Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Defensywą po przełamanie!

Wtorek, 09 Maja 2017, 22:41, Michał Fałkowski

Anwil Włocławek stracił tylko dwa punkty w trzech ostatnich minutach trzeciego meczu ćwierćfinału play-off i tym samym pokonał Energę Czarnych Słupsk 71:68. Rottweilery prowadzą w serii 2:1.

TŁO: Anwil Włocławek musiał wygrać, aby nie doprowadzić do nerwowej atmosfery w meczu numer cztery. Energa Czarni Słupsk z kolei liczyli na zachowanie dobrej passy i wykorzystanie zwycięstwa w jednym z meczów w Hali Mistrzów.

KLUCZOWY MOMENT: Na 40 sekund przed końcem Nemanja Jaramaz wszedł na kosz przy stanie 68:66 dla gospodarzy, lecz nie trafił. Na szczęście dla włocławian, we właściwym miejscu znalazł się Josip Sobin, który strącił piłkę do Jamesa Washingtona. Amerykanin nie zamierzał kalkulować i ruszył wzdłuż linii końcowej, a po chwili podaniem znalazł niepilnowanego Kamila Łączyńskiego. Polski playmaker miał jeszcze czas, aby skoncentrować się kozłem przed rzutem i przymierzyć, a po chwili piłka czysto przeleciała przez kosz i ławka Anwilu wybuchła w radości.

KLUCZOWY MANERW: Po celnych rzutach Nemanji Jaramaza na cztery sekundy przed końcem spotkania, trener gospodarzy Roberts Stelmahers poprosił przerwę. Anwil prowadził 71:68 i wiedział, że za wszelką cenę musi uniknąć rzutu z dystansu. Trener Igor Milicić rozrysował więc ustawienie, na którym postawił zawodników tylko na obwodzie, odcinając i rywali, i pozycje do rzutu. I ta strategia się powiodła. Najpierw włocławianie przecięli podanie, zyskując dwie sekundy, a w ostatniej akcji Toney McCray zblokował rzut Grzegorza Surmacza. Anwil wygrał i wyszedł na prowadzenie w serii!

NAJSKUTECZNIEJSZY ZAWODNIK: Nemanja Jaramaz miał lepsze i gorsze momenty podczas wtorkowego meczu, ale trzeba oddać, że brał na siebie bardzo trudne rzuty i kilka z nich wpadło do kosza. Serb udowodnił swoją klasę i rzucając 17 oczek (6/15 z gry), trzymał włocławian w trudnych momentach.

STATYSTYKA: 17 strat wymusiła na słupszczanach defensywa Anwilu. Aż pięć błędów własnych gospodarze zaliczyli w czwartej kwarcie, co oczywiście było wynikiem skutecznej postawy Rottweilerów. James Washington mocno naciskał Anthony’ego Goodsa i sam Amerykanin popełnił w tej fazie spotkania cztery straty.

ZIMNA KREW: Po celnym rzucie za dwa Chavaughna Lewisa na trzy minuty przed końcem spotkania Energa Czarni prowadzili 66:61 i byli naprawdę blisko sukcesu. W najważniejszym momencie włocławianie zachowali jednak zimną krew i skutecznie reagowali na ruch słupszczan w ataku. Wymuszając straty, Rottweilery napędzały się do skutecznej ofensywy i ostatnie 180 sekund wygrali 10:2.

TO NIE KONIEC!: - Chłopaki, jestem z was naprawdę dumny jeśli chodzi o końcówkę spotkania. Wyrwaliście ją. Ale pamiętajcie: to dopiero tak naprawdę pierwsza połowa za nami. W czwartek mamy kolejny mecz i musimy zagrać lepiej. Stać nas na to – powiedział do swoich zawodników w szatni trener Igor Milicić.

COMING SOON: Środa to dzień przerwy, ale w czwartek emocje z udziałem koszykarzy Anwilu wracają. Tym razem włocławianie zagrają ze słupszczanami o 17:45 i będą chcieli zamknąć ćwierćfinałową serię w Gryfii.

Energa Czarni Słupsk - Anwil Włocławek 68:71 (14:13, 21:22, 18:16, 15:20)

Energa Czarni: Kravish 15, Lewis 14, Ginyard 12, Surmacz 12, Cesnauskis 5, Goods 5, Seweryn 5, Bachynski 0, Dąbrowski 0

Anwil: Jaramaz 17, Sobin 12, Łączyński 9, McCray 7, Washington 7, Haws 6, Młynarski 6, Dmitriew 3, Leończyk 3, Bartosz 1

Stan rywalizacji: 2:1 dla Anwilu