Z Windawy do Rygi było łatwo, a potem... Potem nieprzewidziane wypadki zaczęły następować jedne po drugich i ostatecznie podróż z Łotwy do Polski wydłużyła się o kilkanaście godzin. Posłuchajcie!
- ...no i pojechaliśmy tym autokarem na lotnisko, z tego lotniska mieliśmy lecieć do Polski, mówię o Rydze, tymczasem nagle okazało się, że odlecieliśmy, ale w transzach, choć niektórzy musieli zostać. I to nie w Rydze, ale w Jurmeli pod Rygą, więc wracali do kraju następnego dnia... - mówi Michał Fałkowski, media manager Anwilu Włocławek o ostatniej podróży zespołu po zwycięstwie w Basketball Champions League. Podróży niczym z filmu, w którym okolicznościa splatały się jedne po drugich i na końcu nie pozostawało nic, jak tylko się uśmiechnąć.
Na kilka godzin przed drugim meczem w Lidze Mistrzów zapraszamy na kolejny Podcast z Termosem!