z Zielonej Góry też się mylili (16 strat w meczu), ale częściej zabierali piłki. W dzisiejszym starciu to zadecydowało – 12 przechwytów Stelmetu wobec sześciu Anwilu miało w ostatecznym rozrachunku spore znaczenie. Zresztą, w meczu jednego posiadania każdy detal jest na wagę złota…
KONFERENCJA: – Gdy mecz kończy się różnicą jednego posiadania, można się zastanawiać czy w pierwszej, drugiej czy trzeciej kwarcie nie można było tego nadrobić… Na pewno pokazaliśmy inne oblicze, niż w ostatnich meczach i przez większość spotkania graliśmy naprawdę mądrze. Przegrana ze Stelmetem zawsze jest gorzka, ale uważam, że to jest krok do przodu – skomentował trener Igor Milicić.
COMING SOON: Rottweilery wracają do Włocławka. W kolejnym spotkaniu będą musiały stawić czoła ekipie pochodzącej ze Śląska – GTK Gliwice. Mecz w Hali Mistrzów już za trzy dni, 13 kwietnia, o godz. 17:00.
Stelmet Enea BC Zielona Góra – Anwil Włocławek 93:91 (25:27, 27:22, 27:25, 14:17)
Stelmet Enea BC: Starks 18, Sakić 15, Zamojski 15, Koszarek 13, Sokołowski 12, Planinić 11, Hosley 6, Hrycaniuk 3, Humphrey 0
Anwil: Broussard 19, Zyskowski 15, Sobin 13, Łączyński 10, Ignerski 9, Simon 9, Szewczyk 9, Almeida 7, Czyż 0, Lichodiej 0
- To był mecz na jedno posiadanie, mogło skończyć się inaczej. Nie wystarczyło by wygrać, ale w kolejnych meczach na pewno się uda!
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) April 10, 2019
Rottweilery walczą dalej#GłodniZwycięstw #plkpl @PLKpl pic.twitter.com/RHq82hTWl0