Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

2007/2008 ANWIL WŁOCŁAWEK

Po zdobyciu Pucharu Polski i heroicznej walce w półfinale z Prokomem wydawało się, że osoba Alesa Pipana na stanowisku trenera zagwarantuje Anwilowi sukcesy. Wszak w ubiegłym sezonie objął on drużynę w momencie kryzysu i mimo ograniczonego wpływu na jej skład zdołał znacząco poprawić rezultaty. Tuż po przedłużeniu umowy ze Słoweńcem Anwil rozpoczął zakupy zawodników. Pierwszym, którego wybrał Pipan był Patrick Okafor, najskuteczniejszy gracz ligi poprzedniego sezonu. Kolejnym głośnym transferem było przybycie reprezentacyjnego rozgrywającego Łukasza Koszarka z Turowa Zgorzelec. Siłę obwodu wzmocniło zatrudnienie Gerroda Hendersona, a pod kosz ściągnięto Alexa Dunna. O ile nie wiadomo było czego można się spodziewać po wracającym na parkiet po kontuzji Hendersonie, to Dunn miał w Polsce świetną markę. W trakcie dwóch sezonów w Czarnych Słupsk udowodnił, że z powodzeniem może spełniać rolę pierwszego centra. Wśród zawodników, którzy przedłużyli kontrakty wyróżnić należy Andrzeja Plutę (umowa na dwa lata) i Wiktora Grudzińskiego.

Tak zbudowany trzon drużyny dawał podstawy do optymizmu. Apetyty wzrosły jeszcze bardziej, gdy Anwil po raz pierwszy wygrał organizowany trzeci raz we Włocławku Kasztelan Basketball Cup. Wkrótce przyszedł kolejny sukces - zdobycie Superpucharu Polski. "Super-Anwil! Superpuchar" pisała prasa ogólnopolska i nie było w tych słowach ani odrobiny przesady. Włocławianie po zaciętym boju, zwieńczonym dogrywką pokonali naszpikowany gwiazdami Prokom (Gurović, Wołkowyski, van den Spiegel, Best, Wagner) 103:100. W naszej ekipie szczególne słowa uznania za ten mecz należały się rozgrywającym: Hendersonowi i Koszarkowi, którzy zdobyli w sumie 48 punktów, będąc jednocześnie ostoją defensywy.

Rozpędzony Anwil kontynuował dobrą passę w lidze. Na 12 spotkań pierwszej rundy wygrał 10 i liderował w tabeli przed Prokomem i Turowem. Warto dodać, że w pokonanym polu pozostawieni zostali wszyscy najważniejsi rywale. Włocławianie wygrywali pewnie i w ładnym stylu, doskonale bilansując liczbę punktów zdobywanych z obwodu i spod kosza. Jedynymi, którzy postawili większy opór byli zgorzelczanie. W meczu na ich terenie królowała obrona. Korzystny rezultat 59:61 był w dużej mierze zasługą Alana Danielsa, Amerykanina który tym meczem miał udowodnić, że zasługuje na kontrakt w Anwilu. Daniels pozostał, a nasz zespół wygrywał kolejne spotkania. To nie był jedyny transfer w okresie bożonarodzeniowym. Na grę we Włocławku zdecydował się również znakomity serbski skrzydłowy Vladimir Petrović. Kibicom nie dane było jednak długo cieszyć się jego grą. W meczu Pucharu ULEB przeciw Pamesie Walencja Petrović doznał kontuzji i po długiej rekonwalescencji nie osiągnął już szczytowej formy.

Choć z pewnością wydarzenie to negatywnie odbiło się na formie drużyny, to najcięższy cios przyszedł z innej strony. Z zespołu zapragnął odejść najlepszy zawodnik, Gerrod Henderson. Skuszony ogromnymi pieniędzmi od pucharowego rywala Anwilu Azovmashu Mariupol nie widział już możliwości współpracy z trenerem Alesem Pipanem. Jak się okazało, Anwil bez Hendersona nie był już tą samą, zwycięską drużyną. Z 11 meczów, jakie włocławianie rozegrali do końca rundy zasadniczej udało się wygrać tylko 3. Choć pozycja w tabeli nie była zła - 3. miejsce - to do ćwierćfinału Anwil przystąpił z ogromnymi obawami.

