Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

1997/1998 ANWIL / NOBILES WŁOCŁAWEK

Po nieudanym, ubiegłorocznym sezonie we Włocławku rozpoczęto budową nowego, silnego składu. Drogą do sukcesu miało być zatrudnienie, po raz pierwszy w historii klubu, zagranicznego szkoleniowca. Wybór padł na Jugosłowianina Rajko Toromana. Co prawda na niwie ligowej nie odniósł on większych sukcesów prowadząc kolejno takie zespoły jak BC Sloga, BC Spartak, IMT Novi Belgrad czy grecki Pankrati Ateny, ale jako asystent pierwszego trenera zdobywał złote medale na Mistrzostwach Europy w Rzymie (1991) i w Atenach (1995). Zmianie uległ także skład zespołu. Pożegnano się, z Robertem Kościukiem, Danielem Stecem, Jarosławem Dubickim i Charlesem Claxtonem. Prawdziwym osłabieniem było jednak odejście Tomasza Jankowskiego do drużyny bytomskich Bobrów. Poza tym młody wychowanek włocławskiego klubu Przemysław Klimczak wybrał grę w zespole OSIR-u Łowicz.

Na ich miejsce pozyskano jednak nie mniej wartościowych, jak się wydawało, graczy. Po pierwsze do Włocławka powrócił z Rudy Śląskiej niezwykle doświadczony Henryk Wardach przejmując opaskę kapitana zespołu. Z Poznania ściągnięto Norberta Stańkę, z Bytomia Wojciecha Błońskiego, a ze Stalowej Woli Romana Prawicę. Największym jednak wzmocnieniem miał być Sladjan Stojković z Radnickiego Belgrad. Doświadczony Serb już w meczach sparingowych pokazał że jest nietuzinkowym graczem, i że będzie dużym wzmocnieniem włocławskiej drużyny.

Niestety, tu zaczął się pech włocławian. Jeszcze zanim rozpoczęły się rozgrywki ligowe Stojković doznał skomplikowanej kontuzji, która wykluczyła go automatycznie z pierwszych spotkań sezonu zasadniczego. Serb się leczył, tymczasem Anwil przegrywał mecz za meczem. Co prawda w trybie awaryjnym dołączył do zespołu Amerykanin Jerrell Horne, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Ostatnią jak się wydawało deską ratunku był szybki powrót do zdrowia Stojkovića. Liczył chyba na to także sam Rajko Toroman, i nie w pełni wyleczonego zawodnika wystawił do gry w jednym ze spotkań pucharowych. Efekt był taki, że po kilku zaledwie sekundach gry zawodnik nie mógł opuścić parkietu o własnych siłach. Stało się jasne, że sympatyczny Serb sezon ma z głowy.

Tymczasem po dwunastu kolejkach Anwil miał na koncie aż siedem porażek, w tym z tak niewymagającymi rywalami jak inowrocławska Noteć, AZS Toruń, Dojlidy Białystok czy z beniaminkiem z Sopotu. Po kolejnej przegranej, tym razem w rozgrywkach pucharowych pożegnano Rajko Toromana. W kolejnym spotkaniu, w Sosnowcu, drużynę prowadził Wojciech Kobielski, ale nie było tajemnicą że pierwszym szkoleniowcem zostanie Eugeniusz Kijewski. Pojawił się on co prawda we Włocławku już w przegranym meczu z Bobrami, ale z ławki zespołem kierował jeszcze Kobielski. Wspaniałą partię rozegrał wówczas w barwach Anwilu Frazier Johnson, ale jak się okazało był to jego ostatni mecz w drużynie.

Eugeniusz Kijewski zadebiutował w pierwszym meczu rundy rewanżowej z toruńskim AZS-em. Obok niego pierwsze spotkanie w barwach Anwilu zaliczył także Keith Williams, co odrodziło we włocławskich kibicach nadzieję na lepszą grę zespołu. Tym bardziej, że powstała szansa na zakontraktowanie kolejnego zagranicznego koszykarza. Przepisy zezwalały wówczas na jednoczesne przebywanie na parkiecie dwóch obcokrajowców w drużynie. Z Hornem i Johnsonem już się pożegnano, ale we Włocławku był właśnie Williams i Igor Griszczuk. Obaj jednak wystąpili o przyznanie im polskiego obywatelstwa, co skłoniło władze klubu do podpisania kontraktu z Davidem van Dykiem. I choć Amerykanin był już z zespołem od dwudziestej kolejki, to wszyscy razem wystąpili dopiero w trzydziestym szóstym spotkaniu.

Mimo dobrej gry każdego z nich nie udało się w pełni odrobić strat i Anwil zakończył drugą rundę na siódmym miejscu. Włodarze ligi tak sprecyzowali przepisy, że miejsce to nie dawało automatycznie prawa gry w play-off. Ostatecznie włocławianie wywalczyli sobie to prawo, ale w i tak już rozbudowanym sezonie musieli rozegrać dodatkowo dwa spotkania.

W pierwszej fazie play-off przeciwnikiem Anwilu była drużyna Ericssona Bobry Bytom. Jako że bytomianie zajęli wyższą lokatę w sezonie zasadniczym, oni byli gospodarzami pierwszych dwóch spotkań. Po bardzo zaciętej rywalizacji Anwil uległ dwukrotnie rywalom zaledwie jednym punktem (87:88 i 86:87). Niestety, we Włocławku także nie potrafiliśmy pokonać przeciwnika i z bilansem 0:3 pozostała już tylko walka o piątą pozycję. Niezbyt skoncentrowany włocławski zespół uległ w dwóch meczach Pogoni Ruda Śląska i stracił szanse na lokatę, która gwarantowałaby w przyszłorocznych rozgrywkach reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej.

Ostatecznie włocławska drużyna zajęła siódme miejsce w lidze pokonując w meczach bez historii sosnowieckie Zagłębie. Aby zająć najniższą jak dotąd lokatą w historii pierwszoligowych występów zespół musiał rozegrać aż 51 spotkań. Dość wspomnieć, że zaledwie rok później aby zdobyć srebrny medal wystarczyło rozegrać 44 mecze. I to mimo aż siedmiu spotkań w finale play-off!

Podsumowując sezon 1997-98 należy stwierdzić, że równie słabo jak w lidze zespół wypadł w rozgrywkach o Puchar Koracza. Drużyna, która potrafiła w przeszłości wygrać z Fenerbahce Stambuł, KK Zadar, Hapoelem Tel Awiw, Olimpiją Ljubljana czy Scavolini Pesaro przegrała wszystkie mecze w fazie grupowej. A rywale wcale nie byli najmocniejsi. CSK Kijów, BK Ventspils czy Spartak Moskwa nie należeli wówczas do europejskiej elity.

Miejsce po sezonie: 7

Miejsce po rundzie zasadniczej (bilans): 7

Zespół: Tomasz Andrzejewski, Wojciech Błoński, Roman Bruździński, Andrzej Czerwiński, Igor Griszczuk, Jerrell Horne, Frazier Johnson, Wojciech Pietrzak, Roman Prawica, Mariusz Sobacki, Sladjan Stojković, Norbert Stańko, David Van Dyke, Henryk Wardach, Andrzej Wierzgacz, Keith Williams, Robert Witka

Trenerzy: Rajko Toroman, Eugeniusz Kijewski, Wojciech Kobielski (asystent)