Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Świąteczny prezent tylko pod włocławską choinką!

Środa, 26 Grudnia 2018, 20:48, Michał Fałkowski

Mistrz jest tylko jeden! Broniący tytułu Anwil Włocławek pokonał ex-czempiona Stelmet Eneę BC Zielona Góra 93:84 i kontynuuje swój marsz w górę tabeli.

TŁO: Jak świąteczny hit to tylko z udziałem mistrza Polski. Anwilu Włocławek podejmował w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia Stelmet Eneę BC Zielona Góra, a biletów na to spotkanie nie można było kupić już od trzech tygodni. Goście chcieli zrewanżować się za porażkę w ubiegłym półfinale play-off, gospodarze chcieli podtrzymać serię zwycięstw w lidze.

KLUCZOWY MOMENT: Na cztery minuty przed końcem meczu trener Igor Jovović poprosił o trzecią, ostatnią przerwę na żądanie, gdy Anwil prowadził 85:73. Wydawało się wówczas, że Stelmet powoli rzuca ręcznik. Tymczasem trzy rzuty wolne Łukasza Koszarka, następnie trójka kapitana zielonogórzan oraz kolejna – tym razem Gabe’a DeVoe – dały nadzieję Stelmetowi. Było bowiem 85:82. W najważniejszym momencie to jednak Josip Sobin, Michał Michalak oraz Jarosław Zyskowski trafiali do kosza i przypieczętowali zwycięstwo Rottweilerów 93:84.

NAJSKUTECZNIEJSZY W ANWILU: Mieliśmy rację wybierając do „pojedynku meczu” starcie dwóch Michałów: Michalaka z Sokołowskim. Snajper Anwilu nie tylko bowiem okazał się lepszy od swojego imiennika w świątecznej konfrontacji (Sokół trafił tylko 3/9 z gry), ale przede wszystkim – dzięki 26 punktom rzuconym – poprowadził włocławian do zwycięstwa. Śmiało można stwierdzić, że to najlepsze spotkanie Michalak w trykocie Anwilu (8/13 z gry, z 4/8 za trzy, pięć fauli wymuszonych, trzy przechwyty, łącznie 24 eval). – Jeśli jesteś strzelcem i masz słabszy moment, to statystyka mówi jasno, że nieuchronnie zbliża się mecz, gdy będziesz trafiał. Nie wolno tylko stracić pewności siebie i tak też było ze mną. Najważniejsze jednak, że moje punkty przełożyły się na zwycięstwo zespołu – powiedział po meczu zawodnik.

DRUGI SNAJPER: Chase Simon po raz kolejny dał znać o sobie w swoim stylu, wychodząc z założenia, że nie trzeba być efektownym, aby być efektywnym. Amerykanin trafił 8 z 11 rzutów z gry (5/5 za dwa) i z dorobkiem 19 oczek był drugim strzelcem Anwilu. Duet Michalak – Simon grał pierwsze skrzypce przez cały mecz: do przerwy miał 22 z 46 punktów zespołu, a po zmianie stron 21 z 47.

CZŁOWIEK ORKIESTRA: Być może nie było jakoś bardzo blisko do triple-double, ale Aaron Broussard robił dosłownie wszystko na parkiecie w środowym meczu. Miał dziewięć punktów (4/6 z gry), osiem zbiórek (cztery w ataku) i siedem asyst, a także przechwyt (kluczowy – na minutę przed końcem meczu!) i blok. A na konferencji prasowej ani słowem nie zająknął się o swojej grze, mówiąc: – To wielkie zwycięstwo zespołu. Każdy kto wychodził z ławki, dawał z siebie wszystko i dokładał energię do ogólnego dorobku drużyny. To jest coś, na czym możemy dalej budować – powiedział Amerykanin.

CICHY BOHATER: Josip Sobin nie trafiał w tym meczu seriami do kosza, ale po pierwsze: nie musiał, a po drugie: znalazł inne aspekty, w których pomógł zespołowi. Chorwat do pięciu punktów dopisał na swoje konto także dziewięć zbiórek i pięć asyst, co dało mu miano drugiego asystującego w zespole. A to wszystko w zaledwie 18 minut gry.

STATYSTYKA: Zielonogórzanie słyną z zespołowej gry – w 10 z 12 dotychczasowych ligowych meczów rozdawali drużynowo przynajmniej 20 asyst. Tymczasem dobra defensywa włocławian uniemożliwiła im skuteczne dzielenie się piłką i skończyło się na 15 podaniach otwierających drogę do kosza. Tymczasem po stronie Anwilu wskaźnik zatrzymał się na liczbie 26!

POWRÓT NA PARKIET: Vladimir Mihailović zagrał w Superpucharze Polski, przeciwko Arce Gdynia, następnie wystąpił w dwóch meczach BCL i wypadł z powodu kontuzji. I choć początkowe diagnozy mówiły o przerwie nawet do lutego, Czarnogórzec wrócił na parkiet jeszcze w tym roku. Przeciwko zielonogórzanom miał trzy punkty, cztery asysty i dwie zbiórki w 14 minut. Warto dodać, że fakt powrotu do parkiet zawodnika odnotował na konferencji prasowej… Aaron Broussard. – Cieszy nas bardzo fakt, iż Vlado wrócił do naszego zespołu – powiedział Amerykanin, choć przecież postronny kibic mógłby powiedzieć, że obaj panowie walczą o minuty w drużynie. I oczywiście walczą, ale na pierwszym planie stawiając zespół!

WOKÓŁ PARKIETU I KONFERENCJA: - Bardzo cieszę, że znowu atmosfera była jak w play-off i znowu wspierała nas pełna hala. Chcielibyśmy, aby było tak zawsze – tymi słowami Igor Milicić rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź, a następnie dodał – Ważne jest, aby powiedzieć to głośno. Przygotowanie do meczu jest ważne, taktyka jest ważna, scouting moich asystentów – też. Ale przede wszystkim to zawodnicy wykonują kawał dobrej roboty i dzisiaj świetnie egzekwowali nasze założenia, dzięki czemu ta gra tak dobrze wyglądała – dodał trener. Z dziennikarskiego obowiązku odnotujmy komplet 3499 widzów w Hali Mistrzów w środowe popołudnie.

COMING SOON: Przed Rottweilerami ostatni mecz w 2018 roku. W niedzielę 30 grudnia włocławianie zagrają z GTK Gliwice na wyjeździe.

Anwil Włocławek - Stelmet Enea BC Zielona Góra 93:84 (20:25, 26:17, 30:24, 17:18)

Anwil: Michalak 26, Simon 19, Broussard 9, Szewczyk 9, Lichodiej 7, Zyskowski 7, Sobin 5, Kostrzewski 4, Marković 4, Mihailović 3, Wadowski 0

Stelmet Enea BC: DeVoe 18, Sakić 15, Koszarek 11, Sokołowski 11, Zamojski 9, Hrycaniuk 6, Planinić 6, Starks 5, Mokros 3