Rywalem naszej drużyny był Polpak Świecie. Zespół Mihailo Uvalina w preplay-off wyeliminował Czarnych Słupsk i bez respektu przystąpił do starcia z Anwilem. Niesamowity przebieg miał już pierwszy ćwierćfinałowy mecz. Po zaciętych trzech kwartach, w ostatniej również trwała wymiana ciosów. Na niespełna 20 sekund przed końcem jednopunktowe prowadzenie dał Anwilowi Andrzej Pluta. W odpowiedzi trafił Bobby Dixon i gdy wydawało się, że Polpak będzie górą, równo z końcową syreną trafił Łukasz Koszarek (wynik 75:74). Drugi mecz stał już pod znakiem zupełnej dominacji Anwilu. Nasi koszykarze zagrali koncertowo i wygrywając 74:56 w serii do trzech zwycięstw prowadzili 2:0. Choć wydawało się, że takiej przewagi nie można roztrwonić, to kolejne zwycięstwa padały już tylko łupem koszykarzy Polpaku. Mimo, że Anwil postawił twardy opór w Świeciu, to gospodarze zdołali dwukrotnie wygrać, 78:72 i 75:73. Wszystko musiało się więc rozstrzygnąć w 5. spotkaniu, rozgrywanym w Hali Mistrzów. Niestety, był to najsłabszy mecz w wykonaniu naszego zespołu. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, kolejne stały pod znakiem dominacji gości. Choć Anwil próbował nadrobić straty, to po seriach naszych punktów seriami odpowiadali gracze Polpaku. Ostatecznie zespół ze Świecia wygrał 66:82 i awansował do półfinału, w którym czekał już Prokom.

Nie tylko ligowe zmagania przyniosły rozczarowanie. Nie udało się również obronić Pucharu Polski, ulegając w półfinale tej imprezy Prokomowi. Nieco radości w serca kibiców wlały zmagania na niwie europejskiej. Anwil grając w niezwykle silnej grupie m.in. z ukraińskim Azovmashem, hiszpańską Pamesą Walencja i rosyjskim Khimki Moskwa nie miał dużych szans na awans. Mimo to dzielnie stawiał opór utytułowanym rywalom, ogrywając na przykład Pamesę we własnej hali 77:70. Ostatecznie do kolejnej rundy przeszli przeciwnicy, jednak włocławianie mogli bez wstydu powiedzieć, że walczyli z nimi jak równy z równym.

Miejsce po sezonie: 5

Miejsce po rundzie zasadniczej (bilans): 3

Zespół: Zbigniew Białek, Alan Daniels, Alex Dunn, Tomas Gaidamavicius, Wiktor Grudziński, Gerrod Henderson, Łukasz Koszarek, Patrick Okafor, Vladimir Petrović, Marek Piechowicz, Andrzej Pluta, Maciej Raczyński, Grzegorz Sołtysiak, Valdas Vasylius, Bartłomiej Wołoszyn, Zelimir Zagorac

Trenerzy: Ales Pipan, Dalibor Damjanović (asystent), Milija Bogicević (asystent)

Stoją od lewej: Zelimir Zagorac, Vladimir Petrović, Marek Piechowicz, Alan Daniels, Alex Dunn, Andrzej Pluta, Patrick Okafor, Maciej Raczyński, Wiktor Grudziński, Łukasz Koszarek, Zbigniew Białek, Tomas Gaidamavicius, Bartłomiej Wołoszyn

Siedzą od lewej: Robert Jabłoński, Milija Bogicević, Ales Pipan, Dalibor Damjanović, Piotr Abrolat, Hubert Hejman